ďťż

Dylemat moralny-proszę pomóżcie





mbasia - 26-02-2005 02:18
Rok temu wujek sprzedał mi mieszkanie warte 90 tys. za 50 tys.,czyli 40 tys. otrzymałam w prezencie :) .Mieszkanie to kupiłam na kredyt z myślą o wynajmie studentom.Poniosłam spore koszty na uruchomienie kredytu i remont.Niestety po spisaniu umowy ,"po fakcie"wujek zaznaczył,że nie chce abym kiedyś to mieszkanie sprzedała bo jest z nim emocjonalnie związany :cry: .Przeprowadzka nie wchodzi w grę,bo jest to kawalerka za mała na moją 3 osobową rodzinę,w dodatku w miejscowości innej niż mieszkamy i pracujemy.Obecnie mieszkamy kątem u rodziców,ciasnota strasznie daje się we znaki,marzymy o budowie.Niestety budowa nie jest możliwa bez sprzedaży mieszkania.Nie mamy oszczędności, a spłacając kredyt za mieszkanie nie mamy zdolności kredytowej aby otrzymać kredyt na budowę,zresztą dwóch kredytów nie dalibyśmy rady spłacać.Z wynajmu tego mieszkania są nikłe przychody.Mieszkanie obecnie jest dużo więcej warte,gdybyśmy je sprzedali to za te pieniądze + kredyt(wtedy mielibyśmy już zdolność kredytową) moglibyśmy się wybudować.
Co zrobić?:
a)sprzedać mieszkanie w tajemnicy przed wujkiem(ale prawdopodobnie szybko by się o tym dowiedział)
b)poinformować wujka o sprzedaży mieszkania i gdyby chciał je odkupić to sprzedać mu je za 50 tys. tak jak on nam(ale co wtedy z czasem i pieniędzmi włożonymi w remont)
c)poinformować wujka o sprzedaży i gdyby chciał mieszkanie odkupić to traktować go bez ulgi jak normalnego klienta.
d)nie sprzedawać mieszkania,mieszkać dalej u rodziców i liczyć się z tym,że być może nigdy nie uskładamy na budowę

[/b]Zaznaczam jeszcze raz,że wujek sprzedał nam mieszkanie o 40 tys.taniej niż było warte,ale nie zgadza się abyśmy je sprzedali i o tym powiedział nam dopiero po tym jak je kupiliśmy.
:(





Majka - 26-02-2005 09:32
Nie zaznaczyłam opcji, bo jednej brakuje. Wydaje mi się, że powinnaś poinformować wujka o Waszej sytuacji i chęci sprzedazy mieszkania. Powiedzcie ile za nie chcecie na wolnym rynku, a ile jak on sam chciałby odkupić. Cena specjalna dla wujka powinna zawierać koszty remontu, a jednoczesnie być niższą niz cena rynkowa.



Aggi - 26-02-2005 09:43
mbasia, dla mnie nie ulega wątpliwości, że powinnaś z wujkiem szczerze i spokojnie porozmawiać. Zrobił miły gest sprzedając mieszkanie taniej i nie można zignorować jego prośby. Idż do niego, weź wino i ciasto, usiądźcie i opowiedz mu dokładnie całą sytuację. Na koniec możesz bardzo delikatnie dodać, że jeśli nie zgodzi się na sprzedaż mieszkania, to będziecie mu zmuszeni je oddać za cenę zakupu. Jeśli wujek jest życiowym i przyzwoitym facetem, to zapewne zrezygnuje ze swoich warunków. A jeśli jest zgryźliwym tetrykiem... :( to napisz - bedziemy się dalej zastanawiać :wink:



kroyena - 26-02-2005 09:48
A jakie byłyby rekerkusje rodzinno-towarzyskie gdybyś sprzedała to mieszkanie?
Tajemnisy nie ma co utrzymywać bo itak będzie smród i tak, jeno większy.





olinek - 26-02-2005 12:06
Witam. Myślę że nie powinnaś sprzedawać mieszkania - przecież przynosi dochód i jego wartość rośnie. Jak to mówią "co nagle to po diable" - jak się wkopiecie w budowę domu bez zamknięcia finansowego to dopiero będą problemy - a jak już za jakiś czas odzyskacie zdolność kredytową i może jakieś oszczędności to wtedy rozpoczynając budowę możecie z wujkiem pogadać o konieczności sprzedaż. A drugą sprawą są jeszcze PODATKI - dokładnie nie wiem ale jak szybko s[przedajesz nieruchomość to coś tam muszisz zapłacić - warto się w tym zorientować zanim zdecydujecie. Pozdrawiam.



martag - 26-02-2005 12:36

mbasia, dla mnie nie ulega wątpliwości, że powinnaś z wujkiem szczerze i spokojnie porozmawiać. Zrobił miły gest sprzedając mieszkanie taniej i nie można zignorować jego prośby. Idż do niego, weź wino i ciasto, usiądźcie i opowiedz mu dokładnie całą sytuację. Na koniec możesz bardzo delikatnie dodać, że jeśli nie zgodzi się na sprzedaż mieszkania, to będziecie mu zmuszeni je oddać za cenę zakupu. Jeśli wujek jest życiowym i przyzwoitym facetem, to zapewne zrezygnuje ze swoich warunków. A jeśli jest zgryźliwym tetrykiem... :( to napisz - bedziemy się dalej zastanawiać :wink: Popieram, tylko szczere rozmowy wchodzą w grę, a teoretyzowanie co wujek by zrobił gdyby... niczego nie załatwi, nie ma co teraz wymyślać możliwych scenariuszy tylko szczerze pogadać, a gdyby decyzja była niepomyślna, wtedy się zastanawiać nad inną możliwością.



mbasia - 26-02-2005 13:32
Mam wyrzuty sumienia bo skłaniam się ku sprzedaży tego mieszkania po jego obecnej cenie rynkowej i NIE traktowania wujka ulgowo gdyby chciał je odkupić :oops: .W końcu o tym,że nie możemy mieszkania sprzedać powiedział nam już "po fakcie",a gdybyśmy wiedzieli o tym wcześniej to prawdopodobnie mieszkania byśmy nie kupili :evil: .Cała ta transakcja kosztowała nas sporo nerwów, czasu i pieniędzy.Nie możemy sobie pozwolić na takie zablokowanie pieniędzy.Mieszkanie rośnie na wartości,ale my spłacamy kredyt,a wiecie jakie są odsetki :roll: .Z wynajmu kasa jest naprawdę mała.Gdybyśmy je sprzedali to spokojnie się wybudujemy,jeśli nie pozostaje nam dalej się gnieść z rodzicami.Ja już nie mam siły :cry:
Ps.Wujek od wielu lat zachowuje się nie fair w stosunku do całej rodziny oprócz nas. Jest osobą bardzo fałszywą .Jeśli chodzi o pieniądze jest bez skrupólów czy to rodzina czy nie.



kroyena - 26-02-2005 13:54
olinku, te mieszkanie dla mbasi to tzw. koszty ugrzęźniećia. Przecież pisze, że z dzieckiem, kątem u rodziców mieszka, co pewnie dobrze na PR miedzy teściami, bądź rodzicami, a nimi nie wpływa. Zresztą jak wynika z kontekstu już przy zakupie planowani, że odetną kupon za 40 kPLN i będą mieli za co się budować. A jak tylko haczyk połknęli to wujaszek zaciął i teraz im tym hakiem b rzuchy to popuści to podciągnie, jednem słowem wędkarz sadysta, a ony się męczą (ony=dziadki+rodzice+dziecioki) "Pod jednym dachem" jeżeli jeszcze pamiętasz ten tytuł.
mbaśka skoro tak ąłdnie odpowiedziałaś na moje pytanie i nie macie wpisanego wujaszka jako dożywotnika na tej kawalerce, to bym zrobił "Przyczajonego tygrysa". Uzgodnił wszystko z małżowinkiem, potem razem reprezentując wspólny front poinformowałbym o tym rodzicieli (na pewno ile będą mogli to pomogą). Wybrał działkę zakupił, uzyskał zgodę na budowę i wystawił tę kawalerkę na sprzedaż. A wujowi na odchodne jakby pyskował to bym powiedział, że i tak na Wszystkich Świętych będziecie jeździć na jego górb, a jak nie będizeci mogli to mu chocia świeczkę zapalicie i na Mszę dacie. To mu powinno zmaknąć buźkę. A po rodzinie rozgłosić kontrinformację, że mu jesteście bardzo wdzięczni bo macie na dach nad głową.



Aggi - 27-02-2005 10:52
kroyena - jesteś moim idolem! :D Zwłaszcza ta kontrinformacja rozgłoszona po rodzinie, bo obietnicach przystrajania wujowej mogiły na Wszystkich Świętych, chwyciła mnie za serce :wink: :wink: :wink:
mbasia - jak on tertryk, to może rzeczywiście koncepcja kroyeny jest słuszna. Chociaż ja bym poszła go najpierw wybadać, a nuż się uda? 8)



agniesia - 27-02-2005 11:23

Ps.Wujek od wielu lat zachowuje się nie fair w stosunku do całej rodziny oprócz nas. Jest osobą bardzo fałszywą .Jeśli chodzi o pieniądze jest bez skrupólów czy to rodzina czy nie. Wybacz, ale wobec Was tez nie jest fair. Niby dobry wujek, wszystko ladnie i tanio, a po fakcie stawia warunek, ktory was blokuje, nie mozecie podjac decyzji, itp.
Najpierw szczera rozmowa. Jesli jest rzeczywiscie zwiazany to opcja pierwsza byla najlepsza: sprzedac mieszkanie po cenie troche nizszej niz rynkowa. No ale nie za 50 tys. 50 tys to projekt, adaptacja i uzbrojenie a gdzie reszta?



Carrrlos - 27-02-2005 12:27
poinformuj go o sprzedaży, w końcu, swojej własności, aby być fair zaproponuj mu możliwość pierwokupu po tej niższej cenie + jakieś tam koszty jakie poniosłaś na remont.



dziubek - 01-03-2005 15:55
Mam podobną sytuację, mianowicie dostaliśmy małe mieszkanko, zapłaciliśmy tylko koszty przepisania i szczerze mówiąc nigdy nie brałam pod uwagę opcji gdzie ktoś stawia mi taki warunek. Porozmawiajcie z wujem szczerze.
-Skoro jest tak bardzo przywiązany do niego to dlaczego je sprzedał (cena nie istotna)?
-czy w momencie sprzedaży dla wuja ważniejsze były sentymenty, czy też potrzebował kasy (co innego gdyby dał je wam za darmo)?,
-to piękny gest, ale ten warunek to chwyt poniżej pasa-nie podoba mi się
Nie jest to jego mieszkanie i nie może o nim decydować, to tak jakby powiedział żebyście nie wymieniali kafelków bo jest do nich przywiązany, ale co mu po nich skoro one są wasze. To jak przywiąznie do psa którego oddało się do schroniska. Dobra strategia i odpowiednie argumenty i wujek odpuści, sentymenty sentymentami a mieszkać gdzieś trzeba. Powodzenia.



pattaya - 01-03-2005 19:45
Punkt 3
W takich sytuacjach włącza mi się myślenie o najbliższych.



Ślimak Maciek - 02-03-2005 10:38
Z tego, co widzę dotychczas - trzecia odpowiedź. Ale po rozmowie sondażowej. "Przyczajony Tygrys" - jakoś mi to w rodzinie nie pasuje :-?

Pozdrawiam - Maciek



Eluś - 02-03-2005 11:04
Przeczytałam uważnie problem. Wydaje mi się, że wy jesteście odpowiedzialnymi osobami stąd tyle wątpliwości i rozterek. Moim zdaniem proponowanie odkupienia mieszkania to zły pomysł końcu Wujek z jakiś powodów się go pozbył nie po to żeby teraz je ponownie odkupywał od was. ile będzie krzyku jak jeszcze mu zaproponujecie cenę dla niego niekorzystną. bo znając życie nie weźmie pod uwagę tego że spłacacie kredyt i ponieśliście koszty. Nawet nie brałabym tego pod uwagę. Proponuję przymierzyć się do zakupu działki. Wiem, że nie jest to teraz łatwe. Ale wiem jedno, że jak się chce to można. Nie trzymajcie się kurczowo myśli że realizacja budowy domu to będzie możliwa w sytuacji gdy sprzedacie mieszkanie. Środki pozyskane ze sprzedaży mieszkania potraktujcie jako dobry zastrzyk który przyda się w następnej fazie budowy./ stan surowy czy wykończeniówka/



M@riusz_Radom - 02-03-2005 11:28
nie zagłosowałem bo nie widzę opcji dla siebie :

"poinformowac wujka o konieczności sprzedaży i nie proponować mu odkupienia lokalu"

Po pierwsze, jeśli miał życzenie aby nie sprzedawać tego mieszkania to powinien o tym poinformować PRZED tym jak kupiliście od niego to mieszkanie a nie PO.

Po drugie - nie widzę powodu, aby sprzedawać mu mieszkanie za cenę mniejszą niż cena zakupu + poniesione nakłady + 20% poniesionych nakładów jako formę zapłaty za pracę własną.

To tyle.



mbasia - 02-03-2005 12:25
Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi i proszę o jeszcze :D My póki co skłaniamy się do tego aby powiedzieć wujkowi o sprzedaży,wyjaśnić mu naszą sytuację,ale chyba nie będziemy go traktować ulgowo gdyby chciał mieszkanie odkupić.Ale mam taaaaakie wyrzuty sumienia :( Wujek jest przywiązany bo to jego pierwsze mieszkanie(teraz ma jeszcze dwa),sprzedał je bo potrzebował kasę na jakąś inwestycję.Potem próbował jeszcze wyciągnąć jakąś kasę powyżej ustalonej kwoty,ale nie dalismy się.Sprzedał nam je taniej żeby zostało w rodzinie,no ale dlaczego my o tym nie wiedzieliśmy w chwili zakupu? :evil: :evil: :evil:
Przymierzamy się do kupna działki,pozałatwiamy wszystkie papiery i wtedy spróbuję jakoś ułagodzić wujka.W domu wiadomo sytuacja nie ciekawa jak się mieszka na kupie,ciasnota,różne żale ,wspólne rozliczanie rachunków itp.A chcielibyśmy jeszcze powiększyć rodzinkę :D ,tylko gnieść się w jednym pokoiku?? :roll: .Musimy się wybudować :D



agniesia - 02-03-2005 12:51

... ( Wujek jest przywiązany bo to jego pierwsze mieszkanie(teraz ma jeszcze dwa),... No to teraz, wiedzac wiecej, znajac fakty nie zastanawialabym sie 'czy' i 'komu', ale 'kiedy'. Powodzenia.



Agnieszka1 - 02-03-2005 12:53

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi i proszę o jeszcze :D My póki co skłaniamy się do tego aby powiedzieć wujkowi o sprzedaży,wyjaśnić mu naszą sytuację,ale chyba nie będziemy go traktować ulgowo gdyby chciał mieszkanie odkupić.Ale mam taaaaakie wyrzuty sumienia :( Wujek jest przywiązany bo to jego pierwsze mieszkanie(teraz ma jeszcze dwa),sprzedał je bo potrzebował kasę na jakąś inwestycję.Potem próbował jeszcze wyciągnąć jakąś kasę powyżej ustalonej kwoty,ale nie dalismy się.Sprzedał nam je taniej żeby zostało w rodzinie,no ale dlaczego my o tym nie wiedzieliśmy w chwili zakupu? :evil: :evil: :evil:
Przymierzamy się do kupna działki,pozałatwiamy wszystkie papiery i wtedy spróbuję jakoś ułagodzić wujka.W domu wiadomo sytuacja nie ciekawa jak się mieszka na kupie,ciasnota,różne żale ,wspólne rozliczanie rachunków itp.A chcielibyśmy jeszcze powiększyć rodzinkę :D ,tylko gnieść się w jednym pokoiku?? :roll: .Musimy się wybudować :D
Sprzedac mieszkanie.
A wujka wziac na gadke - jak male dziecko :P

Powiedziec wujkowi ze sprzedajecie mieszkanie bo ......... ( tutaj dobre argumenty) , pozostaniecie wdzieczni wujkowi za upust jaki dal przy zakupie mieszkania i bedziecie tez mu sluzyc pomoca gdy bedzie tego potrzebowal a was bedzie na ta pomoc stac ale mieszkanie sprzedajecie bo ..................... Kase ze sprzedazy zainwestujecie w budowe domu do budowy ktorego przyczynil sie mily gest wujka ktory sprzedal wam taniej mieszkanie :P

Mysle ze sentyment wujka do mieszkania nie jest az tak wielki bo wymienil mieszkanie na inna inwestycje.
Jesli wiec tak to napewno was zrozumie .
Gdyby wujek chcial mieszkanie odkupic oczywiscie uznalabym jego pierwszenstwo pierwokupu.



adamuss - 02-03-2005 13:23
Głosowałem na opcję: sprzedać wujkowi za 50 tys. PLN.

Jest to uczciwe. Wy zarobiliście juz jeden raz, a teraz chcecie zarobić drugi raz? To nie fair - moim zdaniem. Zresztą z rodziną to już chyba zawsze tak jest. Ja miałem nieco podobną sytuację i teraz tez mam jakieś wyrzuty sumienia, chociaż nie zrobiłem nic nieuczciwego. Wujek powinien za to odpuścić Wam i pozwolić na sprzedaż na wolnym rynku, ale to już musi być jego wybór, nie Wasz.
Pozdrawiam.

PS. uczciwy zarabia ostatecznie dwa razy, tak więc uczciwość zawsze popłaca (co w Polszcze nie jest zasadą, niestety).



patunia - 02-03-2005 13:50
No tak, typowa "rodzinna życzliwość". Rodzice mojego kolegi całe życie podarowali mu działkę i kasę na budowę domu, ale pod warunkiem, że właśnie na tej "ziemi rodzinnej" musi dom postawić. A działka koło ruchliwej teraz drogi :evil: Ja tego nie pojmuję po prostu! Jeśli chce się komu coś ofiarować, to nie można stawiać mu warunków!!!
Ja widzę jedno wyjście: uczciwa rozmowa z wujkiem i otwarte postawienie sprawy. Jeśli jest mądry - zrozumie, jeśli nie - to jego problem, a nie wasz!



mbasia - 02-03-2005 14:29
Adamuss pisze:Głosowałem na opcję: sprzedać wujkowi za 50 tys. PLN.

Jest to uczciwe. Wy zarobiliście juz jeden raz, a teraz chcecie zarobić drugi raz? To nie fair - moim zdaniem.

Gdybyśmy sprzedali mu to mieszkanie za 50 tys. tak jak on nam to nie zarobilibyśmy nic tylko stracili,ponieważ mieszkanie wzięliśmy na kredyt,który teraz spłacamy.Uruchomienie kredytu, wszelkie formalności,wycena,księga,notariusz+odsetki od kredytu" trochę "pieniędzy zjadły.Do tego trzeba doliczyć koszt remontu i czas.Remontował w większości mój mąż,kosztem urlopu i pracy zawodowej,co wiązało się też z obniżeniem zarobków w tym czasie(ma wynagrodzenie prowizyjne).



Teska - 02-03-2005 14:33
opcja nr 2.



adamuss - 02-03-2005 15:05
mbasia: no tak, ale nie kupiliście mieszkania za 90, lecz za 50 tys. PLN. I to jest ten Wasz zarobek - wirtualny nieco co prawda.
Spróbujcie się dogadać z wujkiem, że ponieśliście jakoweś nakłady. jeżeli jest oki, to Wam to wynagrodzi w pieniądzu :)
Chociaż może przeca mówić, iż nie prosił Was o żadne nakłądy i robiliście ja na własne ryzyko. I teraz właśnie to ryzyko może być Waszą stratą.
Tak, czy inaczej - nie wierzę, że wujek okaże się człekiem bezdusznym.



Ślimak Maciek - 03-03-2005 09:25
Po dodatkowych informacjach: że wuj posiada lokale mieszkalne w większej ilości, oraz, że owo emocjonalnie wrażliwe lokum sprzedał, aby mieć kapitał inwestycyjny - utwierdzam się w przekonaniu, że trzecia opcja jest właściwa.
Adamuss - wybacz, ale nie rozumiem twych wywodow. Gdzie ty widzisz dotychczasowy zarobek, nawet wirtualny? Towar ma taką wartość, jaką wyznacza cena rynkowa. Jeżeli nie wolno go wprowadzić na rynek, nie jest towarem i nie ma ceny - aż do wystąpienia sytuacji, która określi jego cenę (wypłata odszkodawania po pożarze, sprzedaż, wyliczenia katastru). Jeździsz samochodem za 40 tysięcy - czy to oznacza, że dysponujesz 40 tysiącami? Nie - dysponujesz samochodem. Pieniądze bedziesz miał, gdy samochód na nie wymienisz (sprzedaż, odszkodowanie) - zaś uzyskana kwota moze odbiegać od wartości towaru, do jakiej jesteś przyzwyczajony jako jego posiadacz/użytkownik. mbasia kupiła mieszkanie bez żadnych warunków określonych w umowie. Nic - z prawnego punktu widzenia - nie ogranicza jej prawa do rozporządzania jej własnością. Jeśli uznajesz, że koszt remontu ponieśli "na własne ryzyko" - tak samo ryzykował wuj, sprzedając im mieszkanie.
Względy etyczne - również nie widzę przeszkód. Stawianie tak poważnych warunków korzystania ze zbytego majątku (zakaz sprzedaży) po zawarciu umowy i zainkasowaniu pieniędzy jest niczym innym, jak moralnym szantażem. Argumentacja o więzi emocjonalnej z konkretnymi czterema ścianami jest także mało wiarygodna, jeśli bez kłopotu zamienia się ów cenny skarb na kapitał inwestycyjny. Czemu nie wziął kredytu pod zastaw mieszkania - przeciez wtedy pozostałoby jego własnością?
Trzeba byc uczciwym, szczerym i grzecznym - ale nie wolno dawac sie szantazowac. Powiedzcie wujkowi, ze potrzebujecie tych pieniedzy - i sprzedawajcie bez skrupulow, no, chyba ze bedzie chcial odkupic - wtedy moze z jakas znizka, ale cena MUSI zawierac WSZYSTKIE wasze koszty.

Pozdrawiam, Maciek[/list]



adamuss - 03-03-2005 11:42
Ślimaku Maćku: wybaczam i tłumaczę: mbasia kupiła mieszkanie warte 90 tys. (na rynku) za cenę 50 tys. (realnie zapłacona). I to jest zarobek mbasi i małżonka. Nie oznacza to przeca, że wujek nie sprzedałby mieszkania za 90 tys. komu innemu. Cena rynkowa to 90 tys., a zapłacona to 50 tys. Jasne?
mbasia: gdyby istniała mozliwość głosowania za opcją "sprzedać wujkowi za 50 tys + poniesione nakłady" to napewno większość z nas taką właśnie opcję by wybrała.
Ale zawsze istnieje możliwość wynegocjowania z wujkiem zwrotu przynajmniej części poniesionych nakładów. Oddacie mu wtedy mieszkanie i nie pozostaniecie stratnymi (chociaż nie zarobicie zapewne, ale to z kolei nie byłoby w porządku wobec wujaszka).
Pozdrawiam.



mTom - 03-03-2005 12:21
Adamuss, absolutnie nie zgadzam się z Twoim tokiem rozumowania. To mieszkanie nie zostało darowane, a sprzedane. Ustalono cenę, która satysfakcjonowała obie strony. Wujek zastosował pewien manewr. Dał upust, a w zamian oczekiwał, że mieszkanie pozostanie w rodzinie (chciał mieć do niego dostęp?) z powodów sentymentalnych. Tyle, że... zapomniał o tym poinformować drugą stronę (sic!). Mbasia pisze, że gdyby wiedzieli wcześniej z pewnością na to by się nie zdecydowali. Czy to jest uczciwe postawienie sprawy? Wystarczyło przecież by wujek postawił sprawę jasno przed dokonaniem transakcji: sprzedaję (nie daję, Adamuss) wam za połowę ceny, ale oczekuję, że możecie je odsprzedać, dajmy na to po mojej śmierci lub za np. 5-10 lat. I wtedy wszystko jest jasne. Tym bardziej, że z tego co widać na biednego wujka nie trafiło i mógł sobie sprzedać inne z posiadanych przez siebie mieszkań, do którego nie czuje już takiego 'sentymentu'.
Osobiście postawiłbym sprawę wujkowi jasno: sprzedajemy, bo potrzebujemy pieniędzy, a jako że nie zrobił wcześniej żadnego zastrzeżenia, nie czujemy się do niczego zobligowani, aczkolwiek jesteśmy bardzo wdzięczni. Co najwyżej wziąłbym pod uwagę ewentualną możliwość odkupienia mieszkania przez wujka (ale po głębokim zastanowieniu). Tu jednak pojawia się problem poniesionych kosztów: sprzedaży, remontu, kredytu i kolejnej sprzedaży. A więc sprawa zaczyna się gmatwać i na pewno będzie przyczyną konfliktów rodzinnych i to nie mniejszych niż w wypadku, gdybyście postąpili wbrew wujkowi czy też gnieździli się w jednym pokoiku.



adamuss - 03-03-2005 12:35
mTom: czyli idąc tokiem Twego rozumowania, ten wujek to jakiś fajtłapa, który mieszkanie warte 90 tys. sprzedaje za 50? "Darowana" jak słusznie piszesz, była kwota 40 tys. PLN. Tak więć mozna teraz drugi raz żądać 40 tys. PLN?
Ten "rabat" wynikał z tego, iż sprzedawał rodzinie i to potrzebującej. A teraz chcesz, aby odkupił je za 90?
Dla mnie to proste. Nie rozumiem też, skąd u niektórych taka pogoń za $$$? Kosztem uczciwości? Przeca tak się zwyczajnie nie godzi.
Pozdrawiam.



mTom - 03-03-2005 12:59
Wujek to nie fajtłapa, ale bardzo przedsiębiorczy człowiek. Stosując szantaż moralny chce osiągnąć cel: mieć ciastko i zjeść ciastko. Jestem przekonany, że dobrze sobie wszystko obmyślił.
Ty piszesz, że rabat wynikła z potrzeb rodziny, ja, że z jego ukrytych motywów wujka, co do mieszkania. Przypominam także, że chciał potem zwiększyć cenę.
Absolutnie nie chcę, aby je odkupywał, ani za 90 tyś, ani za 50 tyś. Skoro sprzedał, to musi się z pewnymi faktami pogodzić.
Dlatego nie stawiałbym na jednej szali dobra swego, a na drugie dobra wujka, bo wiadomo, którą stronę się ona wahnie.
Twoje podejście jest następujące: wujek postąpił uczciwie, bo sprzedał za pół ceny, ale bez pełnego prawa do nieruchomości. Czy Ty zdecydowałbyś się kupić mieszkanie w okazyjnej cenie, nie mając do niego pełni praw? Są dwie możliwe odpowiedzi: tak lub nie. Ale z uczciwością mamy do czynienia wtedy, gdy wiemy o wszystkich aspektach. W tym wypadku tak nie było.
Byłem swego czasu w podobnej sytuacji i z doświadczenia zawsze będę doradzał: dobro najbliższej rodziny w pierwszym rzędzie.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl