ďťż

Przyłącze - umowa z zakładem elektrycznym





Sknadajm - 08-04-2008 19:45
Witajcie,

Mam serdeczną prośbę o poradę. Ale najpierw trochę historii. :)

W maju 2006r kupiłem działkę budowlaną w okolicach Warszawy. W lipcu tego samego roku została podpisana z Zakładem Energetycznym w Konstancin Jeziorna UMOWA na wykonanie przyłącza do mojej działki.
Termin oddania przyłącza został podany na lipiec 2007 (czyli rok później).

Niestety nasza radość (moja i żony) trwała tylko (a może aż) do lipca następnego roku. Okazało się że przyłącze nie zostało zrealizowane a pracownicy placówki w Konstancinie nie byli w stanie nam wyjaśnić powodów opóźnienia. Po kilku kontaktach telefonicznych i próbach wyjaśnienia zwalili odpowiedzialność za opóźnienie na swoją Centralę - siedzibę w Warszawie przy ul. Marsa.
Po wysłaniu oficjalnego pisma z zapytaniem o status i terminy do Centrali przy ul. Marsa oraz do wiadomości placówki w Konstancinie i odczekaniu miesiąca, z powodu braku odpowiedzi, skontaktowałem się z placówką na ul. Marsa.

Po kilku rozmowach z działem inwestycji w warszawskiej placówce dowiedziałem się że punktem z którym powinienem jednak rozmawiać jest Konstancin jako miejsce w którym podpisałem umowę (logiczne ale chciałem być sprytniejszy i liczyłem że szybciej załatwię temat jak osobiście uderzę do Centrali).
Zaznaczę że informacje wszystkie dostawałem w formie werbalnej a nie pisemnej (co dziś z perspektywy czasu upatruję jako poważny błąd).

Wróciłem w związku z tym ponownie do Konstancina gdzie udało mi się w grudniu 2007 skontaktować z Panem Dyrektorem. Pan Dyrektor nie znał całej sprawy i poprosił o czas. Umówiliśmy się na kontakt w styczniu 2008r.

W styczniu dowiedziałem się że Zakład Energetyczny ma pewien problem - otóż moja działka (przyłącze) miała być podłączona do stacji transformatorowej która jeszcze nie została wybudowana (!!). Pan Dyrektor stwierdził że podpisując ze mną umowę nie wiedział że budowa stacji transformatorowej napotka problemy. A jaki był problem ? Otóż stacja miała stanąć na innej działce – jednej z wielu której właścicielem jest jedna osoba. ZE w związku z planem budowy stacji transformatorowej oczekiwał planów/zapewnień budowy domów od właściciela tejże działki(działek). Pan Dyrektor wierzył jednak - bazując na swoich rozmowach z właścicielem tamtejszej działki iż w lutym uda się sprawę dopiąć pozytywnie (dogadać z tamtejszym właścicielem).

Na moje pytanie o warianty sytuacyjne (uda się uzyskać to czego oczekuje ZE od tamtego właściciela LUB nie uda się uzyskać) otrzymałem w sumie pozytywne odpowiedzi: jeśli uda się pozytywnie zakończyć temat to przyłącze na Pana działce zrealizujemy w czerwcu 2008; jeśli nie to inwestycja obsunie się o 2 miesiące czyli sierpień 2008. Pan Dyrektor stwierdził że ponieważ umowa jest podpisana to ZE jest zobowiązany na dostarczenie przyłącza. Choćby ta stacja transformatorowa miała obsługiwać jedynie moją działkę (wiem, brzmi dziwnie ale brzmiało to całkiem sensownie – w końcu jest podpisana umowa !)

Ucieszyłem się z takiego obrotu sprawy i umówiłem się na kontakt w późniejszym okresie tj luty / marzec 2008.

Dopiero dziś (8.04.2008) nawiązałem kontakt z Panem Dyrektorem.
Z jakiś względów właściciel tamtej działki/działek nie dostarczył oczekiwanych planów budowy choćby jednego domu co wstrzymało skutecznie inwestycję pt budowa stacji transformatorowej.

Pan Dyrektor nie pamiętał a nawet żachnął się na samo przypomnienie że przecież w skrajnym wypadku wykona instalację 2 miesiące później. Dziś rozmowa przebiegała w tonie iż "...w skrajnym wypadku to w tym roku inwestycja nie zostanie wykonana....; ... a w zasadzie to nawet nie bardzo wiadomo kiedy..." Wszystko warunkował uzyskaniem zapewnienia wybudowania domu/ów na tamtych działkach gdzie miała stanąc stacja transformatorowa.

Złożyłem dziś oficjalne pismo (ponownie) z prośbą o informację nt kiedy zostanie zrealizowana inwestycja (przyłącze do mojej działki) oraz jaki rodzaj rekompensaty ZE Konstancin zamierza zrealizować z tytułu niedotrzymania warunków umowy (przyłącze zgodnie z umową miało być oddane w lipcu 2007r).

I teraz mam pytanie o Wasze doświadczenia i rady:
1. czy jestem zupełnie bezradny w stosunku do ZE który podpisał ze mną umowę (czyli podpisał już po sprawdzeniu warunków technicznych i finansowych opłacalności takiej inwestycji) ?
Pragnę podkreślić ten aspekt ponieważ w mojej ocenie podpisanie umowy jest jednoznaczne z tym iż ZE jest świadome wszelkich ograniczeń i ryzyk.

2. czy ZE ma prawo w sytuacji jak wyżej dokonać zerwania bez żadnych konsekwencji umowy na wykonanie przyłącza (nie wiem jeszcze czy ZE wykona taki ruch - czekam na ich oficjalną odpowiedź - ale chciałbym się upewnić czy taka możliwość wchodzi w rachubę).
3. czy mogę się odwołać (jeśli tak to gdzie : instytucje/prawnicy etc..) w wymienionej sprawie o ile w ciągu przepisowych 2 lat ZE nie wykona przyłącza (termin minie w lipcu 2007).

Może moja ocena jest nieobiektywna ale z toku prowadzonych rozmów mam poczucie że ZE Konstancin 'kręci'. Wiem o istnieniu pewnego zapisu który brzmi (cytuję treść z forum Muratora: Zgodnie z ustawą Prawo energetyczne zakład ma obowiązek dostawy energii elektrycznej, czyli zawarcia umowy przyłączeniowej, jeżeli istnieją techniczne i ekonomiczne warunki dostarczania energii, a potencjalny odbiorca spełnia warunki przyłączenia do sieci i odbioru energii.)
Jeśli dobrze interpretuję treść i warunki logiczne użyte w ww zdaniu to podpisanie umowy jest poprzedzone sprawdzeniem warunków technicznych i ekonomicznych i podpisanie umowy oznacza wyrażenie zgody na realizację przyłącza za wiedzą o tych warunkach.

Z góry dziękuję za wszelkie porady i sugestie.
Iwona i Marcin





Grzegorz Saczek - 08-04-2008 20:27
powiem krótko - nie dajcie się zbyć. Prawo jest po waszej stronie ;-)
ZE kombinuje jak odwlec temat.



remx - 08-04-2008 20:40
Prawo jest po twojej stronie. Dotarcie do prawdy może sądowi zająć trochę czasu.

Ale skoro Zakład Energetyczny jest w takiej sytuacji, to załatwienie tego tematu dobrowolnie przez ZE może trwać dużo dłużej.

Cóż, każdy musi wybrać drogę najlepiej odpowiadającą jego charakterowi.
Zastanów się na chłodno i podejmij decyzję.



retrofood - 08-04-2008 21:20
W związku z przypadkami powoływania się na rozporządzenie Ministra Gospodarki i Pracy z dnia 20 grudnia 2004 r. w sprawie szczegółowych warunków przyłączenia podmiotów do sieci elektroenergetycznych, ruchu i eksploatacji tych sieci (Dz. U. z 2005 r., Nr 2, poz. 6) przypominam, iż w/w rozporządzenie już nie obowiązuje od 13.06.2007 roku.

Aktualne rozporządzenie to Szczegółowe warunki funkcjonowania systemu elektroenergetycznego Dz. U. z 2007 r. nr 93, poz. 623.
z którym można zapoznać się na stronie:
http://www.abc.com.pl/serwis/du/2007/0623.htm





oskar0259 - 10-04-2008 17:17
Kazio M. , to porządny człowiek. Ale w tej sytuacji: nie pierwszy raz ogon (czyli pracownicy) kręci psem (czyli dyrektorem).



mpoplaw - 10-04-2008 17:31
ja miałem podobny przypadek z ZE, bardzo pomógł mi URE, prąd mam na razie tymczasowy ale mam, na ZE można wymóc cokolwiek tylko poprzez URE

BTW w nowym prawie energetycznym nie ma przepisu o maksymalnym terminie przyłącza, testowałem to na sobie, a jedyne konsekwencje jakie może ponieść ZE są za niepodłączenie do sieci. Pytanie tylko czy ty możesz udowodnić że ZE może cię podłączyć do prądu ?? Zawsze ZE może wykazać że nie ma ekonomicznych uzasadnień dla budowy trafo dla jednego domku i wtedy pozostaje ci już tylko własny generator prądu.



remx - 10-04-2008 17:41
Nigdy nie było max okresu oczekiwania zdefiniowanego w prawie energetycznym.

To było stanowisko prezesa URE
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl