ďťż

Koniczynka Kasi i Marcina





kasiaa256 - 16-07-2008 13:11
To miała być okazja - piękne mieszkanie, w dobrej okolicy, niski czynsz. Zadzwoniłam - cena atrakcyjna. Szybka decyzja - sprzedajemy swoje mieszkanie i kupujemy większe.

Wszystko już miałam obmyślone. W myślach malowałam już ściany, meblowałam pokoje. I nagle moje plany zostały brutalnie zniszczone - właścicielka mieszkania wyczuła, że bardzo mi zależy i tuż przed podpisaniem umowy wstępnej podniosła cenę.

Wkurzyłam się, nie tak miało przecież być. Chciałam wycofać ogłoszenie o sprzedaży swojego mieszkania, ale rozdzwoniły się telefony, kupcy zaczęli przychodzić. Wiedzieliśmy, że to ostatni moment, bo mieszkania zaczęły tanieć. Szybko trafił nam się kupiec - zapłacił tyle ile chcieliśmy, nawet się nie targował.

Zostaliśmy z niczym - niby mieszkań na rynku mnogo, ale nie takie jakiego szukamy nie ma, albo jest w takim stanie, że trzeba byłoby drugie tyle w remont wsadzić.

Po kilku dniach bezskutecznego szukania mieszkania mąż wpadł na genialny pomysł. Szalony pomysł. Pewnego wieczoru stwierdził, że szukam ogłoszeń w złej rybryce - czas zacząć szukać działki. Będziemy się budować.

Następnego dnia wykonałam tysiące telefonów - ziemia w naszym mieście jest straaaasznie droga. Już prawie zwątpiłam, że uda nam się cokolwiek kupić, gdy całkiem przypadkowo zadzwonił do mnie kolega. Zapytał co słychać, a ja mu wylałam całą swoją rozpacz nt. cen działek i właściwie ich braku. Całkiem niespodziewanie powiedział mi, że tuż pod miastem buduje się nowe osiedle. Ceny atrakcyjne, lokalizacja prześliczna.

Mąż nawet nie chciał słuchać o domu na wsi. Wyliczył tysiące wad mieszkania poza miastem. Bałam się, że go nie przekonam. Naszczęście okazało się, że na osiedlu tym buduje się kilku naszych znajomych. Udało mi sie namówić męża, żeby chociaż pojechał i zobaczył okolicę.

Był 1 maja 2008 r. Ciepły majowy dzień. Pojechaliśmy tylko się rozejrzeć. Rzeczywiście było tam tak pięknie jak mówił kolega. Byliśmy zachwyceni - ja pewnie nieco bardziej. Szybka decyzja - kupujemy.

Chwilę później wpłaciliśmy zaliczkę i omówiliśmy wszystkie szczegóły dalszej części transakcji.

Tak oto staliśmy się właścicielami naszego "kawałka nieba" - naszych 2000 m2.





kasiaa256 - 16-07-2008 13:47
Rodzina była w szoku, nikt się nie spodziewał, że faktycznie kupimy działkę. A napewno nikt nie sądził, że zrobimy to tak szybko.

W największym szoku była moja mama - wiedziała, że sprzedajemy mieszkanie, wiedziała, ze chcemy u niej pomieszkać ze 2 miesiące za nim nie kupimy i nie wyremontujemy naszego nowego lokum. Podczas tych wszystkich naszych życiowych zawirowań mama była na wycieczce. Nie wiedziała, że znaleźliśmy kupca na mieszkanie, nie wiedziała, że chcemy się budować, nie wiedziała, że kupiliśmy działkę.

Myślałam, że mama zareaguje nerwowo - w końcu bez jej wiedzy zadecydowaliśmy, że zwalamy się jej na głowę na dobry rok. Jednak reakcja mamy bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła - zero problemu, zero narzekania, pełna aprobata.

Z papierzyskami nie poszło tak gładko jak z mamą.

Projekt naszego domu wybraliśmy w zaskakującym tempie - po 3 dniach wiedzieliśmy jak będzie wygladał nasz dom.
Wybraliśmy Dom w Koniczynce 2G z pracowni Archonu.
http://foto2.m.onet.pl/_m/6de8e97551...0a,10,19,0.jpg
Adaptacja projektu - po znajomości - koledzy z pracy podpisali co trzeba. Koleżanka ze Starostwa zebrała wszystko do kupy, wystąpiła o wszelkie pozwolenia i warunki. Było przy tym trochę zamieszania, bo akt notarialny się odwlekał i chyba gdyby nie znajomości to do dzisiaj nie mielibyśmy pozwolenia na budowę.

Jeszcze gorzej było ze znalezieniem murarzy - tydzień czasu ciągle dzwoniłam i pytałam znajomych - bezskutecznie. W końcu mąż znalazł jakiegoś znajomego - nie chciał się podjąć budowy, ale po kilku dniach namawiania w końcu zgodził się.

Wreszcie nadszedł ten dzień - 18 czerwca 2008 r. - odebrałam prawomocne pozwolenie i dziennik budowy.



kasiaa256 - 16-07-2008 13:55
Zaraz po uprawomocnieniu się dziennika wreszcie zaczęło się coś dziać - geodeta wytyczył budynek.

Następnego dnia wbiliśmy w ziemię pierwszy szpadel - robota ruszyła pełną parą. Pierwszego dnia wykopaliśmy dołki pod fundamenty i przygotowaliśmy zbrojenia.
http://naszeniebo.blox.pl/resource/zbrojenia.jpg
Następnego dnia przyszedł czas na wylewanie betonu - troszkę tego poszło - sporo więcej niż zakładaliśmy.
http://naszeniebo.blox.pl/resource/grucha.jpg
Potem przez kolejny tydzień jeździliśmy 3 razy dziennie podlewać fundamenty, bo deszczu jak na lekarstwo.
http://naszeniebo.blox.pl/resource/podlewamy.jpg
Budowa najbardziej podoba się naszej córeczce Oli - można brudzić się do woli, wokół pełno piasku i wodu, a na działce sąsiada nawet poziomki rosną.
http://naszeniebo.blox.pl/resource/bob.jpg



kasiaa256 - 16-07-2008 14:01
Dzisiaj w końcu skończył się przestój - murarze wrócili na budowę. Zaczęli stawiać bloczki fundamentowe.
Mamy mały problem z prądem - ZEWT nie przewidział, ze tak szybko ktokolwiek będzie się chciał budować na naszym osiedlu i zaplanował rozbudowę sieci dopiero na przyszły rok. Złożyłam dzisiaj odpowiednie wnioski w Rejonie i udało mi się przekonać kogo trzeba, żeby załatwili sprawę w ekspresowym tempie. Jak dobrze pójdzie to w piątek odbiorę warunki przyłączenia placu budowy - podepniemy się do słupa na sąsiedniej ulicy. Póki co budować będziemy na agregacie.





kasiaa256 - 17-07-2008 14:42
Budowa to zajęcie dla cierpliwych - ja niestety wszystko bym chciała już, nie znam słowa poczekaj, które ostatnio często słyszę. Wczoraj pisałam, że murarze wrócili na budowę i zaczęli murować. Dzisiaj się okazało, że wczoraj jedynie zwieźli narzędzia i się "rozejrzeli". Niby murarz naczelny daje swoją głowę, że zdąży do soboty ze wszystkim, ale jakoś mu nie wierzę. Tym bardziej, że ranek zaczął się od sprzeczki z kierownikiem budowy na temat sposobu izolacji fundamentów. Ustaliliśmy (z kierownikiem), że na beton kładziemy papę i dopiero bloczki. Murarz twierdzi, że to bez sensu, bo wystarczy zaizolować tylko te bloczki na których poziomie będzie wylewana posadzka. Wg niego tak jest łatwiej, taniej i dobrze. Stwierdził nawet, że w komuniźmie tak się budowało i te domy do dzisiaj przecież stoją.
Ja nie chce taniej i nie chce tak jak w komuniźmie - ja chcę solidnie!!!
Naszczęście murarz nie należy do ludzi upartych i zrobi tak jak chcemy.



kasiaa256 - 21-07-2008 08:02
Mamy już wymurowane fundamenty!!!
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...fundamenty.jpg
Jutro teść ma pomalować je abizolem. Potem znowu przerwa i pewnie w czwartek będziemy wsypywać i zagęszczać piasek, a w piątek wylejemy posadzkę. Potem znowu przerwa i zaczynamy murować :)
Czy Wy tez tak macie - dom jeszcze nie stoi, a ja już meble wybieram - głupio, nie???
A to nasz inspektor nadzoru:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re.../inspektor.jpg



kasiaa256 - 23-07-2008 11:59
Ja wiem, że żeby budować trzeba mieć nerwy ze stali, ale to co przechodzę od wczoraj przekracza moje wyobrażenia. Nastawiałam się na problemy, a jakże - wiem, że różowo nie będzie. Wczoraj na maksa wkurzyli mnie w banku - miało pójść gładko, bo BIK czyściutki, zdolność kredytowa dwa razy badana - miała być - a nie ma. Jak zaczynałam kręcić się za kredytem wypytywałam jak traktowane są premie i dodatki - niemal we wszystkich bankach twierdzili, że liczy się to co na zaświadczeniu za ostatnie 3 miesiące. No i co się okazało - bank potraktował moje STAŁE dodatki jako dochód tymczasowy i nie wziął ich pod uwagę. Tłumaczę babie, ze mam dodatki na czas nieokreślony - że nikt mi ich nie zabierze, że pracuję w administracji publicznej i mam wynagrodzenie zgodne z ustawą, ale Pani nie słucha i nawija swoje. Najgorsze jest to, ze moje dodatki to 1/3 wynagrodzenia brutto. Nikogo to nie obchodzi - liczą mi zdolność z podstawy od której naliczane są dodatki. Po kilku godzinach zadzwoniła Pani z banku i powiedziała, że kredyt owszem dostanę, ale nie na 20 lat, a na 30 - ok niech będzie. Po godzinie odbieram telefon w pracy - dzwoni ta sama Pani, żeby zweryfikować moje zatrudnienie. No ja po prostu nie wierzę - dwa razy sprawdzać jedną osobę do jednego kredytu i to osobę pracującą w instytucji publicznej??? Teraz to się nie dziwię, że szef męża wystawił mu zaświadczenie zgodne z umową, a nie z faktycznymi zarobkami.
No i drugi drażliwy temat - Rejon Energetyczny. Jeszcze trochę to każą mi płacić za sam wstęp do BOK. Zakładamy skrzynkę na słupie sąsiada, bo na naszej ulicy prądu jeszcze nie ma. Ja już pomijam koszty tej skrzynki, chociaż w życiu bym nie powiedziała, że trochę kabelków i kawałek poskładanej blachy może kosztować ponad 1000 zł. Założenie skrzynki po kosztach, bo po znajomości - normalnie podobno 1000 zł biorą - ja zapłacę połowę. Najbardziej mnie wkurzyło, że mimo, że zapłaciłam za przyłącze do domu 1300 zł to teraz za prąd na budowę musze płacić co miesiąc 66 zł stałej opłaty i nawet wtedy kiedy prąd nie będzie mi potrzebny, bo na budowie będzie przestój. Prąd potrzebuję od zaraz na jakieś góra trzy miesiące - potem będzie jakieś 3-4 miesiące przerwy, a płacić trzeba. Jak zaczęłam załatwiać ten nieszczęsny prąd to Panowie z BOK mówili, że ta skrzynka na słupie to tylko w tym roku będzie potrzebna, bo na wiosnę zrobią mi przyłącze i przestanę płacić za zaplecze budowlane. A dzisiaj dowiedziałam się, że przyłącze owszem będą robili w przyszłym roku, ale raczej bliżej lata - i to tylko jak mocno się uprę, bo planują na jesień i ja im te plany pokrzyżowałam - o ja "niedobra" wymyśliłam sobie, że zamieszkam najdalej we wrześniu i "biedny" energetyk specjalnie dla mnie jednej będzie musiał prąd zakładać.
A na koniec „perełka”, która mimo, że tania to przelała pełną już czarę goryczy. W umowie z RE napisali, że założenie licznika i sam licznik jest bezpłatne. Tymczasem Pan wręcza mi rachunek na 7 zł. Kwota śmieszna – ja wiem, ale to miało być za DARMO. Zdziercy.



kasiaa256 - 25-07-2008 15:27
Dobra - nerwy związane z elektryką już mi minęły. Pojechałam na działkę i obejrzałam to blaszane cudo na słupie - teraz wiem, że to musi kosztować.

Znowu zaczął się ruch na budowie - dzisiaj wsypujemy piasek w fundamenty. Teraz kilka dni podlewania i zagęszczania, a w przyszłym tygodniu beton.
Sąsiedzi też zaczęli w końcu mysleć o budowie. Fajnie, bo już się bałam, że będą odwlekali i przez kilka lat będę mieszkała na placu budowy.



kasiaa256 - 29-07-2008 10:55
Byliśmy w niedzielę u Agnieszki i Roberta, którzy tak jak my budują Koniczynkę. Dzięki tej wizycie wiem, ze niektóre zmiany wprowadzone przeze mnie do projektu były bez sens. Wracamy do pierwotnych założeń - nie będziemy podnosić ścianki kolankowe - taka jak była w projekcie jest w porządku. Przywracam też okna dachowe w łazience i w jednym z pokoi - dają dużo światła, a ich koszt wcale nie jest taki duży - to nie był dobry pomysł na oszczędzanie. Dzięki temu, że zobaczyłam postawioną już Koniczynkę na żywo, wiem, że salon wcale nie będzie taki mały jak się obawiałam, kuchnia mogłaby być większa, ale też tragedii nie ma. Przestrzeń pod schodami chcieliśmy zrobić dokładnie jak w projekcie - dzięki Agnieszce zaoszczędzę kawałek holu i zrobię tak jak Ona zabudowę tylko pod schodami - w zupełności wystarczy.
Wczoraj byłam tez na budowie u koleżanki z pracy - utwierdziłam się w przekonaniu, że 109 cm ścianki kolankowej wystarczy i podpatrzyłam instalację odkurzacza centralnego.
A u nas na budowie chwilowy przestój - utwardzamy piasek w fundamentach. W tym tygodniu moglibyśmy zalać betonem, ale mąż ma w piątek egzamin i budowa musi poczekać. Beton planujemy na poniedziałek lub wtorek, a z murami ruszamy 11 sierpnia - o ile murarz czegoś nie wymyśli.



kasiaa256 - 07-08-2008 09:29
W końcu znalazłam chwilkę na aktualizację dziennika.
Piasek w fundamentach prawie zagęszczony - prawie bo została do zagęszczenia ostatnia warstwa w salonie, kuchni i garażu - pogoda nam nie pomaga niestety.
W minioną sobotę mieliśmy na jeden dzień pożyczoną zagęszczarkę - gdyby nie padało zrobilibyśmy wszystko, ale nie - bez przeszkód nie może się obyć. Właściwie to trochę winy w tym jest samego Inwestora, bo zamiast zacząć pracę rano poszedł do pracy - mimo, że wcale nie musiał.
Na budowę pojechaliśmy dopiero po 13.00. Do godz. 15.30 była piękna letnia pogoda, nie było skwaru - po prostu super. Niestety zaraz po 16.00 wiatr przygonił chmury burzowe i zaczęło się. Uciekliśmy wszyscy do garażu, dla zabicia czasu rozpaliliśmy grilla i czekaliśmy. Deszcz ustąpił dopiero przed 19.00. Wszyscy zabraliśmy się do pracy - nawet ja osobiście machałam łopatą - bo noc się zbliżała i każda para rąk była niezbędna. Niestety nie zdążyliśmy przez zmrokiem. W tygodniu szans na pożyczenie zagęszczarki prawie nie ma, bo cały sprzęt w ciągłym użyciu. Może dzisiaj się uda coś załatwić - oby, bo jutro czas najwyższy wylać chudziaka pod posadzkę.
Zamówiłam już cegły - Porotherm 25 P+W i połówki. Tanio – 6,57 brutto za sztukę (u nas w mieście kosztują ponad 9 zł). Teraz szukam kominów.
W przyszłym tygodniu muszę podjąć decyzję czy drzwi wejściowe będą półokrągłe czy proste. Wołałabym półokrągłe, ale zdecydują względy ekonomiczne niestety.
A podoba mi się coś takiego (mam nadzieję, że autor zdjęcia nie będzie miał mi za złe, że pożyczyłam sobie jego drzwi):

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re..._wejsciowe.jpg



kasiaa256 - 09-08-2008 20:36
Mamy już wodę doprowadzoną do "domu". Mamy też rozprowadzoną kanalizację. I w końcu mamy zagęszczony piasek w całości. W poniedziałek postaram się załatwić beton - mam nadzieję, że będą mieli wolny czas dla mnie.



kasiaa256 - 12-08-2008 17:25
Byłam przed chwilką na budowie - przyjechał drugi transport cegieł. Koparkowy, który rozładowywał TIR'a ślepy jakiś sie nam trafił. :evil:
Mało tego, że w co drugiej palecie robił dziury w cegłach, to jeszcze niezdara upuscił jedną paletę. Rozwaliła się w drobny mak. Nie wiem czy z połowę cegieł uda nam się odzyskać na połówki.
Mała rzecz a cieszy:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re.../porotherm.jpg
A z dobrych wiadomości - jutro zaczynamy kolejny etap naszej budowy. Wylewamy chudziaka na podmurówce i potem z kopyta rusza murowanie. Oby, bo ja juz kilka razy pisałam jutro to..., jutro tamto...., a potem się okazywało, że tydzień nic się nie działo.

Dodatkowo zaczyna mnie wkurzać Bank - mieliśmy podpisać umowę w zeszłym tygodniu, ale nici z tego - jakoś nie wierzę, że podpiszemy tą umowę w tym tygodniu. Sprawdzają nam księgi wieczyste, bo mamy 2 działki, które początkowo były na jednej KW, a potem zrobiłam odpis i założyłam drugą KW - wszystko po to, zeby bank nie walnął mi hipoteki na obie działki. No i to bankowi bardzo się nie spodobało, mimo, że od początku informowałam ich, że buduję tylko na jednej działce.



Goika - 12-08-2008 21:08
Przez przypadek trafiłam na Wasz dziennik bo też z mężem zadecydowaliśmy że wybudujemy dom w koniczynce. Mamy już działkę i projekt. Jestem trochę przerażona tą budową bo niestety ani ja ani mąż nie znamy się na budownictwie. Obawiam się że gro ludzi nas oszuka jak zobaczą że my nie mamy zielonego pojęcia o budownictwie. Dlatego chętnie śledzę Wasz dziennik aby choć trochę wiedzieć co i jak. Mam jeszcze pytanie. Kiedy załatwialiście sobie ekipę budowlaną. Czy jak chcemy zacząć na jesień 2009 to trzeba by było już teraz się obejrzeć za ekipą?



kasiaa256 - 12-08-2008 21:18
Witaj Goika
Zapraszam do komentarzy mojego dziennika - tam odpowiem na wszystkie Twoje pytania.



kasiaa256 - 14-08-2008 23:56
No i mamy zalany chudziak pod posadkę parteru. Poszło dość sprawnie, chociaż zaskoczył nas fakt, ze na beton z betoniarni znowu są kolejki. Zamawiać trzeba conajmniej dwa dni wczesniej - ale nie ma to jak znajomosci - udało nam sie załatwić "gruszkę" na 15.00. Plany były inne, ale jak mus to mus.
Chłopaki zaczynają przygodę z betonem:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/14.08.08.jpg
A tu tuż przed fajrantem:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/po_pracy.jpg
Wojtek - nasz murarz - zarzekał się dzisiaj, że we wtorek o 7.00 zaczyna murować. Wierzę, bo muszę.
Jutro święto, ale nie dla nas - trzeba betonik bedzie podlewać.



kasiaa256 - 16-08-2008 23:21
Dawno nie cieszyłam się tak bardzo z padającego deszczu. Mamy dzięki naturze luzik - ominęło nas polewanie posadzki. No prawie - bo rano nie zapowiadało się na deszcz i mąż podlał.
Podobno na ściance fundamentowej jest jakies pęknięcie - jeszcze nie widziałam, ale już się martwię. Fundament to w końcu podstawa domu.



kasiaa256 - 18-08-2008 13:47
Ach znowu pod górkę :(
Jutro murarz miał zacząć stawiać ściany, ale sobotnia wichura uszkodziła dach na jego domu i najpierw musi zająć się swoim domem. Ja to rozumiem, tylko glaczego mam takiego pecha. Dlaczego akurat ja.
Do tego wkurzają mnie w banku - maqmy juz decyzję kredytową, ale warunki juz nie są takie super jak to mi obiecywano. Mam ochotę pójść tam (do banku) i powiedzieć, żeby sobie tą decyzję wsadzili gdzieś głęboko. Szkoda mi tylko czasu i tych 650 zł za wycenę, żeby teraz znowu zaczynać starania o kredyt w innym banku.



kasiaa256 - 20-08-2008 08:51
Idę do banku - pakt z diabłem na 35 lat podpisać. Liczę, że nasze pożycie bedzie układało się wzorowo i bez zbednych nerwów. Liczę też, że gospodarka i stopa zyciowa moja będzie rosła i że dzieki temu pakt z diabłem zostanie skrócony do niezbednego minimium.



kasiaa256 - 23-08-2008 09:54
Murarz oczywiscie jeszcze nie zaczął - rozmawiałam z nim wczoraj - miał się starać, zeby zacząć dzisiaj - słabo się starał - nie zaczniemy. Powiedziałam mu, że jesli nie zacznie w poniedziałek to skończy się miła rozmowa i zacznie wojna. Nie sądzę, żeby się przestraszył, ale poważnie myślę, że w poniedziałek wreszcie zaczniemy.
Jest i miła wiadomość - po perypetiach z umową kredytową Eurobank się zrehabilitował - dokładnie 2 doby po podpisaniu papierów pieniądze wpłynęły na konto - zobaczymy jak będzie z kolejnymi transzami.



kasiaa256 - 25-08-2008 23:48
Dzisiaj był ten dzień - pierwszy dzień murowania ścian parteru. Wymurowana została zaledwie jedna warstwa cegieł, ale ponoć to najtrudniejsza i najbardziej czasochłonna warstwa.
Nie obyło się bez komplikacji, ale na szczęście więcej było z tego powodu śmiechu niż nerwów. Moi kochani murarze zapomnieli zostawić mi wyjście na taras - a taka ładna długa prosta - fajnie się murowało, to pociągnęli po całości. Dobrze, że tylko jedna warstwę rozbierali. Jakieś dwie godzinki później obliczali długości ścianek i otworów drzwiowych (jest w ogóle takie słowo?) na jednej ze ścian - liczyli, pisali, kreślili i pominęli jedne drzwi. Murarz był w szoku, że ja BABA a taka spostrzegawcza jestem. No pewnie inna to by albo w ogóle nie pokazała się na budowie, albo ograniczyła się do porządkowania działki (co i ja dziś uczyniłam, ale o tym potem).
Powiem szczerze, że miło mi się zrobiło, jak Wojtek zaczął o każdą pierdołę pytać mnie a nie męża. w sumie to ja znam nasz projekt najlepiej - mam fotograficzną pamięć i jakoś bez problemu wyłapuję wszystkie szczegóły. Znam na pamięć wymiary chyba wszystkich ścianek - Wojtek stwierdził, że to zboczenie, ale na budowie przydatne.
Wymyśliłam sobie małą zmianę w projekcie - chcę powiększyć pokój, który ma służyć za kino domowe. Powiększenie to odbędzie się kosztem łazienki i kotłowni. Murarze się zgodzili, mąż też - tylko nie wiem co na to kierbud - jutro go zapytam. Zmiana niby mało znaczna, bo pomieszczenia te dzielą ścianki działowe i gdyby to był jedyny problem to byłoby po problemie. Tylko, że ja mam w łazience nieszczęsny komin do pieca, jeśli przesunę ściankę to odległość od pieca do komina się zwiększy - a komin będzie odstawał od ściany w łazience. Odstawanie mi nie przeszkadza. Mogę przesunąć ten komin (jak kierbud się zgodzi) tak, żeby dolegał do ściany, ale wtedy na górze przesunie się też i powstanie mało fajna ścianka - niby w suszarni więc sama nie wiem czy to problem. Przesunięty komin omija pięknie krokwie, ale zmienia położenie na dachu i tu brak wyobraźni - będzie dobrze??? Kurcze w sumie to tylko 25 cm.
Zmniejszyć chcę również łazienkę - moim zdaniem 150 cm szerokości na wc wystarczy. Dzięki tym zabiegom zyskam 45 cm długości pokoju - to akurat sporo.
Musiałam przemyśleć też wielkość okien i drzwi - powiększyłam okna wykusza - będą wyższe, zmniejszyłam o 10 cm okna tarasowe - 3,5 m wystarczy a ja zyskam kawałek ścianki. No dobra nie ja - a nasze rybki, gdybym nie zmniejszyła okna to akwarium byłoby za wąskie. A niech i rybki coś z tego mają.
Zmieniłam też szerokość drzwi z garażu do kotłowni - wstawiamy szersze, bo podobno piec się nie zmieści - będą 90tki. Poszerzyłam bramę garażową z 240 cm do 275 cm i zwężyłam drzwi do łazienki - 70 cm w zupełności wystarczy.
Z nudów wzięłam się za porządkowanie działki - powyrywałam większość wielkich chwastów, pozbierałam suche gałęzie. Co prawda zrobiłam to tylko za „domem” i tylko na jednej działce, ale i tak się mocno spracowałam. Kurcze pieką mnie ręce. Mąż obiecał, że jutro skosi drugą działkę i wtedy to dopiero będzie ładnie. Jutro zabiorę na budowę aparat i pokażę efekty mojej ciężkiej pracy.



kasiaa256 - 28-08-2008 00:20
Obiecana fotorelacja z pierwszego i drugiego dnia murowania.
Niestety w poniedziałek nie miałam aparatu, zdjęcia zrobiłam za pomocą telefonu (jak sama nazwa wskazuje telefon służy do telefonowania, a nie do fotografowania, także zdjęć mało i takiej sobie jakości.
Ale do rzeczy - poniżej zdjęcie początków ściany południowej naszego domu

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien1.jpg

Tutaj natomiast najmłodsza Inwestorka z góry bacznie obserwuje postępy prac murarskich

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re.../dzien1ola.jpg

Drugiego dnia moja skleroza miała wolne i udało się zabrać aparat na plac boju.
Na koniec dnia ściana południowa (zwana dalej ścianą z wykuszem albo po prostu wykuszem) prezentowała się już tak:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...ien2wykusz.jpg

Tak było od strony tarasu:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...ien2_taras.jpg

a tak wyglądał garaż:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...zien2garaz.jpg

Muszę pochwalić tu oficjalnie Inwestora (męża Inwestorki), który to na okoliczność budowy specjalnie wziął zaległy urlop i jak to obiecał Wojtkowi - muruje. Tak tak muruje. Wszystko zaczęło się na etapie poszukiwania ekipy - prawdopodobieństwo znalezienia w maju ekipy na czerwiec/lipiec było bliskie zera. Koledzy w pracy dali mi wszystkie namiary na murarzy jakie posiadali, do tego sami dzwonili po ludziach, u których są kierbudami, ale niestety terminy napięte - czerwiec tak, ale za rok, lipiec OK - tyle, że tylko stan zero - reszta w marcu. Po kilku dniach moich poszukiwań mój mąż całkiem przypadkiem zapytał pewnego znajomego HYDRAULIKA, czy nie pobudowałby nam domu. Wojtek bronił się jak umiał - twierdził, że nie chce mu się, że robi już tylko hydraulikę i drobne prace murarskie, że nie ma ekipy itp. Mój wspaniałomyślny małżonek zaproponował, że on ekipę do pomocy załatwi, a Wojtek będzie szefem. Wojtek zgodził się tylko z grzeczności, chyba nie wypadało mu odmówić. I takim sposobem Inwestor musiał zostać pomocnikiem murarza.
A tak całkiem na poważnie to dumna jestem, że mam tak zdolnego chłopa w domu :D
Tak wygląda Inwestor w trakcie murowania:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...2_inwestor.jpg

Na konie pokażę jeszcze jakie widoki będę podziwiała w trakcie zmywania - przynajmniej do momentu kiedy po drugiej stronie zaczną się budowy - łudzę się, że akurat tam sąsiadów prędko miała nie będę.

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...ien2_widok.jpg



kasiaa256 - 28-08-2008 00:32
Dzisiaj (kurcze już wczoraj) był trzeci dzień murowania parteru. Jutro (tzn. dzisiaj) poopowiadam i uzupełnię fotki, bom już zmęczona okrutnie, a rano trzeba wstać :)
A jedno zdjęcie wstawię już teraz - ściana południowa:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...en3_wykusz.jpg



kasiaa256 - 29-08-2008 00:58
:evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
Taki mam dzisiaj nastrój :evil:
Miał dziś być opis dnia wczorajszego, ale nie będzie, bo zamiast pisać szukałam rad w necie. I co - nico. Teraz to już zgłupiałam.
W ogóle dzisiejszy dzień nie nalezy do udanych. Najpierw dowiedziałam się, że będę miała o 30 cm krótszy wiatrołap i spizarkę - błąd wyliczeń przy zalewaniu fundamentów. Wiatrołap jakoś przezyję, ale ta spizarka mnie mocno wnerwiła - i tak była maciupka - teraz to nie wiem czy jest sens ją w ogóle robić.
Do tego wszystkiego jakieś jaja są w projekcie - wymiary tych samych elementów na różnych rysunkach powinny być takie same, tak??? Ja moze i laik jestek, ale tego jestem pewna. No w moim projekcie co rysunek to inny wymiar. Posiedzieliśmy z Wojtkiem nad tymi bzdurami i wybraliśmy najodpowiedniejsze dla mnie rozwiązania.
Pojawił się niestety spory problem chodzi o wysokośc pomieszczeń parteru. W projekcie jest 264 cm - do dzisiaj byłam pewna, że jest to wymiar po wylaniu posadzki (skoro grubośc muru podają z dociepleniem). Budujemy z Porothermu 25 (cholera tak jak sobie Pabi architekt wydumała) Wysokośc cegły to 24 cm - powinno byc jedenaście warstw do stropu - co daje je 264 cm - a gdzie wylewka???
Zakładamy na wylewke 18 cm + 2 na podloge np. gres - jeśli od wysokosci sciany odejmę wysokość wylewki z podłogą to pomieszczenie bedzie miało zaledwie 244 cm. Dla mnie za mało - kazałam dołożyć jeden pustak. Teraz pomieszczenie będzie miało 268, ale budynek pójdzie do góry i prawdopodobnie straci swój urok (dodac należy, że poddasze również będzie podniesione o 10 cm). Cała ekipa wspierana przez mego slubnego próbuje mi wybic z głowy te 268. Argumentów jest bez liku - a bo to grzanie droższe, a bo okna tez trzeba powiekszyć i nie będą juz typowe itp. A ja nie chce takich niskich pomieszczeń - 255 to niezbedne minimum - tylko, że poza estetyką to ja zadnych argumentów nie mam :(



kasiaa256 - 31-08-2008 15:41
Nie byłam od czwartku na budowie. W piątek padało, więc robota nie szła, w południe ekipa zwinęła się do domu. W sobotę próbowali nadrobić zaległości - pracowali dłuzej, ale i tak planu nie udało się wykonać. A plan był taki, że skończymy stawiac parter. Niestety nawet gdyby w piatek nie padało to i tak bysmy nie skończyli - zawalił dostawca kominów - kominy miały byc w piątek - będą dopiero we wtorek. Mąz mówi, że już nie wiele zostało i jeśli dobrze pójdzie to pod koniec tygodnia zalejemy strop.
Jeszcze w środę zrobiłam małe zamieszanie - poprzesuwałam ścianki działowe - zmniejszyłam delikatnie kotłownię i łazienkę, dzięki czemu zyskałam kilkadziesiąt centymetrów w pokoju. Strasznie się musiałam nakombinować, bo nie można przesunąc całych ścian. wymyśliłam sobie, że maksmalnie zmniejszę łazienkę, a miejsce na prysznic wykroj,ę z kotłowni. Powinno to fajnie wyjść.
Zastanawiamy się w tej chwili czy jest sens zakładac wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. byliśmy już na to zdecydowani, ale po rozmowie z kolegą, który zajmuje się tym zawodowo jesteśmy prawie pewni, że to nie ma sensu. Raczej zrezygnujemy z tego sposobu wentylacji i zostaniemy przy wentylacji grawitacyjnej.
Zastanawialiśmy się tez nad stropem - w projekcie mamy płytę żelbetpwą, ale skłaniamy się w kierunku Terivy - wyjdzie niewiele drożej, a szybciej i strop będzie cichszy.
Zrezygnowałam również drzwi zewnętrznych z półokrągłym naświetlem - moze i super to wygląda, ale ponad 2 tys. za samo naswitle to stanowczo za dużo. Ostatecznie drzwi będą miały jedynie naswietla po bokach.
Tak w czwartek wygladała ściana z wykuszem:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re..._wykuszzew.jpg

Trochę ciemne to zdjęcie, ale dzień już coraz krótszy.



kasiaa256 - 05-09-2008 00:18
Całymi dniami jestem na placu boju - czasu i sił na pisanie juz nie starcza.
Na dzień dzisiejszy mamy już prawie postawiony parter. Małe opóźnienie spowodowane jest brakiem kominów - miały być na zeszły piątek, potem obiecywano, że będą we wtorek, a wczoraj dowiedziałam się, że w tym tygodniu wcale ich nie będzie i szansa, że będą w przyszłym tygodniu też znikoma. Wkurzyłam się - puściłam przez telefon wiązankę sprzedawcy i rozpoczęliśmy z mężem rajd po składach budowlanych. Udało nam się zamówić kominy gdzieindziej - powinny dojechac na budowę jutro - oby.
Nadproża już zalane - część (nad małymi oknami i drzwiami wewnętrznymi) kupiliśmy gotowych, a pozostałe (nad wykuszem, wyjściem na taras i nad bramą garażową) robiliśmy sami.
Trochę zabawy było z łukiem, który bedzie nad schodami wejściowymi - murarz kazał mi na deskach narysować taki łuk jaki bym sobie życzyła. Zabraliśmy się za to z mężem - nie wychodziło nam wcale - w końcu pomógł Wojtek. Po kilku poprawkach ujrzałam szablon mojego łuku - no nie jest to cud świata, ale podobno po zalaniu bedzie tak jak chcę.
Dzisiaj byłam na budowie tylko chwilkę, bo miałam trochę spraw do załatwienia, a jak już dotarłam na miejsce to córcia zaczęla mi wymiotować i musiałam wracac do domu. Nawet nie wiem czy wylali wszystkie nadproża i belkę podciągową. Dowiem się jutro.
Dzisiaj przyjechał strop - ostaecznie zdecydowalismy sie na ceramiczny Wienerbergera. Jutro Panowie mają zacząc wciągac to ustrojstwo na górę - juz im współczuję, bo to piekielnie ciężkie jest.
Muszę w tym miejscu pochwalić się, że sama włozyłam troszkę pracy w przygotowanie zbrojeń - gięłam drut na strzemiączka :) Nie jest to wcale taka ciężka praca jakby się wydawało, ale straaasznie monotonna. Dzisiaj zastapił mnie teść, ale jutro wracam na plac boju :) będę gięła dalej.

Tak wygladał nasz domek dzisiaj:

Tu ściana południowa i frontowa:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/4.09a.jpg

tu jeszcze raz od od frontu:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/4.09b.jpg

Na koniec mój artystyczny łuk:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/4.09c.jpg



kasiaa256 - 10-09-2008 21:02
Wreszcie mogę powiedzieć, że murowanie parteru zakończone :) No prawie, bo została scianka działowa między kotłownią a WC, ale niektórzy twierdzą, że działówki to na końcu można robić.
Mamy już też początek schodów, tzn. zazbrojone podstawy - teraz tylko stopnie trzeba zaszalować :)
Układanie stropu ma się ku końcowi - został tylko strop nad salonem do ułożenia :) Wieniec też w większej częsci zazbrojony. Fajnie to wszystko już wygląda.
Wszystko pięknie, tylko ten salon coraz mniejszy mi się wydaje :( Tym bardziej, że jest juz komin od kominka i wiem ile to ustrojstwo zabierze mi miejsca. Ale co tam - i tak będzie fajnie.
Dopiero jutro wstawię kilka fotek z dzisiejszej sesji zdjęciowej, bo zapomniałam zabrać aparatu z pracy.
Chłopaki zwolnili tempo prac, bo niestety szykuje nam się przestój i nie muszą już tak gonić. Nasza zaprzyjaźniona betoniarnia straciła właśnie ostatnią pompę do podawania betonu na strop, niby posiłkuja się pożyczoną, ale czas oczekiwania na wylewkę się wydłużył. Zamiast w piątek przyjadą do nas dopiero w poniedziałek.
Cieśla coś sie nie odzywa - w sobotę wziął projekt do skalkulowania więźby i zamilkł. W sumie wiem, że to solidny i sumienny fachowiec i nie powinnam się obawiać, że się wycofa, ale ja nie cierpię czekać - nawet na kalkulację - nie cierpię i już.



kasiaa256 - 10-09-2008 21:20
Zamówilismy już blachodachówkę na dach. Wybór padł na ba;achodachówkę Ruuki w kolorze czekoladowy brąz. Piękna, błyszczaca czekoladka :)
coś takiego: http://www.uni-dach.com.pl/blachy/ra...kki/chekol.gif
Do tego rynny metalowe w podobnym odcieniu i 6 okien połaciowych firmy Velux. Okna chciałam inne - właściwie to ktos mi tak doradzał - ale firma od której bierzemy blachę handluje tylko Veluxami. Wybrałam ponoć full wypas tego Veluxa - jakieś nowe szyby, powlekane czymś tam, ramy od wewnetrznej strony dachu białe - też czymś powlekane.
Myslałam, że przez te okna i metalowe rynny oferta tej firmy nie będzie brana pod uwagę, a tu niespodzianka - cena podobna jak u konkurencyjnych firm, które do wyceny brały pod uwagę słabsze okna i rynny plastikowe.



kasiaa256 - 16-09-2008 14:39
Melduję, ze wczoraj zalalismy strop :)
Poszło 21 m3 betonu B20 :o
Strop jest ceramiczny, dzięki czemu zaoszczędzilismy mnóstwo czasu i pieniędzy.
Tak na marginesie skoro mowa o pieniądzach - strop ceramiczny kosztował niewiele więcej niz dwa kominki Schiedla - no ich cena mnie powaliła.

Wczoraj mój małżonek ruszył tez temat wynagrodzenia Wojtka - naszego murarza. Rozmowa była krótka i konkretna. Padła stawka za dzień pracy - w życiu bym się takiej kwoty nie spodziewała - kurcze za duży kredyt wzięliśmy :)

Dzięki Wojtkowi będę mogła poszaleć przy wykończeniówce :)

Ale cicho sza - bo jak sie Inwestor dowie to każe zrezygnować z ostatniej transzy kredytu :)



kasiaa256 - 24-09-2008 11:36
Wczorajszy dzień zapamietam na długo - mało nie przypłaciłam go zawałem.
Ale po kolei. Dzwoniłam do gminy wypytać o dokumenty, jakie musze złożyć do wniosku o sfinansowanie pompy do kanalizacji. Tak całkiem przy okazji i mimochodem zapytałam o naszą drogę. Miły, ale małorozgarnięty Pan z Wydziału Inwestycji poradził mi złożyć stosowny wniosek do budżetu. Postanowiłam nie czekać - napisałam stosowny dokument - teraz jeszcze odpisy właścicieli innych działek. Po południu pojechałam do ludzi, którzy sprzedali nam działkę po numery telefonów do moich sąsiadów. Rozłożylismy mapkę, zaczęłam spisywać telefony i nagle szok. W terenie wygląda to tak: jest nasza działka, po lewej jest pusta działka naszego kolegi, a zaraz za nią jest działka sąsiada, który ma już stan zerowy. Dzieli nas jedna działka. Na mapie niestety jest inaczej - między nami, a sąsiadem są dwie działki. Gorąco mi się zrobiło, bo oznacza to, że ktoś pobudował się na nie swojej działce - my?? a może sąsiad ze stanem zerowym?? Od razu pomyślałam, że to sąsiad popełnił błąd, ale byli właściciele działek twierdzili, że to nie możliwe - bo oni sąsiada dobrze znaja i on NA PEWNO buduje się we właściwym miejscu. Zadzwoniliśmy po sąsiada - był pewien, że go wkręcamy. Mąż z sąsiadem pojechali zobaczyć w terenie, kto się źle buduje. Ja zadzwoniłam po mojego geodetę, bo jeśli to my się budujemy na działce sąsiada to jest to wina geodety. Człowiek był w nie mal takim szoku jak ja - zapewniał, że w życiu się jeszcze tak nie pomylił, ale od razu powiedział, że jest to możliwe. Chwilę później przyjechał mąż. Po tym co od niego usłyszałam kamień spadł mi z serca. I choć szkoda mi sąsiada to bardzo się cieszę, że sprawa nie dotyczy mnie.



kasiaa256 - 26-09-2008 10:16
Wreszcie znowu coś drgnęło.
Mamy już zakupioną blachodachówkę i wszystko co do tego potrzebne (rynny i okna połaciowe). Przedwczoraj w końcu cieśla przywiózł przeliczoną więźbę. Wczoraj zamówiłam drzewo w tartaku - koszty zaczynaja mnie przerażać - nie liczyliśmy deskowania dachu - dodatkowe niezaplanowane 5 tys. zł :)
Byłam wczoraj w gazowni - na gaz nie mam co liczyć - bedę gotowac na gazie z butli :(
Pojawiła się alternatywa dla solarów - pompa ciepła, ale nie taka wkopywana głęboko w ziemię - tylko takie ustrojstwo przypominające lodówkę co ma stać w garażu. Niby woda podgrzewana nie jest wtedy za darmo, ale cały rak mam gwarancję ukropu, a latek dodatkowo cos na kształt klimatyzatora. Koszt tego cudu porównywalny z solarami. Muszę zgłębić temat.
W poniedziałek ruszamy ze ściankami kolankowymi, a za 2 tygodnie wchodzi cieśla. Przy dobrym wietrze listopad zaczniemy ze stanem surowym otwartym :)
Muszę w końcu pojechac na działkę i zrobić kilka zdjęć mojego pięknego stropu - moze dzisiaj sie wybiorę.



kasiaa256 - 29-09-2008 11:52
Dawno nie robiłam fotorelacji z placu boju. Wreszcie wybrałam się na budowę z aparatem i dzisiaj prezentuje to co udało mi się uchwycić.
To jest las w moim domu:
Las Tarras:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re.../las_taras.jpg
powyżej oczywiście salon z widokiem na drzwi tarasowe :)

Las Kuchnias"
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...s_kuchnias.jpg

Moje piękne schodki:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/schody.jpg

A teraz koszmarek - strop wylany byle jak:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/strop1.jpg

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/strop2.jpg

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/strop3.jpg

W sobotę widziałam strop po wylaniu po raz pierwszy. Mąż mnie uprzedzał, że wygląda kiepsko, ale to co ujrzałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. W betonie było mnóstwo kamieni, nie dało się w ogóle tego zaciągać i wyrównywać. W betoniarni wciskali mojemy mężowi kit, że taki beton z kamieniami jest najlepszy na strop. Dzisiaj już wiem, że odwalili lipę jakich mało. Nie wiem co dalej z tym syfem zrobić. Czy uda się położyć na tym izolację??? Może styropianem da się to w miarę równo zakryć. A jak nie to co??? Wylewać dodatkowe 4-5 cm betonu. Mam metlik w głowie. Wiem, że jest źle, bardzo źle. Wśiekła jestem na męża, ze dał sobie wmówić w betoniarni takie bzdury - teraz juz za późno na interwencję - przecież nie skujemy całego stropu :(

Pocieszające jest, że matce i córce Inwestorki bardzo się widoki z poddasza podobały.

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/ola.jpg

Córka Inwestorstwa lęku wysokości nie wykazuje - nie dobrze. Aż strach pomyśleć co ten skęceniec może wydumać. Chyba będzie miała szlaban na buowę do czasu zamontowania okien.



kasiaa256 - 14-10-2008 12:05
Dawno nie pisałam i to nie dlatego, że na budowie nic się nie działo, bo działo się i to całkiem sporo. Powód mojego milczenia był całkiem prozaiczny - wirus jakis tam co to najpierw córkę, a potem jej matkę do łóżka położył.

Dzisiaj naszczęście jest już znacznie lepiej i chodź Inwestorka zasmarkana to jednak przed komputerem zasiadła i zaległości ma zamiar nadrobić.

Ostatnio o stropie było - o tym temacie juz pisac nie będę - było minęło - i juz nawet mi złość przeszła. Jak tylko strop stwardniał Wojtek z ekipą wzięli się za murowanie ścianek kolankowych. Tak mi świetnie szło, że w dwa dni postawili więcej niż mieli. Jakież było ich zdziwienie, kiedy zalechałam na budowę tuz przed wylaniem wieńca i zapytałam o drzwi balkonowe - a raczej o miejsce na nie. Murarz w szoku,bo przecież jeden balkon to i jedne drzwi. A tu baba sobie wymysliła, że będzie miała drzwi balkonowe bez balkonu - no szok. Owe drzwi miały być w sypialni nad garażem. Nawet mój mąż myślał, że z nich zrezygnowałam, ale nic podobnego - drzwi będą - Wojtek obiecał wyciąć otwór w ściance kolankowej jak już zwiąże beton w wieńcach. Na dowód tego powtykał gruzu w zbrojenia, żeby w miejscu moich drzwi betonu nie wylewać.
Później wstawię zdjęcia, bo mam małe problemy techniczne, ale liczę, że szybko uda się je rozwiązać.



kasiaa256 - 14-10-2008 12:18
coś popsułam....



kasiaa256 - 14-10-2008 14:24
Ciąg dalszy retrospekcji - bo na ściance kolankowej nie poprzestaliśmy.

W zeszłym tygodniu zadzwonił Pan z tartaku - drzewo gotowe mogą przywozić. I tu za przyczyną Inwestora narobiłam zamieszania. Inwestor umówił się z cieślą na następny tydzień (to jakiś czas temu było), mówiłam, żeby zadzwonił i potwierdził termin, ale Inwestor nie zadzwonił i kazał przytrzymać drzewo w tartaku do poniedziałku (tego wczorajszego). Następnego dnia zadzwonił cieśla i oznajmił, że w sobotę chciałby wejść na dach. Ha, Ha, Ha - a nie mówiłam - drzewa nie będzie, bo Inwestor kazał przełożyć transport. Tragedii jednak nie ma, bo Inwestorka ma dar przekonywania niesamowity i transport którego miało nie być załatwiła.
Całe szczęście, że załatwiła na czwartek, bo w piątek rano zadzwonił cieśla, że jedzie na naszą budowę :)

Dużo tego drzewa, jakoś nie zdawałam sobie sprawy, że 8m3 zajmuje tyle miejsca. Do tego deski na deskowanie dachu, łaty, kontrłaty, wiatrówki - i wszędzie zrobiło się zieloniutko:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/drzewko.JPG

Niestety na czwartkowy transport nie załapało się wszystko drzewko i część ekipy cieśli nudziło się okrutnie przez chwilkę. A co robi pomocnik cieśli jak się nudzi?? A coś takiego:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/gwiazda.JPG

Ekipa cieśli jest niezwykle sprytna - zaczęli w piatek, a dzisiaj już skończyli :) Dodam, że sobotę mieli wolną :)

Dzisiaj rano domek wyglądał tak:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba3.jpg

widok od frontu

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba1.jpg

a tu od garażu

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba2.jpg



kasiaa256 - 14-10-2008 14:26
Czas zdecydować się jak mają wygladać kominy.
Podoba mi się wykończenie piaskowcem, ale chyba jednak zdecyduje się na klinkier.
Coś takiego chyba by pasowało, ale nie moge powiedzieć, żeby powalało mnie na kolana.
http://www.wienerberger.pl/images/db...37368566,0.jpg

Tak bym chciała, ale kamień powinien być ciemniejszy

http://www.nowaerakamienia.pl/galeri...ny_170_big.jpg



ewa0870 - 16-10-2008 08:33
Witam
Kasiu czy w zwiazku z podniesieniem ścianki kolankowej wydłużyłaś okapy, bo my z 90 cm wydłużamy do 110cm.



kasiaa256 - 16-10-2008 08:48
Odpowiedziałam w komentarzach :)



kasiaa256 - 16-10-2008 09:45
Podświadomość, intuicja, przeczucie - czy jeszcze coś innego. Nie wiem co, ale mam takie coś co czasem się odzywa i każe mi robić coś czego nie miałam w planach lub cos czego mi się nie chce.
We wtorek to coś kazało mi pojechać na budowę - ani mi było po drodze, ani czasu specjalnie nie miałam. Wróciłam z pracy i cos mnie zaczęło nosić. Jak zadzonił mąż i powiedział, że jedzie zobaczyć ile zostało drzewa długo nie myśląc wsiadłam w samochód i pojechałam z nim na budowę. Była to już druga wyprawa tego dnia.
Rano jeździłam zobaczyć postępy prac cieśli. Po południu pojechałam zobaczyć skończoną więźbę. Dobrze, że pojechałam, bo na miejscu okazało się, że lukarna jest znasznie większa niż miała być.
Cały wieczór wertowałam zdjęcia innych forumowiczów i to tylko potwierdziło, że cieśla przesadził z wielkością lukarny.
Tak to wygląda:
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/lukarna.JPG

a tak powinno wyglądać (zdjęcie pożyczone od Agnieszki i Roberta - mam nadzieję, że się nie pogniewają)
http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/aga.jpg

Rozmawialiśmy z cieślą - wyszło jak wyszło, bo cieśla chciał, żeby lukarna była bardziej umocniona i stabilna. Tak jak jest nie może zostać, w piątek cieśla poprawi.



kasiaa256 - 21-10-2008 14:21
Byłam rano na budowie - znowu zaczął się ruch. Ekipa cieśli przyjechała poprawiać lukarnę - będzie taka jak sobie zażyczyłam, a do tego dzięki naszemu cieśli dach nie straci wzmocnienia. Wprowadzilismy delikatną zmianę - podstawa okna będzie miała 190, a nie 197 cm, ale dzięki temu wycieliśmy tylko 2 krokwie. Po południu pojadę obejrzę efekty.
Jakiś czas temu dałam się przekonać murarzowi i pozwoliłam przesunąc komin wentylacyjny z wiatrołapu do spiżarni - było to na etapie murowania ścian parteru. Niestety zabrakło mi wtedy wyobrażni - wiedziałąm, że komin będzie bardziej wysuniety na pokój, ale nie wiedziałam, że aażż tyyyle. Jak zobaczyłam dzisiaj moją przyszłą sypialnię to mało mnie szlag mnie trafił. Wyszedł mi paskudny korytarzyk i wszystkie moje plany ustawienia mebli wzięły w łeb. Już widzę jak kilka osób puka się w głowę - no głupia już meble ustawia!!! No może i głupia, ale ten tym tak ma - planowałam wejście do garderoby prosto z sypialni, ale teraz wydaje mi się to bez sensu.
Pobawiłam się nieco i stworzyłam rzut poddasza po moich najnowszych przeróbkach. Może ktoś mi doradzi co z tym wejściem do garderoby - zrobić z korytarza czy jednak z sypialni??

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/poddasze.gif

Tu wejście jest z korytarza, przy tej opcji łóżko wcisnę w tą idiotyczną wnękę za kominem. Jeśli zrobię wejście do garderoby od strony pokoju to nie mam gdzie postawić łóżka, no chyba że będziemy skakali po łóżku, żeby dostać się do garderoby.



Grandzia13 - 22-10-2008 14:00
Kasiu, jeśli mogę,to ja widziałabym to tak,hmm może to głupie, ale się jeszcze nie nauczyłam tu zdjęć wklejać:) więc nici z tego;([/img][/url]



kasiaa256 - 22-10-2008 14:15
Mamy poprawioną lukarnę - wreszcie wygląda tak jak powinna

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/re...owalukarna.jpg



kasiaa256 - 22-10-2008 14:57
Grandzia zapraszam do komentarzy: Komentarze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl



  • Strona 1 z 3 • Wyszukano 162 wypowiedzi • 1, 2, 3