ďťż

Nierzetalna ekipa budowlana - gorąco proszę o radę





lapusz - 05-05-2007 13:54
Witam,

Mam następujący problem. Zleciłem w połowie kwietnia ekipie (2 braci) drobne prace remontowe w mieszkaniu w Warszawie:
- położenie płytek na jednej ze ścian w łazience; wymiana wanny z zabudową, wymiana umywalki wraz z montażem szafki; wymiana kompaktu WC; zerwanie tapet, gładzenie i malowanie ścian w pokoju (25m2 ścian w pokoju ok. 8m2); drobne prace typu zawieszenie półki, lustra, itp.; wywóż gruzu.
Wszystko zostało dokladnie spisane w formie umowy i opiewało łącznie (robocizna) na kwotę 800 zł + 15 zł/m2 ściany czyli w sumie 1175 zł. Roboty zaczęły się we wtorek i miały być skończone w piątek tego samego tygodnia. Szafka pod umywalkę była zamówiona w sklepie i czekałem na nią i umówilismy sie, że jak nie dojedzie to montaż samej szafki będzie jak już będę ją miał. I teraz tak. Ze względu na widoczny brak doświadczenia i przestoje (późne rozpoczynanie prac - ok. 10.00 - mimo że w umowie zapisałem, że od 8.00, w środę jeden dojechał na ok. 15.00 (!)) robota skończyła się dopiero we wtorek nastepnego tygodnia, co wiązało się z utrudnieniami dla mnie (żona w zaawansowanej ciąży, kwestie urlopu w pracy). Aha, mimo zapisów umowy większość materiałów musiałem dokupywać sam (ok. 3 razy dziennie do OBI), bo trwałoby to jeszcze dłużej. W końcu we wtorek nastąpiło rozliczenie i panowie doliczyli sobie dodatkowo 300 zł za "2 punkty hydrauliczne". Dopłaciłem, jako że na ogół podchodze do ludzi w sposób ludzki i skoro się narobili to się należy. Aha, szafka jednak nie dojechała, tak więc to było jeszcze przed nimi (aczkolwiek w dobrej wierze już za cała umowę zapłaciłem). Niestety robota wykonana została jak się okazało byle jak, tzn. cieknący zawór przy kompakcie, cieknąca bateria nad wanną, wężyk do umywalni zainstalowany w taki sposób, że gorąca woda prawie nie leci. Pomijak kiepską estetykę ogólną. Jako, że szafka zaraz po zakończeniu robót dotarła (ok. 25 kwietnia) to zadzwonie do ekipy zgłaszając przy okazaji usterki do poprawienia. Pan powiedział, że musi mnie zmartwić, bo jest na długim weekendzie. OK, zrozumiałe, umówilismy się wstepnie na wykonanie prac w dniach 3 lub 4 maja. 3 maja zadzwoniłem, w celu umówienia się na 4 maja na prace. Usłyszałem, że ma rózne plany na jutro i że zadzwoni sam do mnie jutro, czyli 4 maja. Oczywiście nie zadzwonił, moich kilkukrotnych prób połączenia nie odbierał, aż w koncu odebrała żona i powiedziała, ze męża nie ma w domu, a komórkę zostawił i niewiadomo kiedy będzie. Potem aż do dzisiaj rana komórka była wyłączona. Dziś napisałem SMSa, że jak się ze mną nie skontaktuje to spotkamy się w sądzie. Cisza, wieć zadzwoniłem ponownie, odebrała żona i powiedziała, ze mąż przekazuje, że "przegiąłem" (!) i że zadzwini do mnie jak będzie miała czas. Na pytanie kiedy dokładnie - ta sama odpowiedź - jak będzie miał czas. (w międzyczasie przejął telefon od zony). I koniec rozmowy.
Teraz moja gorąca prośba do osób mających doświadczenie lub wiedzę. Wiem, że obiektywnie sprawa jest błaha i dotyczy niewielkich pieniędzy, ale nie o to mi chodzi. Chodzi o to, żeby dać nauczkę bezkarnym partaczom, którzy naciagają klientów licząc na łatwy zysk. Chcę naprawdę pójść z tym do sądu, tylko kompletnie nie wiem, od czego zacząć. Na Policję z umową? Do sądu - jak sporządzić wniosek? Jakie są koszty i na co mogę liczyć? Umowa jest szczegółowa jezeli chodzi o zakres prac, mam dane człowieka (imię, nazwisko, numer dowodu i adres zameldowania - inny niż ten pod którym przebywa. Tego, pod którym przebywa - nie mam. Dodatkowo mam numer telefonu komórkowego. Serdecznie dziękuję za wszyskie rady i zobowiązuję się całą sprawę relacjonować na tym Forum, mam nadzieję z pożytkiem dla wielu. Pozdrawiam,
Robert Łapiński





K74 - 09-05-2007 22:20
Proponuję wezwać Pana Fachofca pisemnie (listem poleconym) do naprawienia usterek w określonym terminie i postraszyć skierowaniem sprawy na drogę sądową w razie braku reakcji.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl