ďťż

Budować koło rodzicow? Jak myślicie?





koba1507 - 17-02-2008 19:03
Dostaliśmy propozycję od moich rodziców wybudowania domu na tylniej części ich dzialki. No i teraz dylemat. Wydać wszystkie oszczędności na nową działkę gdzieś dalej i zaczynać znowu od zera, czy budować koło rodziców?





jacekp71 - 17-02-2008 20:09
never !!



CoolaTT - 17-02-2008 20:27
Zaczynać od 0. ZDECYDOWANIE. Szukać i kupować gdzie indziej.



malgos2 - 17-02-2008 20:29
Poszukaj postu, ktorego autorka popelnila ten blad. Zal bylo to czytac...





vadiol - 17-02-2008 20:34
To zalezy od Waszych relacji . Jak przepisza na Was ta dzialke , to moze byc ok . Bliskosc rodzicow ma swoje zalety . Dzieci przypilnuja , domu Wam nie rozkradna podczas wyjazdow , a i budowac sie jest latwiej . Prad mozna pozyczyc , itp.



jacekp71 - 17-02-2008 20:44
vadiol,

przeciez wiadomo ze relacje musza byc OK, no chyba ze ktos nawet przy złych ukladach zacznie budowe - to desperat i o takich nie mowimy ;-)

tylko ze wlasnie z powodu dobrych relacji ludzie popelniaja te bledy, bo wierza ze tak bedzie zawsze. warto pomyslec, co bedzie jak rodzice sie postarzeja, a i nam przybedzie latek .... starosc zmienia ludzi i ich sposob patrzenia na swiat, roznie potem z tym bywa ....

a jak juz sie zacznie, to nawet w pol drogi trudno sprzedac budowe ....



vadiol - 17-02-2008 20:57
jacekp71

Dla swojego dziecka , nieba bym przychylil . Wierze , ze dla autora watka jego rodzice rowniez . Wynaturzen nie bralem pod uwage .



jacekp71 - 17-02-2008 21:00
ja tez ....

ale za 40 lat ?



Tedii - 17-02-2008 21:03
Trzeba zrobić rachunek zysków i strat.
Obiadek,spanko,prąd i woda pod nosem,ochrona przed złodziejami itd.
Jedyna strata to ewentualne wtrącanie się w sprawy.
Ale to już zależy od rodziców.
Ja bym zdecydowanie budował przy rodzicach.
Ale na wszelki wypadek zapewniłbym osobną bramę i furtkę wejściową.



vadiol - 17-02-2008 21:08

ale za 40 lat ? moze amerykancy nie trafia w kolejnego niebezpiecznego satelite i ... nie bedzie komu sie martwic .



el-ka - 17-02-2008 22:03
Jeśli układy z rodzicami są dobre, a ponadto jest możliwość niezależnego dojazdu do waszej częsci działki i wyodrębnienia osobnej, niezależnej nieruchomości - to czemu nie.
Ta odrębność działki jest konieczna po to, że jeśli życie wam się tak ułoży, że zechcecie sprzedać dom (wcale niekoniecznie ze względu na rodziców), to żeby było to możliwe.
Sąsiedztwo rodziców ma swoje zalety - a w osobnym miejscu wcale nie wiadomo na jakiego sąsiada traficie, może dużo gorszego niż rodzice.
Jak chodzi o wtrącanie - to bardziej zależy to od waszych relacji i odpowiedniego okreslenia się - najlepiej już na samym początku - niż odległości.



daggulka - 17-02-2008 22:12
nie wiem czy bym się zdecydowała...
to się tak fajnie mówi: określić się, ustalić granice, nie dać ingerować.... a potem się słyszy do końca życia:
my Wam działkę daliśmy a Wy się odsuwacie , zmieniliście się na gorsze... :roll:

Jeśli faktycznie się zdecydujecie to tak jak piszą przedmówcy: działkę niech rodzice przepiszą na Was, ogrodzić się i zrobić osobną bramę wjazdową ...wszystko prawnie załatwić a nic na słowo....również dla swojego bezpieczeństwa .... bo co jeśli ktoś rodzicom się umrze tragicznie a do spadku czyli również do domów na ich posesji mają prawo wszystkie dzieci, czyli Wasze rodzeństwo.



pluszku - 17-02-2008 23:06
Wiele tez zalezy od wielkosci dzialki.
Na sasiedniej ulicy dzieci wybudowały sie na kawałku dzialki rodzicow.
Cala dzialka ma 700 m2 a na niej stoja 2 domy i garaz.
Dzieci wytrzymaly rok.
Teraz dom stoi pusty i nikt nie wie co z nim zrobic.
Dzieci mieszkac tam nie chca a rodzice nie chca nikomu obcemu sprzedac domu stojacego 6 m od ich domu i majacego wspolny wjazd i podworko.
Jesli dzialka ma powyzej 2000 m2 to czemu nie - zawsze w polowie mozna posadzic cos szybkorosnacego.
Na sasiedniej ulicy wzgledem rodzinnego domuy sprzedawali dzialki.
Wybralem inna w odleglosci 8 km.
8 km to idealna odleglosc.
Z "pierdołą" nikomu nie bedzie sie chcialo jechac, lecz w przypadku powaznej sytuacji jest to na tyle blisko, ze mozna szybko zareagowac.



tasha - 18-02-2008 00:23
My mamy po sąsiedzku działkę i nie jest tak strasznie, Widadomo ze są plusy i minusy. A są ludzie ktorzy będa się wtrącać nawet jak są gdzieś dalej. My nawet nie myśleliśmy o tym żeby kupić działke gdzieś żeby było od nich dalej. Mamy oczywiście swoją oddzielną działkę i domu sprzedawać nie mam zamiaru...



JANINKI-AMORKI82 - 18-02-2008 08:35
My teraz właśnie mieszkamy na jednym podwórku z rodzicami (niestety zmuszeni sytuacją - i mamy nadzieję, że ten stan się szybko zmieni, układ z rodzicami był i jest normalny) i jeśli masz wybór to wybierz tę DRUGĄ opcję (jaka by ona nie była, byle nie budowanie przy rodzicach). Tak jak pisałam układ między nami jest normalny - ale to jednak nie to samo co mieszkanie samemu. Pomimo, że rodzice nieba by nam przychylili i mieszkają w oddzielnym budynku jakieś 6-8 m od nas to i tak tak jakby czuje "ich oddech" na karku...nie czuję sie swobodnie, choć ani nie nawiedzają nas ani za bardzo nie wtrącają się...ale jeśli zasmakowaliście już życia osobno to powrót nawet na tą sama działkę do rodziców będzie dla was mordęgą (tak sądzę z mojego przykładu choć...ufam, że są ludzie którym taki układ będzie odpowiadał).



jolanda - 18-02-2008 10:17
teraz mieszkan na piętrze u rodziców, tzn dom i reszta przepisana jest na nas, ale nigdy nie będę czuła się jak u siebie. Rodzice są kochani i spoko ale....Właśnie buduję dom 15 km od rodziców .Wszystkim w podobnej sytuacji radzę OSOBNO i w sensownej odległości.



kania - 18-02-2008 10:27
Odpowiedź zależy od tego jakie masz potrzeby i charakter, bo mieszkanie blisko rodziców ma swoje zalety i mieszkanie daleko ma swoje zalety. My mieszkamy osobno a szwagrostwo z rodzicami. Sporo korzystają w sensie materialnym i nie tylko ale nie zamieniłabym się z nimi. Oni z nami pewnie też nie.
Dom tańszym kosztem, to mocny argument ale coś mi się zdaje, że jeżeli masz wątpliwości już na samym początku, to z upływem czasu nie będzie lepiej. Ja bym budowała trochę dalej. Ktoś pisał o 8km - myślę, że to dobra odległośc ;)



agakz - 18-02-2008 11:33
My zdecydowaliśmy się zamieszkać koło rodziców - 2 domy na 1 działce, ale naszej.
Jestem jedynaczką i wiem, że za ileś lat będę się nimi opiekować.
Długo się zastanawialiśmy, bo rodziców mam w porządku, tylko czasami nie rozumieją potrzeby życia obok siebie, ale nie 24h razem (na razie mamy doświadczenia tylko ze wspólnych wakacji).
Ale ostatecznie okazało się, że rodzicom jest już ciężko wchodzić na 4 piętro bez windy i i tak muszą się wyprowadzić, więc czemu nie bliżej nas? Nie wyobrażam sobie jak po pracy jadę w korkach przez całe miasto pomóc rodzicom, zrobić zakupy itp a potem w tych samych korkach zasuwam do swojego domu.
U nas nie ma problemów własnościowych, bo nie mam rodzeństwa.
Jak będzie zobaczymy :roll:



pati25 - 18-02-2008 11:42
Rodzice napewno mają dobre intencję :)Ale ja uważam ze 1km to minimum :)



marjucha - 18-02-2008 11:46
Ja buduję dom przy rodzicach w obrębie jednej działki.
Obecnie jestem w trakcie podziału działki, bo takie były wcześniejsze ustalenia.
Potem działka razem z rozpoczętą budową będzie przepisana na mnie(pewnie w ciągu kilku miesięcy), żeby kiedyś któremuś z rodzeństwa się poglądy nie zmieniły :wink:
Wjazd na działkę osobny, a działka będzie miała osobne ogrodzenie(każdy dba o swoje)
Plusy są takie:
Stały dozór budowy(nikt nie próbuje niczego ukraść),
Na razie wszystko robię sam, więc nie tracę czasu na dojazd i wszystko mam pod ręką,
Działka kosztuje mnie tylko tyle, ile wydam na geodetę, notariusza i urząd skarbowy,
Bliskość rodziców, bo kiedyś trzeba będzie się Nimi zaopiekować i tak będzie wygodniej niż ciągle dojeżdżać,

Minusy:
Ojciec uważa,że wie lepiej, ale umiem go "spacyfikować" :wink:

Gdybym od samego początku nie ustalił podziału działki i stworzenia dwóch niezależnych nieruchomości, to bym się nie podjął, a że ze strony rodziców i rodzeństwa nie było żadnych oporów to nie widzę żadnych przeciwwskazań.
Pozdrawiam



JANINKI-AMORKI82 - 18-02-2008 11:57

Rodzice napewno mają dobre intencję :)Ale ja uważam ze 1km to minimum :) Podobno "dobra" odległość to taka, kiedy teściowa nie może przyjść w kapciach :-D
patrząc na to z tego punktu widzenia nie ma czegoś takiego jak "dobra" odległość (moja mama przyjechała 300km w kapciach bo tak jej było wygodnie :-D ).



EZS - 18-02-2008 11:57

Dostaliśmy propozycję od moich rodziców wybudowania domu na tylniej części ich dzialki. No i teraz dylemat. Wydać wszystkie oszczędności na nową działkę gdzieś dalej i zaczynać znowu od zera, czy budować koło rodziców? Jeżeli to są TWOI rodzice, decydować musi TWOJA DRUGA POŁOWA.
Ty jakoś ich wytrzymasz, on/ona nie musi... i może mieć zupełnie inny pogląd na tę sprawę, choć nie mówi nic przez grzeczność. On/ona musi CHCIEĆ (a nie wyrazić zgodę półgębkiem). Musi powiedzieć "chcę tego" . Wtedy można zacząć się zastanawiać poważnie :D



martajochna - 18-02-2008 17:10
My rowniez dostalismy dzialke ale od tesciow ;)
Dzialka spora 65 arow z lasem
wlasnie jestesmy w trakcie porzadkowania ksiag wieczystych tescia
i przygotowujemy sie do oddzielenia jej od domu tesciow
Bedzie osobny wjazd, osobne ogrodzenie a dom bedzie oddalony ok 200 metrow od domu tesciow
Tak sie zastanawiam czy to dobry pomysl....
Ale maz nie chce slyszec o innej dzialce, od dziecka marzyl o domu w tym miejscu..

Mam pytanko zw z formalnosciami
Ile trzeba czekac na zgode aby dzialke podzielic , jakie sa oplaty notarialne zw z przepisem dzialki?
Dzialka bedzie przekazywana jako darowizna wiec aby uniknac placenia podatku czy musi byc ona przekazana tylko mojemu mezowi ( ojciec przekazuje synowi-linia prosta), czy moze byc ona przekazana nam obojgu synowi i synowej ?
dziekuje za odpowiedz



Kasiaa29 - 18-02-2008 17:35

Dostaliśmy propozycję od moich rodziców wybudowania domu na tylniej części ich dzialki. No i teraz dylemat. Wydać wszystkie oszczędności na nową działkę gdzieś dalej i zaczynać znowu od zera, czy budować koło rodziców? Jeżeli będzie to tak jakby oddzielna działka, od nowa podzielona, z oddzielnym wjazdem itd. to tak. Jeśli na działce rodziców będzie stał wasz dom, to odradzam, ciężko będzie sprzedać taki dom, a różnie to w życiu bywa.



KaMaL - 18-02-2008 19:02
Jesteśmy właśnie w trakcie podziału działki i będziemy się budować obok rodziców ... z własnym wjazdem i koszem na śmieci :)
Tutaj się urodziłam i tu chciałabym się zestarzeć (dzwinie zabrzmiało).
Znam sąsiadów i oni mnie .... co im będę odbierała przyjemność poplotkowania na mój temat hehe ... ja myślę o wszystkich hehe :)
Wszystko ładnie - pięknie tylko, że do teściów jest tak około 1 km i to mnie martwi ... za blisko jak dla mnie.

Martajochna, żeby uniknąć podatku od spadku musi być przekazana w lini prostej czyli tylko na Twojego meża. Płacisz wtedy opłatę notarialną - jakiś % (nie wiem jaki) od wartości działki. jak długo to trwa to sama chciałabym wiedzieć,bo jestem dopiero na etapie podziału. Notariusz w następnej kolejności. I taka darowizna musi być zgłoszona do US, bo inaczej zapłacicie podatek z czasem.



pasie - 18-02-2008 21:26
Mnie też czeka taka budowa - rodzice mają działkę ok 1900m długą a wąską więc niestety wjazd bedziemy mieć wspólny na zasadzie służebności ale część działki ma być przepisana na mnie, teraz mieszkam 2 ulice dalej w dodatku mam wspólne podwórko z ciocią i babcią (ze strony mamy) więc mieszkanie z rodzicami to i tak lepsze wyjście, na szczęście rodzice większość roku siedzą nad morzem bo tam mają drugi dom więc i tak często mieszkamy u nich żeby pilnować domu - myślę, że w sumie nie będzie tak źle :lol:



wiolas22 - 18-02-2008 22:53
Rodzice zazwyczaj mają dobre intencje, ale w praktyce to wygląda tak, że nagle z jednej powstają dwie rodziny i każda ma inne przyzwyczajenia, zasady itp. Mieszkamy z mężem i dwójką dzieci przy moich rodzicach i niestety pomimo ogólnie dobrych relacji czasami i nerwosol nie pomaga. Oczywiście wygoda jest bo zawsze dzieci mogę podrzucić czy cukier pożyczyć :wink: ale pomimo to już nie mogę się doczekać dnia w którym przeprowadzę się do swojego własnego kąta.



pluszku - 19-02-2008 02:55

Rodzice zazwyczaj mają dobre intencje, ale w praktyce to wygląda tak, że nagle z jednej powstają dwie rodziny i każda ma inne przyzwyczajenia, zasady itp. Mieszkamy z mężem i dwójką dzieci przy moich rodzicach i niestety pomimo ogólnie dobrych relacji czasami i nerwosol nie pomaga. Oczywiście wygoda jest bo zawsze dzieci mogę podrzucić czy cukier pożyczyć :wink: ale pomimo to już nie mogę się doczekać dnia w którym przeprowadzę się do swojego własnego kąta. Niestety wiekszosc nie uwierzy dopoki sie nie przekona na wlasnej skorze.

Jesli koszt dzialki nie jest krytyczny - tzn. kupujac dzialke nie dasz rady sie wybudowac a majac dzialke w spadku - wybudujesz sie to tylko osobne dzialki mozna polecic.



Sasha - 19-02-2008 07:48
Myślę że lepiej tego nie robić. Odległość co najmniej 2-3 km mile widziana aby "mamusia" nie wpadała co chwilkę zobaczyć to czy tamto



kret.las - 19-02-2008 08:37
ja miałem możliwość pomieszkać "blisko" teściów tak ok 16 km.... trwało to pół roku i szybko zdecydowałem się poszukać coś dalej, teraz mam ok 90 km do teściów i jestem szczesliwy :] musiałem zaczynać od zera ale było fajnie i warto... uważam że dobrze zrobiłem, taki ukłąd jest zdrowszy.



zielonooka - 19-02-2008 09:48
trudno doradzic
ja - gdybym miala taka możliwosc - budowalabym sie kolo moich rodzicow
ale znam ich i wiem ze akurat sa wybitnie niewtracajacy sie w nieswoje sprawy (zwł. mama - nawet bj. ode mnie ma alergie na takie klimaty :)) - a wlasnie ew. wtacanie sie bylo by jedyna przeszkoda zeby sie nie budowac :)



magi - 19-02-2008 09:53
Ja koło moich rodziców nigdy bym się nie budowała. Mieszkałam kiedyś blisko i szybko sobie szukałam czegoś "innego" :) Taki ze mnie TYP :wink: Natomiast mój brat mieszka koło teściów i sobie chwali. Wszystko zależy od ludzi i tych jednych i tych drugich :)



EZS - 19-02-2008 10:24


Martajochna, żeby uniknąć podatku od spadku musi być przekazana w lini prostej czyli tylko na Twojego meża. Płacisz wtedy opłatę notarialną - jakiś % (nie wiem jaki) od wartości działki. jak długo to trwa to sama chciałabym wiedzieć,bo jestem dopiero na etapie podziału. Notariusz w następnej kolejności. I taka darowizna musi być zgłoszona do US, bo inaczej zapłacicie podatek z czasem.
W życiu bym się na to nie zgodziła.
Jeżeli już to na nas oboje, podatek teraz jest jakiś śmieszny
Tak postawił sprawę mój mąż, jak nam rodzice przekazywali działkę
Różnic w podatku zresztą nie było. To możesz łatwo sprawdzić czytając prawo spadkowe

Jeżeli zgadzasz się na taki układ, ze tylko jemu, to uciekaj od razu stamtąd. Jestem już 20 lat mężatką, wiem, co mówię :D



EZS - 19-02-2008 10:30


Martajochna, żeby uniknąć podatku od spadku musi być przekazana w lini prostej czyli tylko na Twojego meża. .
Czy jesteś tego pewna?
Ja miałam przekazaną działkę 2 lata temu, wtedy nie było różnic w przekazaniu mnie a nam. Ale wiem, że jakoś rok temu przepisy się zmieniły. Wydaje mi się, że nie drastycznie. Poza tym jeżeli nawet, to jest to jakiś niewielki grosz od połowy a ile mniej problemów w razie rozwodu :D No i samopoczucie lepsze...
I tak jakoś nieładnie, jak rodzice dają coś tylko jednemu z małżonków. Oni od razu zakładają, ze ich krwawica ma się nie dostać w ręce tego drugiego 8) I nie piszcie, że tak nie jest, tyle razy to słyszałam z ust różnych RODZICÓW, niezależnie co mówili oficjalnie.. Małżeństwo żeby przetrwać musi być jednością. Nie dać się rozbić....



Sasha - 19-02-2008 11:26
Jest tak i na miejscu rodziców postąpiłbym tak samo. Dzisiaj średnia czasu trwania małżeństwa jest bardzo krótka wiec oni po prostu dbają aby coś na co pracowali całe życie nie dostało się w niepowołane ręce. Dziwisz się?



nastka79 - 19-02-2008 11:32
Moi rodzice dawali darowiznę mi i mojemu mężowi 3 lata temu i nic nie płaciliśmy podatku, wtedy granicą była wartość darowizny - jak poniżej chyba 70 tys, to sie nie płaciło (dotyczyło to tylko najbliższej rodziny, ale mąż córki się wliczał...)



EZS - 19-02-2008 12:01

Jest tak i na miejscu rodziców postąpiłbym tak samo. Dzisiaj średnia czasu trwania małżeństwa jest bardzo krótka wiec oni po prostu dbają aby coś na co pracowali całe życie nie dostało się w niepowołane ręce. Dziwisz się? Nie.
Pewnie zrobiłabym tak samo w przypadku mojej córki :D To jest prawo rodziców. Prawo dzieci jest nie brać na takich warunkach. Ja postawiłam mojej mamie jasno - na NAS albo wcale. Może dlatego moje małżeństwo jeszcze trwa :roll:



martajochna - 19-02-2008 12:40
Macie racje drodzy forumowicze oraz sama wyznaje zasade wspolnosci majatkowej.

Tesciu od razu zaznaczyl ze dzialka bedzie przepisana na nas obojga a nie tylko na mojego meza :)
Tylko wlasnie czytalam ze synowa niestety nie jest w liniii prostej i raczej trzeba bedzie uregulowac podatek, no a dzialka jest spora bo az 65 arow wiec probujemy jakos ominac placenia podatku ;/
No ale przeciez zakladajac nowa ksiege wieczysta na dzialke mozna wpisac nas oboje czyz nie?

Moze sie myle?



martajochna - 19-02-2008 12:46
Dodam ze dzialka jest z lasem i jest dzialka rekreacyjna, dzialki w okolicy 15 arowe sprzedajwane sa za ok 80 tys zl wiec mozecie sobie wyobrazic ile bedzie kosztowala ta nasza :/ wiec placenie jakiegokolwiek podatku raczej nie wchodzi w gre....



Maja W. - 19-02-2008 17:08
Do dziś rodzice suszą mi głowę, że chcą dać mi (nam??) działkę za ich domkiem (we wsi 9km za Mielcem), w którym mieszkają tylko maj-wrzesień (gdybym na to poszła na pewno sprzedaliby mieszkanie i wprowadzili się tam na stałe!!)...
Ale ja mówię zdecydowane NIE. Kocham Kraków i to w nim chcę mieszkać, choć nie mamy tu nikogo i łatwo nam nie będzie.. Dlatego kupuję działkę za Krakowem /140km Mielca/ i tu się będę budować :D
Oczywiście kocham swoich rodziców... ale choćbym nawet zdecydowała się wrócić do rodzinnej miejscowości, to nie budowałabym się nawet w tej samej wsi. Znając życie i rodziców żylibyśmy ze sobą 7/7 dni w tygodniu...



pierwek - 19-02-2008 17:20
wydaje mi się że jak syn dostaje coś od rodziców w trakcie trwania związku małżeńskiego to i tak to jest wspólne jeżeli nie mają rozdzielności majątkowej - poza tym zawsze może dopisać żonę do ksiąg wieczystych bodajże po roku

płacić podatek to frajerstwo - amerykanie to wiedzą że należy korzystać z prawa na swoją korzyść - u nas ciągle ta mentalność socjalistyczna że jak ktoś unika płacenia podatku, choćby zgodnie z prawem to...



EZS - 19-02-2008 17:43
darowizny jak i spadki nie wchodzą do wspólnoty majątkowej



KaMaL - 19-02-2008 17:50
Dokładnie !
Od 1 stycznia 2007 dziedziczenie i darowizna w prostej linii niezależnie od wartości nabywanego majątku nie jest opodatkowana, notariusz tylko zostaje do opłacenia.



TINEK - 19-02-2008 19:48

Jest tak i na miejscu rodziców postąpiłbym tak samo. Dzisiaj średnia czasu trwania małżeństwa jest bardzo krótka wiec oni po prostu dbają aby coś na co pracowali całe życie nie dostało się w niepowołane ręce. Dziwisz się? Nie.
Pewnie zrobiłabym tak samo w przypadku mojej córki :D To jest prawo rodziców. Prawo dzieci jest nie brać na takich warunkach. Ja postawiłam mojej mamie jasno - na NAS albo wcale. Może dlatego moje małżeństwo jeszcze trwa :roll: No właśnie, i dlatego trzeba kupić działkę i od początku tworzyć wszystko samemu wtedy jest wszystko NASZE (małżonków) i nigdy nikt nie będzie miał okazji powiedzieć (wypomnieć), że coś dostaliśmy. Satysfakcja, że wszystko osiągnelismy sami BEZCENNA
pozdrawiam
TINEK



RadziejS - 20-02-2008 13:55
Aby uniknąć płacenia podatku teściowie/rodzice mogą przepisać nieruchomość na jednego z małżonków (ich dziecko) o on/ona z kolei przepisze połowę nieruchomości na swojego małżonka.

Darowizna 1: rodzice >> dziecko
Darowizna 2: dziecko >> jego współmałżonek

Wydaje mi się, że wtedy obowiązek podatkowy by nie powstał...



EZS - 20-02-2008 14:42
wierzysz w cuda?
na tą drugą część transakcji nigdy by nie było czasu, bo co moje to przecież nasze... do czasu.



Zaki - 20-02-2008 16:27
My się budujemy 2 domki dalej od teściów :roll: Takie plany mielismy od razu po slubie, jednak minęły 4 latka, troche się w międzyczasie wydarzyło i teraz boję się tego mieszkania tam jak holera. Teściową mam z piekła rodem, obgaduje na prawo i lewo, a potem potrafi do człowieka przyjść jakby nigdy nic z usmiechem na ustach. Boje się nachodzenia, ciągłego wtrącania się, narzekania, zmuszania mojego męża do ciągłego chodzenia do niej pod pretekstem pomocy, nastawiania dzieci przeciwko mnie... Wszystkiego... A najbardziej tego ciągłego widoku... Może nie będzie tak źle...
Pociesza mnie fakt, że szwagier z szwagierką buduja sią obok domku teściów. Ci to dopiero dostana popalic, ale szwagierka jakaś bardziej odporna psychicznie jest :wink:



tasha - 20-02-2008 23:19
Nie daj sie kobieto teściowej!!! Poza tym przecież będzie miała bliżej do szwagra i szwagierki :wink:



adiqq - 21-02-2008 00:04
ja tez bede sie budowac u rodzicow na dzialce.....
dla mnie to zaden problem, moja druga połowka ma tylko wątpliwości....
opcja jest działka (dzisiaj sie dowiedziałem że jest w części budowlana) 500m dalej, ale wymaga dużo formalności prawnych (przepisanie działki sąsiedniej, wytyczenie drogi, podziały itp, pozwolenie na wycinke drzew które zarosły tę działkę + cała procedura z PNB od nowa) tak lekko licząc dodatkowy rok....a tutaj mam już PNB i tylko czekam aż działka będzie podzielona (rodzice też mi mówili że bez tego mogę się budować, ale szybko sprowadziłem ich na ziemię mówiąc, że bez tego nei dostanę kredytu)



anusia.wawa - 21-02-2008 09:47
zdecydowanie nie



mamass - 21-02-2008 12:26

Rodzice napewno mają dobre intencję :)Ale ja uważam ze 1km to minimum :) Podobno "dobra" odległość to taka, kiedy teściowa nie może przyjść w kapciach :-D
patrząc na to z tego punktu widzenia nie ma czegoś takiego jak "dobra" odległość (moja mama przyjechała 300km w kapciach bo tak jej było wygodnie :-D ). ale sie usmialam,-dobre



EZS - 21-02-2008 13:52

ja tez bede sie budowac u rodzicow na dzialce.....
dla mnie to zaden problem, moja druga połowka ma tylko wątpliwości....
opcja jest działka (dzisiaj sie dowiedziałem że jest w części budowlana) 500m dalej, ale wymaga dużo formalności prawnych (przepisanie działki sąsiedniej, wytyczenie drogi, podziały itp, pozwolenie na wycinke drzew które zarosły tę działkę + cała procedura z PNB od nowa) tak lekko licząc dodatkowy rok....a tutaj mam już PNB i tylko czekam aż działka będzie podzielona (rodzice też mi mówili że bez tego mogę się budować, ale szybko sprowadziłem ich na ziemię mówiąc, że bez tego nei dostanę kredytu)
twoja druga połowa ma wątpliwości a ty co? Nie bierzesz ich pod uwagę? Tego typu decyzję powinna podjąć właśnie twoja druga połowa bo to twoi rodzice a dla niej - obcy ludzie. Oj ludzie, ludzie...



Zaki - 21-02-2008 14:11
Dokładnie, EZS ma rację. Swoich rodziców jakos łatwiej jest strawić, nawet jesli cos jest nie tak :wink: U nas mąż wie jaka jest Jego mama, ale jakoś mimo to nie boi sie tego mieszkania tam. A mnie zimny pot oblewa na sama myśl :-? Tylko tak jak pisałam decyzję o budowaniu sie tam podejmowaliśmy po ślubie, a teściowa pokazała prawdziwe "rogi" dopiero jak urodziło się dziecko. Wczesniej miałam ja za nieszkodliwą :roll: , wiem, mój bład - albo za pewna siebie byłam, albo za duzo zaufania do ludzi miałam, niewiem. W każdym razie projekt zakupiony, pozwolenie mamy, w przyłącza, projekt, zjazd, trochę materiału zainwestowalismy juz ponad 20tys i jeszcze miesiąc temu zastanawaliśmy się, czy na pewno tam się budować. No ale pomyslałam, ze to by było cos w tym stylu: "na złość teściowej odmrożę sobie uszy" no i decyzja zapadła. Wzięliśmy kredyt, teraz juz za późno, żeby się motać...



premiumpremium - 21-02-2008 22:07

Dostaliśmy propozycję od moich rodziców wybudowania domu na tylniej części ich dzialki. No i teraz dylemat. Wydać wszystkie oszczędności na nową działkę gdzieś dalej i zaczynać znowu od zera, czy budować koło rodziców? Ja tak mam :)

Rodzice mieli dużą działkę - ale długą. Tata podzielił ją na pół i dał mi tę część "dalszą". Gdybyśmy nie dostali ziemi, nie budowalibyśmy domu, bo działka była zadrzewiona, ze stawem i ogrodzona - dużo pieniędzy zaoszczędzonych :) Żeby wjechać do naszego domu, musimy przejechać przez posesję rodziców. Ale...
Oni mają tam dom i mieszkają od czerwca do listopada. Poza tym tam jest ich firma.Tak więc nie widzę ich tak często, jakby się wydawało.
Plusem jest, że znamy dobrze okolice i mamy super sąsiadów.
Minusy - jeszcze brak, a mieszkamy juz 4 miesiące :)



KaMaL - 22-02-2008 07:32
....zadrzewiona i ze stawem .... ehhh ... cos pięknego :D :D :D



adanielak1 - 23-02-2008 14:35
Nigdy w życiu, nawet dzieci na wakacje nie ma gdzie posłać- awaryjnie oczywiście :wink: , bo wszystko na kupie :lol:



waldibmw - 24-02-2008 11:29

Rodzice napewno mają dobre intencję :)Ale ja uważam ze 1km to minimum :) Popieram !! jest to najlepsza odleglosc :D



kropka2 - 25-02-2008 08:36
my budujemy z moja mama.jeden dom. i nie bede czarowac ze mamusia cudowna itp itd. wyjdzie w praniu

powod: sytuacja rodzinna (nie bede wnikac), to ze nie stac nas na budowe i nigdy raczej stac nie bedzie.przebojow z wynajmem mieszkan mamy dosc, zakup mieszkania w bloku tez odpada (nie wyobrazam sobie gniezdzic sie) a tak...ona stawia a potem przepisuje nam. no i nie bedzie od razu z nami mieszkac, moze za 5 lat...moze za 10 a moze nigdy

po wykonaniu rachunku zyskow i strat ta opcja zwyciezyla. i tak "od zawsze " bralismy pod uwage ze ktos w domu z nami zamieszka (ona albo np. siostra narzeczonego).

decyzje podejmowal oczywiscie moj narzeczony. gdyby powiedzial nie to nie zaczynalibysmy budowy i juz



Sasha - 25-02-2008 09:59
mam wrażenie że mimo wszystko ludzie bardziej uciekają od swoich rodziców - z teściami zawsze można sobie poradzić pod warunkiem że nie mieszka się pod jednym dachem.



Bikerus - 25-02-2008 11:26
Budowa na jednej działce ze wspólnym wjazdem, podwórkiem itp odpada.
To po prostu nie może sie udać w długim okresie czasu.

Za to budowa na 2 sąsiadujących ze sobą, odrębnych działkach jak najbardziej tak. Kazdy ma swoje i nie ma niepotrzebnych problemów.



ooliwka - 25-02-2008 12:12
ja nie mam wyboru bo poprostu gdyby nie ta działka to musielibyśmy kupić 40m2 w bloku to była jedyna opcja :cry:

więc zdecydowaliśmy się na budowę
działka zostanie przepisana na nas będzie też osobny wjazd

ja nie mam problemu jeśli chodzi o bliskość do mamki :wink: ale druga połówka nieraz pokazuje że się tego boi, więc ostatnio zapytałam czy jeśli mielibyśmy opcję dostania działki dalej (czytaj już wies) a tą działkę w samym centrum miasta ale blisko mojej mamy to co by wybrał

powiedził że nie ma opcji mieszkania poza miastem i bez zastanowienia wybrał by działkę od mamy

na ulicy gdzie jest ponad 30 domów ok 15 działek jest już podzielonych i na drugich częśćiach mieszkają dzieci i jeszcze nie słyszałam o jakiś tragicznych sytuacjach gdzie ktoś się wyprowadził lub miał taki zamiar
ale nie twierdzę że obejdzie się bez kłutni (chociasz ciągle się zastanawiam z jakiego powodu 8) ) ale jestem na to gotowa to cena za darmową działkę

i co więcej miejsce jest cudowne!! najlepsza dzielnica miasta wszędzie blisko od przedszkola, szpitala po basen i lodowisko
wszędzie mam max 5min a do tego spokojne\
bardzo mi zalezy by moje dzieci tu mieszkały :D



mk CocaYna - 27-02-2008 11:10
Stanowczo odradzam. Historia z życia wzięta. Dom postawiony kilka kroków od rodziców dziewczyny-w podwórku, w międzyczasie małżeństwo sie rozsypało. Po rozwodzie były mąż nie miał dokąd się wyprowadzić, więc dziewczyna wróciła do mamy, po kilku miesiącach wprowadził się do niej nowy mężczyzna. Po kilku latach były mąż sprowadził do domu nową żonę z dzieckiem, jednym słowem cyrk na kółkach. To oczywiście skrajna sytuacja, ale tak naprawdę trudno przewidzieć, co przyniesie kolejny rok. Dodam tylko, że ta dziewczyna do dziś żałuje, że dała się namówić na zbudowanie domu za domem rodziców, a argumenty były podobne, czyli uzbrojona działka, prąd pożyczony od rodziców itp. itd



KASIarek - 27-02-2008 12:25
Zdecydowanie odradzam. Oczywiście wierzę, że są ludzie, którzy na tym dobrze wyszli i nie okupili tego jakimiś zawirowaniami, jednak zdecydowanej większości się takie alianse nie udały. Znam przypadki, kiedy najlepsze stosunki z rodzicami/teściami zmieniały się o 180 stopni tylko dlatego, że ci chcieli dzieciom nieba przychylić. Wydaje mi się, że to chyba niepotrzebne ryzyko.
I fundamentalna zasada, którą tak fajnie określiła tu EZS: Wasze stosunki z Waszymi rodzicami powinni określać Wasi małżonkowie. To ONI będą na cenzurowanym, i ONI pierwsi odczują ewentualne negatywne skutki błędnej decyzji.



EZS - 27-02-2008 21:08
[quote="ooliwka"]
na ulicy gdzie jest ponad 30 domów ok 15 działek jest już podzielonych i na drugich częśćiach mieszkają dzieci i jeszcze nie słyszałam o jakiś tragicznych sytuacjach gdzie ktoś się wyprowadził lub miał taki zamiar
ale nie twierdzę że obejdzie się bez kłutni (chociasz ciągle się zastanawiam z jakiego powodu 8) ) ale jestem na to gotowa to cena za darmową działkę

i/quote]

Wszystko zależy od mądrosci.
Jak mądrzy rodzice, to znają umiar. Mądrość dzieci, niestety ma mniejsze znaczenie :-? można jedynie łagodzić skutki interwencji ale to kosztuje dużo nerwów
Mieszkałam przez rok u teściowej. to była mądra kobieta, bardzo taktowna. Cóż, do scysji doszło tylko raz. Ja nie wytrzymałam i ją wywaliłam z NASZEGO pokoju :oops: w jej mieszkaniu. Potem mieszkaliśmy dwie ulice od niej i było to tylko wygodne, żadnych problemów. Ale
1- ona bała się mojego męża (a swojego syna) bo on choleryk i czaem ją pogonił, jak się do czegos próbowała wtrącać. negocjowała ze mną a ja z nim....
2 - szanowała mnie, z róznych powodów, również, bo byłam tzw "dobrą partią" :D , tematy drażliwe omawiała zawsze najpierw ze mną.
3- zawsze podkreslała, że ma czworo dzieci (syna, córkę i małżonków onych), które tak samo traktuje, co może nie do końca jej wychodziło, ale baardzo się starała

NIGDY (chyba że w przypadku wyższej konieczności typu choroba) nie mieszkałabym z moją mamą. Ona wszystko chce lepiej i wie lepiej, chciałaby ustawiać moje życie i mieć nad nim kontrolę. Czasem nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Mówienie jej o czymkolwiek jest traktowane jak prośba o aprobatę a nie informacja o tym, co zamierzamy... Z moim mężem lubią sie... umiarkowanie. W tym przypadku odległość 30 km jest w sam raz :D



Sasha - 27-02-2008 21:12
wg mnie 350 km jest super

za daleko aby wpaść przejazdem :)



arktyk - 28-02-2008 13:29
Ja też mam dobrze...
Moja teściowa mieszka 169 km. od Otwocka. :)

Pozdrawiam,



Habier - 28-02-2008 14:52
ja buduję obok (150m) moich rodziców :)



Jola z Melisy - 02-03-2008 18:37
A ja żadnej działki od rodziców nie dostałm. Wręcz przeciwnie. Kupiliśmy dwie działki graniczące ze sobą. Oni z domem do remontu, my niezabudowaną. Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Ja jednak sądzę, że lepiej mieć za sasiadów życzliwych ludzi niż przypadkowych sąsiadów, po których nie wiadomo czego się spodziewać. Na to, żeby ktokolwiek wtracał się do mojego życia jestem już za duża, więc nie widzę problemu.



EZS - 02-03-2008 20:00

Na to, żeby ktokolwiek wtracał się do mojego życia jestem już za duża, więc nie widzę problemu. OOOOO
A rodzice też to zauważyli ? :lol:



Jola z Melisy - 02-03-2008 20:11
Na szczęście tak. :wink: Ale fakt faktem, gdyby byli upierdliwi, pewnie nie zdecydowalibyśmy się na zakup działki obok nich. Ktoś mądrze napisał wcześniej, że istotne jest czy mąż lub żona chcą mieszkać obok teściów.



izabela.16 - 03-03-2008 06:58
my planujemy ok 20m od rodicow..ale postarqaamy sie za bardzo sobie nie wtracac i nie paradowac w zyciu na wzajem.



Ushi - 03-03-2008 07:55
Ja jestem za mieszkaniem obok, pod warunkiem zachowania odrębności gospodarstwa, domu, działki, wjazdu itp, również pod kątem prawnym.

To pozwoli uniknąc jakichś spięc w przyszłości, nawet jeśli rodzice/teściowie to spoko ludziska. Wydaje mi się że najczęściej są konflikty jak się mieszka pod jednym dachem i korzysta ze wspólnych rzeczy - a to pójdzie o rozliczanie z ogrzewania, a to za bałagan w kuchni lub dostęp do łazienki...

A niepokłócona familia w pobliżu to spoko. Albo można jakąś imprezę wspólnie zorganizowac, a to dzieci przypilnują, a to domku jak pojedziemy na wakacje, a to od czasu do czasu piwko z ojcem/teściem na tarasie, itepe itede...

A jak za ileśtam lat się zdarzy, że relacje będą okrutne między Wami (czego nikomu nie życzę), to zawsze w ostateczności, przy zachowaniu odrębności gospodarstw nie ma problemu żeby np. sprzedac dom i przenieśc się w inne miejsce.



ooliwka - 03-03-2008 09:33

Ja jestem za mieszkaniem obok, pod warunkiem zachowania odrębności gospodarstwa, domu, działki, wjazdu itp, również pod kątem prawnym.

To pozwoli uniknąc jakichś spięc w przyszłości, nawet jeśli rodzice/teściowie to spoko ludziska. Wydaje mi się że najczęściej są konflikty jak się mieszka pod jednym dachem i korzysta ze wspólnych rzeczy - a to pójdzie o rozliczanie z ogrzewania, a to za bałagan w kuchni lub dostęp do łazienki...

A niepokłócona familia w pobliżu to spoko. Albo można jakąś imprezę wspólnie zorganizowac, a to dzieci przypilnują, a to domku jak pojedziemy na wakacje, a to od czasu do czasu piwko z ojcem/teściem na tarasie, itepe itede...

A jak za ileśtam lat się zdarzy, że relacje będą okrutne między Wami (czego nikomu nie życzę), to zawsze w ostateczności, przy zachowaniu odrębności gospodarstw nie ma problemu żeby np. sprzedac dom i przenieśc się w inne miejsce.

zgadzam się

jeśli nic nie będzie wspólne to dużo powodów do kłutni odpadnie



Ushi - 03-03-2008 12:40
A tak przy okazji tego tematu...

Czy i w jaki sposób ktoś się zastanawiał, jak to będzie kiedyś, za te powiedzmy 10-20 lat i nasi rodzice czy teściowie będą wymagali stałej opieki?

Co wtedy?



kropka2 - 03-03-2008 15:02

A tak przy okazji tego tematu...

Czy i w jaki sposób ktoś się zastanawiał, jak to będzie kiedyś, za te powiedzmy 10-20 lat i nasi rodzice czy teściowie będą wymagali stałej opieki?

Co wtedy?
dlatego budujemy jeden dom. myslelismy o blizniaku ale w sumie po co.
nam sie na poczatku przyda pomoc mamy w opiece nad dziecmi i liczymy sie z tym ze za iles tam lat to ona bedzie potrzebowala opieki. a wtedy nie bedzie wazne czy dom stawialismy razem czy nie, naturalne ze zamieszka z nami



zielonooka - 03-03-2008 18:41

wg mnie 350 km jest super

za daleko aby wpaść przejazdem :)
smutne
wspólczuje takich relacji z rodzicami



EZS - 03-03-2008 21:41

smutne
wspólczuje takich relacji z rodzicami
o ile się nie mylę, nie masz jeszcze teściów.
Tu czasem twoje nawet najlepsze chęci nie pomogą.
Rzadko się zdarza, żeby być "pożądanym obiektem" dla teściowej, chyba, że gotujesz, pierzesz, sprzątasz, pucujesz dom i przynosisz dużo kasy :D Czego oczy nie widzą, tego sercu... A jak rodzice potrzebują opieki, to już naogół łagodnieją, są zależni....



zielonooka - 03-03-2008 21:57
pisze o RODZICACH - bo taki jest temat watku
i jak zrozumialam Sasha tez pisał o RODZICACH.
I nie napisałm tego w formie "swietego oburzenia" czy "potępienia" (bo nie mi oceniac relacje rodzinne obcych mi osob) tylko dokładnie w takim kontekscie jak mozna przeczytac - ze to smutne (przynajmniej dla mnie) jesli na mysl o rodzicach przychodzi zdanie tego typu .
tylko tyle
i mam nadzieje ze moje własne dzieci nigdy przenigdy czegos takiego kiedys na jakims forum w np. 2030 roku nie napisza :):):)

PS. co do tesciów in spe. - bo to ze formalnie nimi nie sa to akurat nie ma zadnego znaczenia ? chyba ze jak nier mam "papiurka" z kosciola czy USC to znaczy ze sie nie licza????



EZS - 03-03-2008 22:50
i masz rację i jej nie masz..
Gdybym była sama, moje relacje z moją mamą byłyby inne :roll:
Niestety, mój rodzic jest teściem dla mojego męża i tu już gorzej... ja na przykład mam dość bycia między młotem a kowadłem, a w sumie i tak lepiej, ze wszelkie pretensje do mojego męża idą przeze mnie. Tylko odległość ratuje moje zdrowe zmysły :D
Z teściową, jak pisałam, miałam stosunki bardzo dobre, ale... mieszkałysmy razem krótko, więc hamowanie temperamentu nie było uciążliwe. Potem byłam "na swoim" i ona to szanowała.
Jak widzisz, różnie bywa. Życzę ci, żebyś miała teściową podobną do mojej oraz potrafiła uszanować przyszłe, nawet najgorsze, wybory swoich dzieci :D



gawel - 03-03-2008 23:23

Dostaliśmy propozycję od moich rodziców wybudowania domu na tylniej części ich dzialki. No i teraz dylemat. Wydać wszystkie oszczędności na nową działkę gdzieś dalej i zaczynać znowu od zera, czy budować koło rodziców? NIE!!!

Nie chodzi o jakies tam rodzinne wpływy i relacje, ale jest to z czysto rynkowego pkt widzenia niopłacalne 2 domy w różnych miejscowosciach to jest jakas alternatywa. Ewentualny argument ze rodzice pomoga zaopiekowac sie dziecmi owszem jest na TAK, ale w koncu tzreba zaopiekowac sie kiedyś rodzicami i od tego ma siędom, ale opiekowanie sie nimi w ich domu po sasiedzku to jest kosmiczny koszt i harówka non stop. taki dom nie bedzie sprzedawalny bo rodzice nie pozwąlą albo bedzie głupio :roll: wobec nich wiec trzeba bedzie poczekac az odejda... A potem bedzie żal bo to dom rodzinny i zeby "obcy" sie nie wprowadził ipotem trzeba troche podremontowac.. Po prostu niekonczaca się symfonia. Jeszcze raz NIE



RAIDER12 - 04-03-2008 18:59
Niektórzy na tym forum są wielkimi niewdzięcznikami i mowie to z pozycji ojca
który dla swoich dzieci zrobilby absolutnie wszystko aby im nieba uchylić i jeśli teraz czytam że niektórzy całkowicie wykluczaja sąsiedztwo swoich rodzicow to czego można sie spodziewać po takich dzieciach?a czy ci co to wykluczają nie myślą tylko o sobie?nie biorą pod uwagę tego że może w niedlugiej przyszłosci wlasnie rodzicom trzeba będzie pomóc i co?wtedy powiedzą że nie maja czasu bo za daleko mieszkają?Ja kocham swoje dzieci i mam nadzieję że oni też mnie kochają ale jakbym sie dowiedział że moje dzieci nie chca mieszkac w naszym sąsiedztwie to wiele by mi to mówiło.



Sasha - 04-03-2008 19:49
RAIDER12

Nie przesadzaj :) ojcem się jest, ale nie zawsze jest się dobrym ojcem.

Odległość nie ma wpływu na kontakt - jest mnóstwo ludzi którzy są delikatnie rzecz ujmując "nadopiekuńczy" i takie relacje mimo że bardzo dobre są męczące. Potrafisz to zrozumieć?

Ja do swoich rodziców dzwonię prawie codziennie, ale mieszkać obok nich bym nie chciał. Głównym powodem jest MOJA samodzielność a nie jakieś "problemy.



zielonooka - 04-03-2008 19:55

Niektórzy na tym forum są wielkimi niewdzięcznikami i mowie to z pozycji ojca
który dla swoich dzieci zrobilby absolutnie wszystko .....
i tu sie tez nie zgadzam - i np. nie to mialam na mysli piszac swoj post
mnie troche slowa sashy zmrozily jak przeczytalam ale np. juz nie wysnuwalabym tak dalece idacych wnioskow ze to "czyjas" wina
po prostu - czasem tak bywa (inna rzecz ze jest to smutne :))

inna rzecz - ze jacy ci moi rodzice by nie byli - na pewno bym sie nimi zaopiekowala jesli by sytuacja tego wymagala.



Gluś - 04-03-2008 20:10

Dostaliśmy propozycję od moich rodziców wybudowania domu na tylniej części ich dzialki. No i teraz dylemat. Wydać wszystkie oszczędności na nową działkę gdzieś dalej i zaczynać znowu od zera, czy budować koło rodziców? skoro pytasz to znaczy , że masz wątpliwości. Jezeli masz wątpliwości to zaczynaj od 0.



Joanna i Grzegorz - 04-03-2008 22:08
My budujemy naprzeciwko rodziców mojego męża. Zupełnie mi to nie przeszkadza, bo teściów mam świetnych :)



Zaki - 04-03-2008 22:26
zazdroszczę



rafcio i madzia - 05-03-2008 15:03
My mamy podobną sytuację, mamy działke obok działki rodziców, tyle że część działki mam przepisane od babci, a drugą część musieliśmy dokupić bo ta jedna była za mała(5a), a druga(8a), nam wystarczy, od rodziców jesteśmy odgrodzeni, a z rodzicami mamy jak najlepszy kontakt, moja przyszła żona także :lol:

Dla nas to olbrzymi konfort ze względu że mogę każdą chwilę spędzać na działce, a tata też nie raz przyjdzie coś pomódz, jak będą robotnicy działać to zawsze będzie kto miał ich przypilnować. Co pare głów to nie jedna :D

My osobiście jesteśmy zadowoleni że tak nam się udało, a jak będziemy mieć dzici to zawsze można będzie je wysłać na wczasy do dziadków (za płot :P )

Pozdrawiamy serdecznie.



Vafel - 05-03-2008 15:47
My też będziemy budować obok moich teściów, ale formalności zostały dopełnione (działka jest podzielona i ta nasza część jest nasza :-). Z pewnością takie rozwiązanie ma plusy i minusy. My długo się nie zastanawialiśmy, bo jakbyśmy chcieli kupić działkę, to nie byłoby mowy o budowie. W końcu lepiej mieszkać na swoim obok teściów niż... z teściami :-D



Kuna - 06-03-2008 18:11
Moi rodzice chcieli przepisać działkę tylko na mnie . Nie zgodziłem się i po 25 latach małżeństwa nie żałuję tego kroku . Dwa małżeństwa po sąsiedzku rozpadły się między innymi z tego powodu . Najwięcej przyjemności sprawia mi dziś jak żona utożsamia się ze swoją własnością . Z jakim zapałem pielęgnuje zieleń w ogrodzie . Jak się zna na wielu sprawach technicznych . Jest to po prostu jej ukochany dom i miejsce na ziemi .
Działka najpierw została wyodrębniona z działki rodziców potem sprawa została załatwiona notarialnie . Mamy osobny dostęp do ulicy . Oraz osobno wszystkie media . W tamtym czasie nie stać mnie i mojej żony było na zakup działki .
Mój problem wynikający z mieszkania obok rodziców jest innej natury . Rodzice są niewykształceni . Ja jestem inżynierem . Pomagając im w sprawach technicznych chcę zawsze maksymalnie wykożystać ich skromne pieniążki przeznaczone na remont ich domu . I tu następuje blokada moich rodziców a szczególnie ojca . Jego wiedza techniczna zatrzymała się na latach 60 ubiegłego wieku . Patenty techniczne mojego ojca mogą wykończyć najspokojniejszego człowieka . Do tego dochodzą jego dziwactwa wynikające z wieku (78 lat) .
Nie mogę patrzeć jak wykorzystują moich rodziców różnej maści pseudo fachowcy a oni stawiają im jeszcze wódkę za spartoloną robotę . Mnie nie słuchają . Mój ojciec należy do gatunku ludzi , którzy się na wszystkim znają . Fizycznie rodzice są sprawni .
Drugi problem jest natury etycznej . Po prostu nie mogę sprzedać swojego domu dopóki rodzice żyją .



zielonooka - 06-03-2008 20:40

Rodzice są niewykształceni .Ja jestem inżynierem . Pomagając im w sprawach technicznych chcę zawsze maksymalnie wykożystać ich skromne pieniążki (...). Jestes pierwszym inzynierem (jakiego "znam " )który pieniadze okresla mianem :" pieniążki" :lol:
Do tej pory spotkałam sie z tym u osob mniej wykształconych - bez urazy
choc faktycznie pisze ciut zlosliwie bo mam osobista awersje do tych cholernych "pieniążków" (i prywatna misje tepienia tego wyrażenia :))
Inna rzecz ze czasami pomysly ludzi "bez wyksztalcenia" bywaja dobre (proste i bez udziwnień) a z kolei baaardzo wykształceni potrafia wymyslec takie dziwologi ze...
nie pisze oczywiscie ze zawsze :)



Kuna - 06-03-2008 21:55

Rodzice są niewykształceni .Ja jestem inżynierem . Pomagając im w sprawach technicznych chcę zawsze maksymalnie wykożystać ich skromne pieniążki (...). Jestes pierwszym inzynierem (jakiego "znam " )który pieniadze okresla mianem :" pieniążki" :lol:
Do tej pory spotkałam sie z tym u osob mniej wykształconych - bez urazy
choc faktycznie pisze ciut zlosliwie bo mam osobista awersje do tych cholernych "pieniążków" (i prywatna misje tepienia tego wyrażenia :))
Inna rzecz ze czasami pomysly ludzi "bez wyksztalcenia" bywaja dobre (proste i bez udziwnień) a z kolei baaardzo wykształceni potrafia wymyslec takie dziwologi ze...
nie pisze oczywiscie ze zawsze :) Wyobraź sobie że zwróciłaś mi uwagę w taki sposob , który mnie nie uraził . Obiecuję się poprawić . Chociaż ciężko się pozbyć pewnych naleciałości językowych wyniesionych z określonego środowiska . Jestem pierwszym pokoleniem z wykształceniem wyższym w mojej rodzinie . Nie znaczy to ,że wstydze się środowiska z którego pochodzę i rodziców .
Jeżeli chodzi o pomysły techniczne to generalnie zgadzam się z tym co piszesz . Przykładem niech będzie mój kolega mgr inż po Politechnice Gdańskiej - budowa maszyn . Jak zrobił pawlacz swojej żonie to się popłakała .
Kłaniam się - Kuna

P.S.
Nie każdy ma lekkie pióro .



EZS - 06-03-2008 22:13
w końcu pawlacz to nie maszyna :wink:

No właśnie, niech wreszcie zaczną pisać ci, którzy mają taką sytuację. Bo w teorii czsto wygląda cacy a praktyka szwankuje :D

Kuna, jakbyś zobaczył kotłownię mojego taty :D :D Jest przygotowany na wszelkie mozliwości - piec, co żre wszystko, piec gazowy, bojler elektryczny i piec w kuchni na węgiel, który "może się przydać"... I to wszystko włączone w obieg ogrzewania, ciepłej wody itd. Biedny będzie ten, komu kiedyś przyjdzie rozwikłać tę łamigłówkę. Ale on też wie najlepiej, stąd to nagromadzenie dóbr wszelkich.



jasabar - 07-03-2008 10:43
Moi teściowie będą mieszkać w domu na działce obok nas. Nie mogę na nich narzekać, są w porządku i zawsze nam pomagają, ale po dwóch tygodniach wakacji spędzonych razem w jednej przyczepie campingowej zawsze z teściową zaczynałam mieć spięcia. Nie mogłybyśmy mieszkac razem. Trochę się obawiam tej bliskości. Spodziewam się, że 50% relacji będzie OK, a 50% zgrzytów.
Myślę, że osobne działki pomogą załagodzić zgrzyty, a korzyści wynikające z bliskości dziadków w sumie przeważą szalę na plus.



beba - 07-03-2008 12:09
My mieliśmy do wyboru albo budować się na działce od moich rodziców (ok 1 km. od ich domu) lub na tyłach działki domu rodzinnego męża.
Wybór padł na działkę męża. Na jednym koncu teściowa,a na drugiej my (plus taki, że dzieli nas jakieś 400 merów).

Ta wybrana działka była po prostu lepsza pod wieloma względami i tylko od tego zależał nasz wybór.
Szkoda byłoby mi ją sprzedać żeby kupić coś innego (niekoniecznie lepszego).
Poza tym w moim domku nikt mi nie będzie rządził ani na odległość,ani zza płotu.
A z teściową narazie nie mam problemu i mam nadzieje, że tak zostanie :lol:

Wniosek taki, że sprawa kręci się wokół relacji z rodzicami i naszej stanowczości.



beba - 07-03-2008 12:13
No i poza tym nic na tym wyborze nie straciliśmy, bo i tak obie działki należą do nas.
I plan był taki, że jedna z nich zostanie sprzedana i zainwestowana w drugą :D



Zaki - 07-03-2008 14:50
Beba, wierz mi że problem jest nie tylko w naszych relacjach z rodzicami/teściami i w naszej stanowczości. Też myslałam tak jak Ty, ale niestety zycie to zweryfikowało :roll:



beba - 11-03-2008 08:21
W takim razie wszystko przede mną ;)



nely - 21-03-2008 22:07
A ja mam świadomość, że na starość zabiorę rodziców do siebie.
To mój (jako dziecka) obowiązek.



miciu - 02-06-2008 16:00
Uważam,że lepiej dla dzieci budować się z dala od rodziców a zwłaszcza od teściów :wink: Mogliśmy mieć działkę za darmo ( u teściów ) ale teraz dziękuję Bogu, że jej nie chciałam :D :D :D



rigala - 02-06-2008 21:03
Wszystko zależy od ludzi. Kilka lat temu wybudowałam dom w klanie rodzinnym
tzn. obok bracia i rodzice dalej babcia , ciotki i wujowie. Muszę powiedzieć, że po 6 latach udało nam się wyrwać z tej sielanki.I to uważam za ogromny sukces.
Rodzina jak najbardziej tak , ale dużo zdrowsze są kontakty , gdy mówimy jadę do babci, cioci etc..... :o



sierzant36 - 04-06-2008 11:38
Ja mieszkam teraz w takim "klanie", tzn w domu moich rodziców, obok wybudowany brat, jedna ciotka, druga ciotka itd. niekończąca sie opowieść... wszyscy żyją życiem wszystkich,dlatego po kilkunastu latach małżeństwa (wcześniej nie było, niestety, takiej możliwości :( )kupiliśmy działkę i będziemy mieszkać około 3 km od rodziców i tyleż samo od teściowej :wink: pracę, tak ja i mój mąż, mamy dość stresującą- więc po pracy zalecany święty spokój, co i Wam polecam :lol: . Ps. Dodaję, że stosunki z rodzicami OK , a jednak na "swoje" się chce... Pozdrawiam :D



fred211979 - 04-06-2008 14:10
A pytanie!! co bedzie i w jaki sposób kochanka/kochankę do domu sprowadzić, jak nadzór tuż obok!!!!



fred211979 - 04-06-2008 14:36

A pytanie!! co bedzie i w jaki sposób kochanka/kochankę do domu sprowadzić, jak nadzór tuż obok!!!! HEHE .. ale tak na poważnie, ostanio padł pomysł, żeby zbudować blizniaka, na jednej działce. Oczywscie wszystko osobno, żadnego połaczenia z rodzicami, nawet smietniki osobnę... a sciana działowa blizniaka koło 2m/żartuję/. I mam rebuś
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukano 214 wypowiedzi • 1, 2