ďťż

Taki typ - teściowa





imak - 21-04-2009 07:32
Kochani, właśnie jest u mnie teściowa. I znów jest ciężko i znów jest drętwo. Rozmowa się nie klei. A to, że w ogóle jest między nami jakis dialog, to tylko dzięki mnie. Nie potrafię znieść milczenia i zawieszonej ciszy w pokoju. Naprawdę staram się być miła i zagaduję a to o pogodzie, a to o programie telewizyjnym itp. Niby stosunki mamy w miarę poprawne, składamy sobie życzenia imieninowe, bla, bla, bla, ale kompletnie nie ma choćby nici serdeczności. Chociaż bym przypalała teściowej stopy gorącym żelastwem i nie wiem jak torturowała, to i tak nie wydusi z siebie życzliwego słowa, a już na pewno nie słowa pochwały. Półtora roku mieszkamy w nowym domu. I słuchajcie, ani jednego miłego słowa nie powiedziała. Rozumiecie? Normalnie jak przychodzą goście, a zwłaszcza przyjaciele i krewni, to mówią " No ślicznie sobie mieszkacie", "Ale macie pięknie upięte firanki", "Przyjemne to ciepło z waszego kominka" itd., itp. Nie wiem jak Wy, ale mi jest bardzo przyjemnie, kiedy ktoś pochwali to co mam, czy to czego dokonałam. Widze wtedy, że mój zamierzony efekt jest rzeczywistym, no i w ogóle .. co tu dużo gadać... Każdego cieszą szczere, życzliwe słowa przyjaciół. A teściowa, słuchajcie - NIC. Pierwszy raz weszła do naszego nowego urządzonego domu tak jak by weszła do niego sto siedemdziesiąty raz. Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" A schody mamy naprawdę piękne. Wiadomo nie wszystko się w domu udało, ale schody rzeczywiście są przepiękne i trudno ich nie dostrzec i nie pochwalić. Na to tesciowa od niechcenia bąknęła tylko "ładne". Teraz jest u nas. Założyłam ogródek. Efekt będzie za kilka lat jak się wszystko się rozrośnie, ale już jest ładnie, no i bardzo jestem dumna z moich działań. Zapraszałam ją do gródka, na słoneczko. Ale gdzie tam. Końmi ja nie wyciągniesz. Nawet nosa nie wyściubiła z domu. I jeszcze jedno. Ciągle jeszcze cos wykańczamy... no i właśnie wczoraj płytkarz położył nam płytki na ganku. Naprawdę pięknie wyszło! A ja ze swojej natury szczebiotliwa i ćwierkająca nie mogłam się opanować, żeby nie wyrazić swojej radości. Myślałam.. wreszcie coś powie miłego... powie, że ładnie.... A ona "To dobrze, ze jestes zadowolona".
Dodam jeszcze, że takie zachowanie teściowej dotyczy w zasadzie róznych dziedzin. Niedawno osiągnęłam pewien sukces. Słowo "gratuluję" nie przeszło jej przez gardło.
Znacie takich ludzi? Bo dla mnie to monstrum jakieś. Na ogół otoczona jestem życzliwymi, miłymi ludźmi. Nie spotkałam drugiej tak zimnej i oschłej osoby. A przecież teściowa jest bardzo religijna.. nie potrafię tego zrozumieć :(





agnieszkakusi - 21-04-2009 07:52
ostatnie zdanie to jak o mojej teściowej, której nie widziałam od listopada, a mieszka 8 km dalej. Do nas jak weszła to wszystko krytykowała. Twoja przynajmniej jest cicho :wink:
Taki typ, nic nie poradzisz :D



Stokrotka - 21-04-2009 07:56
Weź pod uwagę, że ludzie mają różny temperament i z pobożnością nie ma to nic wspólnego...Nie wiem, czy nazywanie "monstrum" kogoś, kto nie okazuje uczuć jest właściwe, szczerze mówiąc...

Doceń to. Może to wszystko na co ją stać, i dla niej to objaw wielkiej troski i zyczliwości. Nie zawsze możesz oczekiwać, że każdy będzie do Ciebie mówił na takim poziomie ekspresji i takim tonem, jak być chciała...



ziaba - 21-04-2009 07:56
Imak to moja teściowo jest :D

Jak obwieściliśmy jej, że zakupiliśmy dom , zapowietrzyła się na ponad 4 godziny sina ( alergia w powietrzu :o )
Jak oglądała prześliczne notabene mieszkanie syna, przekłusowała w 2 minuty - po czym stanęła i głosem znudzonym rzekła " no i co...to już ..to.. całe mieszkanie ?? "...

Nie oczekuję gejzerów radości od niej, ino pozorów - mojemu mężowi było strasznie i głupio i przykro.

Zaszczep się na kobitę. To taki typ . Chroń i wspomagaj męża, który na pewno nie wie gdzie oczy wsadzić po takich wizytach. Jemu jeszcze bardziej durno niż Tobie.

ciepluśko pozdrawiam





piterazim - 21-04-2009 08:01
też mam taką :( Przez okres prawie 2 lat jak się budujemy była raz. Teść niby złota rączka pojawił się kilka razy, coś pobręczał. Niestety są tacy ludzie. Zrób taka jak ja. zlej wszystko ciepłym moczem i ciesz się życiem i nowym domkiem :) spójrz na to z drugiej strony - mogło być gorzej, mogła chcieć z tobą mieszkać :)


ostatnie zdanie to jak o mojej teściowej, której nie widziałam od listopada, a mieszka 8 km dalej. moi teście mieszkają 700 metrów dalej, na szczęście moja strona rodziny wyrabia normę :wink:



agnieszkakusi - 21-04-2009 08:15
akurat mój teść to ucieka od teściowej i przyjeżdża do nas pomagać mężowi przy rozwożeniu ziemi. Ale o mojej teściowej to można napisać książkę...



elutek - 21-04-2009 08:21
imak - a moja teściowa bardzo wszystko chwali, wszystko jej się podoba i zawsze to oznajmia:
"ale masz teraz ładnie, pięknie to zrobiłeś, bardzo ładny masz dom" , itp, itd.
- to wszystko oczywiście mówi do swojego syna, do mnie nigdy :-?
nie było mi łatwo tego słuchać, może byłoby lepiej, gdyby jak u Ciebie w ogóle nic nie mówiła? nie wiem...
ale po prostu machnęłam ręką i jest mi już to obojętne :)



zaba_gonia - 21-04-2009 08:34
kurcze, napisałabym o swojej tesciowej ale boje sie ze Miras przeczyta :wink: :lol:
w sumie to dobra kobieta, tylko tez jakoś chwalić nie potrafi , nie chce, a moze jej sie nie podoba.. :roll:

pamietam jak 16 lat temu oglądała nasze nowe mieszkanie w kamienicy. Zrobilismy piekna drewniana podloge z mozaiki :oops: ( wtedy to było cos i kosztowało nas mnóstwo pieniedzy) a tesciwa skwitowała "Fajne linoleum macie w salonie " :o :o :lol: :lol: :lol:



kania - 21-04-2009 08:48
Są ludzie dla których dom, to miejsce do mieszkania i tyle - piac z zachwytu nie będą. Moja teściowa np. nie przywiązuje wielkiej wagi do urody swojego domu. Jeżeli ma do wyboru rzecz tańszą lub droższą ale która pasuje idealnie do domu, to wybierze jednak tę tańszą ale nie z powodu braku pieniędzy ale dlatego, że wystrój nie ma dla niej większego znaczenia. Różnimy się pod tym względem bardzo, bo ja lubię kiedy u mnie wygląda ładnie (oczywiście jak na mój gust :wink: ) i "na czasie". Nie wyobrażam sobie jednak, żebym podtykała pod nos swoje piękne wnętrza komukolwiek i czekała na pochwały a już dopytywanie się "czy się mamie podoba?" uważam za nachalne. Gusta są różne i nie musi się podobac. Nie wierzę też, że wszyscy, którzy chwalą robią to szczerze - niektórzy chcą byc po prostu mili. Naprawdę taką wielką wagę przywiązujesz do tych wszystkich zachwytów? :roll:



KiZ - 21-04-2009 08:57

(...)
Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(
Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o



elutek - 21-04-2009 09:00

(...)
Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(
Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D



imak - 21-04-2009 09:01
Stokrotka trochę mnie zrugała. Ale nie sądzę, żeby miała rację. Oczywiście, że każdy ma inny temperament i każdy ma inne gusta. Ale każdy dobry i normalny człowiek nie ma chyba problemu z okazywaniem tej dobroci i życzliwości innym ludziom, a zwłaszcza najbliższym. Ona nawet z wnukiem nie potrafi rozmawiać. Nigdy nie usłyszałam, żeby go za coś pochwaliła. A wiadomo jak dzieci czekają na miłe słowo, na pochwałę, na zachętę. A poza tym myślę, ze teściowa mi chyba zazdrości. Wiele razy mnie naśladowała. Po jakimś czasie kupowała sobie to co ja, choć nie przyznawała się do tego. Jak kolekcjonowałam dzwonki, ona tez zaczęła. Nosiłam taki specyficzny fason bluzek, ona też takie zaczęła nosić. Może teraz pojadę po bandzie, bo jestem bardzo rozgoryczona. Wiele przykrości od niej doznałam, ale nie czas na te wynurzenia, gdyż jest ich trochę i sytuacja jest skomolkowana. W każdym razie mam takie odczucia, że teściowa mi zazdrości tego, że jestem młodsza, że mam w sobie zapał i radość życia.
A co do pobożności? Też trudno mi to zrozumieć, ale wychodzi z kościoła i krytykuje. A to ksiądz coś źle zrobił, a to ludzie jej przeszkadzali, a to jakaś kobieta była źle ubrana... Nie wiem jak ktos tak rozmodlony zauważa, że ktoś jest źle ubrany? Chodzi na msze dla dzieci, a potem narzeka, że jej dzieci przeszkadzają. Sama gorycz w tej kobiecie.
Boję się, że kiedyś będę musiała z nią zamieszkać. Póki co jakoś sobie z tym wszystkim radzę, ale gdybym ją miała na codzień moje małżeństwo ległoby w gruzach. Już w tej chwili, kiedy ona pojawia się na horyzoncie, między mną a mężem bardzo się ochładza. I wiecie co, mam wrażenie że ona się z tego cieszy:(



Ew-ka - 21-04-2009 09:09
imak - :o mamy wspólna teściowa ??? nie wiedziałam :lol:

moja tez nie potrafi sie zachwycić ani pochwalic .... jakies kluski ma w tedy w gębie :roll: :wink:

ale ja taka nie jestem :wink: ....zachwycam sie wszystkim u mojej synowej ,nawet zakalcem w szarlotce,.......no co ? miala mniejszy niż mój :lol:



imak - 21-04-2009 09:14
Kanio. Nie chodzi mi oczywiście o same pochwały. I wiadome jest, że czasem pochwały nie są do końca szczere. Ale życzliwi sobie ludzie mówią sobie miłe rzeczy. Kiedy np. moja przyjacióła ma pofarbowane włosy na fatalny kolor i jest załamana i sama widzę, że jest tragicznie, to nie wmawiam jej że wygląda świetnie. Ale staram się ją pocieszyć i mówię np., że nie jest tak źle, że w tym świetle to nawet całkiem nieźle i że przynajmniej samo strzyżenie jest fantastyczne. Zwykła życzliwość, empatia, miłość do drugiego człowieka. Przecież nie robię teściowej uwag z tego powodu, tylko się dziwię, że tak można. I tym się chciałam z Wami podzielić. Teściowa jest teraz u mnie i jest mi ciężko, bo nie mam z nią o czym rozmawiać, inicjuję jakieś tematy, ale jest trudno. Ona nie ułatwia mi mojej roli bycia gościnną. Mam wrażenie nawet, że mnie jako panią domu kompletnie ignoruje. Szczerze mówiąc liczyłam na wsparcie tutaj, a tu krytyczne głosy widzę. Może rzeczywiście nie mam racji? Ale, widać jestem zupełnie z innej gliny i jak dotąd miałam szczęście, że obcowałam z sympatycznymi ludźmi. A tu nagle w moim życiu pojawił się ktoś tak antypatyczny, wręcz toksyczny i nie mogę nawet uciec od niego:(



elutek - 21-04-2009 09:22

Szczerze mówiąc liczyłam na wsparcie tutaj, a tu krytyczne głosy widzę. moje wsparcie masz na pewno :) zapewne dlatego, że wiem /niestety/ co czujesz
czy Twoja teściowa do wszystkich jest taka /inne synowe, zięciowie/, czy tylko do Ciebie?

no i przede wszystkim - czy musisz ją mieć pod swoim dachem? bo skoro nie potrafisz
poradzić sobie z jej charakterem, to może zrezygnować z takich odwiedzin? :roll:



AlaWaldek - 21-04-2009 09:24
Nie przejmuj się...
Wiele osób mi powtarza, że podchodzę do wszystkiego zbyt emocjonalnie, ale mam podobnie... Jakbyś pisała o mojej teściowej.. A bywało i tak że coś pochwaliła przy mnie a mi za plecami skrytykowała! Na ogól jednak na wszystko narzeka, krytukuje, żadnej radości, taki typ...
Ktoś wcześniej mądrze napisał, że jeszcze bardziej przykro jest Twojemu mężowi, z powodu mamy. Ale pamiętajcie musicie się razem wspierać (z mężem oczywiście) a będzie dobrze :)



imak - 21-04-2009 09:38
Kochani dziękuję za słowa wsparcia. Bardzo jest mi dziś potrzebne. Z jej odwiedzin niestety nie mogę zrezygnować. Ona po prostu przyjeżdża kiedy chce i tyle. W zasadzie ma do tego prawo, by odwiedzać syna. Bywało, że musiałam zmieniać swoje plany, odwoływać wizytę znajomych z jej powodu. Niestety jest mi o tyle bardziej ciężko, że nie mam niestety wsparcia męża. Tzn. myślę, że w duchu przyznaje mi rację i mnie rozumie, ale nie umie z mamą postępować i jakoś zmienic tej sytuacji. Np. nie potrafi powiedzieć mamie, "mamo czy mogłabyś przyjechać do nas później, bo teraz zaplanowaliśmy już spotkanie ze znajomymi." Nie wiem dlaczego? Myślę, że nie chce jej urazić, zrobić jej przykrości, zwłaszcza, że teściowa żyje sama, ponieważ kilka lat temu owdowiała. Mąż miota się więc między nią a mną. Wstyd mu to fakt, bo sam nieraz mi mówił, że zachowanie mamy go bardzo boli. Zwłaszcza jej oziębłe zachowanie w stosunku do naszego synka. Ale jednak jak przychodzi co do czego nie potrafi podjąć żadnej męskiej decyzji, nie potrafi dyplomatycznie załagodzić pewnych spraw. Suma sumarum jest mi bardzo, bardzo ciężko. Musiałam się dziś wygadać. Trochę mi ulżyło i jeszcze raz dzięki za miły odzew :)



e-Mandzia - 21-04-2009 09:57
Człowiek już tak ma, że jak się z czegoś cieszy, coś mu się podoba, jest przekonany, że osiągnął sukces, oczekuje, że inni, a zwłaszcza Ci najbliższi podzielą tą radość. Niestety, nie zawsze tak jest. Wtedy jest nam przykro, dopatrujemy sie zazdrości, zawiści ... jedyne co wówczas możemy zrobić, to nie przejmować się tym i dalej być sobą. Bądź dalej dla teściowej miła, rób tak, aby dobrze czuła się w Waszym domu. Może zachęć Ją do jakiegoś wspólnego zajęcia, zapytaj czy podlałaby np. ogród, może Ona potzrebuje czuć się potrzebna. A z tego co piszesz, do szczęśliwych nie należy :cry: Jak nie będzie chciała - trudno, ale Ty spróbuj traktować Ją jak domownika, a nie jak gościa - może się chociaż trochę "otworzy" :roll:
imak w kwestii męża, pisałaś, że było Mu przykro, że stosunki się oziębiają jak jest teściowa - daj mu do zrozumienia, że mama taka jest i nie Jego mama, Wasza mama. On widzi, że jest Ci źle i czuje się tej sytuacji winny, bo to Jego matka, prawdopodobnie dlatego tak się zachowuje :cry: Mało tego, teściowa jak patrzy na Was, gotowa jest pomysleć, że On jakiś nieszczęścliwy, Ty zreszta też :-? - taki paradoks.

Spróbuj, może "zadziała" :) :roll: , życzę sukcesów.
Ale nie przesadzaj z tą serdecznością, bo jeszcze gotowa będzie z Wami zamieszkać :wink:



miciu - 21-04-2009 10:30
imak moja teściowa też jest podobna do Twojej, prawie nigdy nic nie chwali co jest nasze, ale wszystko co jest jej i jej córuni jest wręcz ,,cudowne". Ja nauczona przez Teściówkę również przestałam zuważać jej ,,dokonania" Na naszą budowę ma ok. 2km i była 1 raz ( nawet się z tego cieszę i mam cichą nadzieję, że potem nadal tak będzie :wink: )



zaba_gonia - 21-04-2009 10:32

. Szczerze mówiąc liczyłam na wsparcie tutaj, a tu krytyczne głosy widzę. Może rzeczywiście nie mam racji? :( imak masz racje , Twoja teściowa jest gburowata i tyle..
A te krytyczne głosy tutaj to moim zdaniem takie gadanie na przekór, udowodnienie sobie ze są lepsi od Ciebie Pewnie gdy sami byliby w takiej sytuacji to czuliby sie tak samo jak Ty. Nie pzrejmuj sie nimi

Ja na Twoim miejscu nie bawiłabym sie w zabawianie teściowej, zagadywanie jej czy goszczenie ...jest szansa, ze szybciej wyjedzie :lol: :lol: :lol:



imak - 21-04-2009 10:42
Dzięki Żabciu :D



amalfi - 21-04-2009 10:54
Jak byłam młodsza, to się przejmowałam i chciałam, aby wszyscy byli dla siebie mili itp. Z wiekiem dotarło do mnie, że po pierwsze nie da się wszystkich lubić i nie da się, aby wszyscy lubili mnie. Po drugie niektórzy ludzie jak im dasz palec, to ci upieprzą rękę po samo ramię. Czyli im bardziej sie starasz, tym chętniej się nad tobą pastwią.

Obecnie licze się ze zdaniem tylko tych, którzy coś dla mnie znaczą. Teściowa tak naprawdę to obca kobieta. jak jest fajna i miła (Ewcia chwaląca zakalec dla przykład :)) to warto pielęgnować wzajemne relacje, a jak jest zgryźliwa i zawistna, to powiedz sobie na pocieszenie, że strasznie musi ją to męczyć, bo pewnie widzi, jak masz ładnie. I jak mówi piterazim, olej to i nie oczekuj pochwał, bo na 99 % się nie doczekasz. Rób swoje i nie udowadniaj na siłę ile jesteś warta człowiekowi, któremu na tobie nie zależy.



e-Mandzia - 21-04-2009 10:55

... udowodnienie sobie ze są lepsi od Ciebie Pewnie gdy sami byliby w takiej sytuacji to czuliby sie tak samo jak Ty. Nie pzrejmuj sie nimi Nie uważam się za lepszą od imak. Moja teściowa, nie interesowała się nami zupełnie. Jak syn był w przedszkolu (obecnie ma 16-cie lat), na Dzień Babci, pani pytała jak się nazywają babcie - On wymienił dwa imiona - mojej mamy i mojej babci :( - chyba dalej nie muszę wyjaśniać naszych relacji z teściową.

Wiem, że mój mąż bardzo cierpiał, a ja jak się z Nią spotkałam "gdzieś tam" traktowałam Ją tak, jakby mi zupełnie na dobrych relacjach nie zależało (bo tak było), byłam czasemi złośliwa :oops: :oops: :oops: teraz jest mi wstyd. Myślałam sobie, nie interesowała się jak potrzebowaliśmy pomocy, a teraz zaczęła jak mamy dom i ...
Trudno było mi to zrozumieć, nie było mi łatwo, dalej nad tym pracuję ...
imak, to próbuje zagadywać, jest miła - ja nie próbowałam, nie byłam miła :oops: więc nie wiem w czym mam się uważać za lepszą :-?



nastka79 - 21-04-2009 11:03

(...)
Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(
Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :P



imak - 21-04-2009 11:09
Jest ciężko. I wielu z nas ma takie czy inne problemy. Jedno jest pewne. Dobrze, że tu na forum można się wygadać i jest troszkę lżej. To miłe, że ktoś drugi choć na chwilę pochyli się nad naszym problemem, podzieli własnymi doświadczeniami, doradzi lub zwyczajnie pocieszy.
Tak na gorąco napisałam o jednej kwestii, ale problemów z teściową mam więcej. Dlatego raczej obstawiam traktowanie jej jak gościa, a nie jak domownika (tak jak mi e-Mandzia radziła). Dlaczego? Dużo by opowiadać, może kiedyś o tym napiszę. Teraz najgorsze emocje już ze mnie dzisiaj opadły. W każdym razie, wierzcie mi na słowo, traktowanie jej jak gościa to chyba najlepsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie. W miarę możliwości staram się być ok, ze względu na męża i syna.



jarkotowa - 21-04-2009 11:16
Wiesz co imak. Olej to.
Twój dom, twoje osiągnięcie, twoja teściowa. Niby wiesz jaka jest, ale w duchu liczysz na ciepłe słowo. Znam to, choć nie tylko od strony teściowej.
To, że cię zrugano wynika chyba z tego, że wszyscy są correct.
A człowiek czasami czeka na miłe słowo i właśnie na te pozory. Nie po to się chwali, żeby usłyszeć słowa krytyki, ale po to, żeby usłyszeć coś miłego. To się nazywa dyplomacja i dobre wychowanie. Tego widać teściowej brakuje.

Byłam w podobnej sytuacji. Remontowaliśmy z mężem dom (z dala od miejsca zamieszkania). Teściowie na bieżąco oglądali zdjęcia z przebiegu prac. Po roku przyjechali zobaczyć (chcieli od razu po kupnie, ale się nie zgodziliśmy) nasze dokonania i usłyszałam z ust teściowej: "O rrrrrrrrrrany, ile tu jeszcze roboty...". A mogła powiedzieć: "O rrrrrrrrany, ile już zrobiliście". Prawda, że inaczej brzmi? A że dużo do zrobienia zostało - przeca wiem. A do tego cały czas gadała: "to nie może być tutaj......; musicie znaleźć inne miejsce......; zastanówcie się nad tym......."
Zupełnie jak byśmy robili wszystko od tak, bez przemyśleń, koncepcji, planów....
Ale mam z głowy. Więcej nie przyjedzie.
A inny tekst z tej samej serii dotyczący remontowanego domu:..."Ile pracy byście nie włożyli, to tutaj nigdy nie będzie ładnie...." :o
Może lepiej, że twoja teściowa nic nie mówi 8)
Ja się przejmowałam teściową przez 9 lat. Aż się skoczyło, w jakichś znów przykrych okolicznościach. Olałam. I teraz mi z tym lepiej. Mężowi też :)



e-Mandzia - 21-04-2009 11:22
imak, Ty najlepiej wiesz jak postąpić, ja nie znając dogłębnie tematu, mogę tylko powiedzieć o swoich doświadczeniach i na nich opierać swoje rady. Najważniejsze w tej sytuacji (o czym wiesz doskonale), są Twoje relacje z mężem i synem, a nie z teściową - w końcu kiedyś pojedzie :D

Życzę cierpliwości.



imak - 21-04-2009 11:24
Tak zrobię jarkotowa. I tak dziękuję Bogu, że dom na tyle duży, żeby w razie co iść tam gdzie jej nie widzę. Najczęściej, jak mnie już nerwy biorą, idę do ogródka. Jak mieszkaliśmy w bloku, jej wizyty były nie do zniesienia. Nie było gdzie się skryć. Teraz mi łatwiej. Cieszę się domkiem i ogródkiem i jakoś jest. A ją musze nauczyć się "duchowo" i emocjonalnie ignorować. Fajnie, że Ty już się uporałaś z tym problemem, no i że masz wsparcie męża.



elutek - 21-04-2009 11:25
imak - bardzo ważne jest to, abyś razem z mężem miała takie samo stanowisko co do
teściowej,
musicie na ten temat porozmawiać i jeśli trzeba pójść na pewne kompromisy, ale musicie
'mówić jednym głosem"
nie może w małżeństwie być tak, że żona cierpi z powodu zachowań teściowej, a mąż wiedząc o tym nie robi nic,
bo nie chce /jak napisałaś/ robić mamie przykrości

jeśli chcesz cokolwiek zmienić musisz poważnie porozmawiać z mężem i obrać właściwy
/odpowiadającym Wam obojgu/ kierunek działania



imak - 21-04-2009 11:29

imak, Ty najlepiej wiesz jak postąpić, ja nie znając dogłębnie tematu, mogę tylko powiedzieć o swoich doświadczeniach i na nich opierać swoje rady. Najważniejsze w tej sytuacji (o czym wiesz doskonale), są Twoje relacje z mężem i synem, a nie z teściową - w końcu kiedyś pojedzie :D

Życzę cierpliwości.
No właśnie dlatego mi tak ciężko, że nie mam wyraźnego wsparcia w mężu. Jest dobrze jak jej nie ma. Jak ona się pojawia, mąż się miota, ale ostatecznie poddaje się jej całkowicie, mimo że widzi jak jestem zraniona. Zrobię wszystko, żeby moje relacje z synem były inne w przyszłości.



KiZ - 21-04-2009 11:31

(...)
Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(
Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :P Mnie dziwi taki sposób zwracania się, choć wiem, że się go stosuje. Z kolei zaś nie dziwi mnie, że z takim rodzicem nie łączą jakieś nadzwyczaj ciepłe stosunki.

Może to nadinterpretacja, ale patrzę z własnego punktu widzenia.



e-Mandzia - 21-04-2009 11:46
imag, a Ona tak sama z siebie przyjeżdza ?, czy Ją zapraszacie ?

Zaczynam rozumieć sytuację, nie da się traktować Jej jak domownika, tak jak wcześniej radziłam. To inny "typ" teściowej jak moja.

elutek ma rację, musicie pogadać z mężem.
Nie może być tak, że każda wizyta teściowej, będzie dla Was traumatycznym przeżyciem.



JANINKI-AMORKI82 - 21-04-2009 11:47

(...)
Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(
Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :P Mnie dziwi taki sposób zwracania się, choć wiem, że się go stosuje. Z kolei zaś nie dziwi mnie, że z takim rodzicem nie łączą jakieś nadzwyczaj ciepłe stosunki.

Może to nadinterpretacja, ale patrzę z własnego punktu widzenia. KiZ masz rację - coś w tym jest. U mojego połówka też tak się zwracają do rodziców i "proszę mamy" brzmi jak "proszę Pani" - jak do obcej osoby, a relacje teściów i ich dzieci też właśnie są bardzo chłodne, takie nijakie i bardzo formalne - jak z obcymi ludźmi.



e-Mandzia - 21-04-2009 12:04
Moja matula, też tak mówi do swojej mamy, ja do baci też np. czy babcia wie jak się natyraliśmy :D - mam bardzo dobre relacje z babcią, zawsze miałam. Do matuli mówię "na Ty", mamy też super relację. Jak sobie robię z Nią jaja, pytam:
- czy mamusia życzy sobie herbaty ?
Ona mi odpala:
- mamusia sobie życzy i życzy sobie wiele innych rzeczy ...

Myślę, że wynika to z faktu, że kiedyś był bardziej oficjalny stosunek do rodziców, w ten sposób okazywano Im szacunek, z czasem się to zmieniło, co nie oznacza, że szacunek zanikł.

Moja babcia (91 lat), mówi, że pamięta jak Jej mama, całowała swojego ojca w rękę :) A wyobrażacie sobie mówić do swoich połówek - Pani żono, Panie mężu :D nooooo ja czasami mówię :D



Stokrotka - 21-04-2009 12:06
E-e

Nie chciałam Cię zrugać, po prostu rzucić inne światło.

Bo jak sądzę, głosów, że Twoja teściowa jest beznadziejna ( i przy okazji kilka słówek o swojej) na pewno wiele dostaniesz ;-) Ludzie są dosć wyrywni w ocenianiu teściowych, również cudzych. Tylko nie wiem, czy utiwerdzanie Cię w poczuciu żalu coś pomoże...

Może jest jakas możliwość żeby spojrzeć trochę inaczej na czlowieka, który - być może - też ma problem, bo bardzo często takie sfrustrowane i zgorzkniałe osoby są takie z jakiegoś powodu?

Natomiast konieczność goszczenia osoby, z którą nie ma o czym gadać, to udręka i tu na pewno masz moje wsparcie (o ile to cokolwiek znaczy) :-) Może po prostu spróbuj zyć swoim zyciem, wykonywać codzienne czynności i nie zagadywać na siłę...



amalfi - 21-04-2009 12:13

(...)
Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(
Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie? :o do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie :D Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty :P Mnie dziwi taki sposób zwracania się, choć wiem, że się go stosuje. Z kolei zaś nie dziwi mnie, że z takim rodzicem nie łączą jakieś nadzwyczaj ciepłe stosunki.

Może to nadinterpretacja, ale patrzę z własnego punktu widzenia. KiZ masz rację - coś w tym jest. U mojego połówka też tak się zwracają do rodziców i "proszę mamy" brzmi jak "proszę Pani" - jak do obcej osoby, a relacje teściów i ich dzieci też właśnie są bardzo chłodne, takie nijakie i bardzo formalne - jak z obcymi ludźmi. Mnie z kolei dziwi ten nasz głupawy moim zdaniem zwyczaj mówienia do teściów per mamo i tato. Ja zostałam do tego wręcz przymuszona.
Mój ojciec pozostawił mężowi wybór. Zaproponował, że może się zwracac po imieniu. Teściów poznałam prawie przed samym ślubem i od razu mama i tata. Bez sensu.
Jak będę teściową, to też pozostawię te sprawę wg uznania ewentualnego zięcia. :)



imak - 21-04-2009 12:15
Natomiast konieczność goszczenia osoby, z którą nie ma o czym gadać, to udręka i tu na pewno masz moje wsparcie (o ile to cokolwiek znaczy) :-) Może po prostu spróbuj zyć swoim zyciem, wykonywać codzienne czynności i nie zagadywać na siłę...[/quote]

Jasne, że znaczy. Dzięki Stokrotko. I tak staram się czynić. Zajmuję się swoimi codziennymi czynnościami.



Stokrotka - 21-04-2009 12:34

Natomiast konieczność goszczenia osoby, z którą nie ma o czym gadać, to udręka i tu na pewno masz moje wsparcie (o ile to cokolwiek znaczy) :-) Może po prostu spróbuj zyć swoim zyciem, wykonywać codzienne czynności i nie zagadywać na siłę... Jasne, że znaczy. Dzięki Stokrotko. I tak staram się czynić. Zajmuję się swoimi codziennymi czynnościami.[/quote]

Wiesz co, bo ja sobie tak myślę o mojej babci - ona to miała tak, że gości miała mnóstwo, zpaowiedzianych i niezapowiedzianych, z noclegiem i bez, znanych jej i nieznanych - to był taki magiczny dom, do którego ludzie ciągnęli jak muchy. Często takie wizyty były niezłą frajdą ;-), np. w czasie sianokosów zjeżdżała się rodzina z Warszawki na dwa tygodnie - pooddychać wiejskim powietrzem ;-) Ci ludzie mieli rózne zachowania, rózne temperamenty i poglądy ,a babcia na luzie - jak musiała iść do pola, to szła, a ciotce kazała w tym czasie ugotować obiad, skoro już się pojawiła z wizytą ;-) Nikogo na siłę nie zabawiała, jak ktoś nie chciał za dużo gadać, to nie gadała, jak ktoś gadał za dużo, to przepraszała i szła do pracy - generalnie była wyluzowana na maksa.

No niestety trzeba zaakceptować, że ludziska są różni i na siłę ich nie zmienisz ;-)



kania - 21-04-2009 12:39

A te krytyczne głosy tutaj to moim zdaniem takie gadanie na przekór, udowodnienie sobie ze są lepsi od Ciebie Pewnie gdy sami byliby w takiej sytuacji to czuliby sie tak samo jak Ty. No ja akurat nie czułabym się tak samo a już na pewno nie pisałam niczego "na przekór". Nie mam też potrzeby niczego sobie udowadniac. :)

Imak, życzę Ci, żeby czas szybko zleciał i żeby było już po wizycie.
Na Twoim miejscu nie zabawiałbym na siłę teściowej, jeżeli tyle nerwów Cię to kosztuje. Jeżeli nie chce wychodzic do ogródka, to tym lepiej. Teraz na wiosnę chwasty rosną i w ogóle sporo do roboty jest w ogrodzie więc tym bym się zajęła z zapałem :wink:



moniha - 21-04-2009 12:41
a tesciowa, w ogole jest malomowna ? czy tylko z Toba ma klopoty podtrzymywania konwersacji? Jak wygladaja jej rozmowy z synem, czyli twoim mezem, czy ma jakies przyjaciolki, ciotki czy sasiadki z ktorymi rozmawia namietnie na tematy im znane?

czy jest to problem tylko na poziomie ty-ona , czy generalnie tesciowa nie lubi mowic za duzo, ceni sobie milczenie, a juz rozmowa z szczebiotliwa synowa doprowadza ja do bolu glowy.



aglig - 21-04-2009 12:49
Jak czytam wasze wypowiedzi to dziękuje niebiosom za moją teściową. Jest wspaniała. Nawet z tego powodu dostała odemnie prezent na dzień teściowej, z komentarzem że życzę każdej synowej takiej teściowej jak ja mam. Ma swoje wady, jak każdy z nas ale i tak ją lubię.



imak - 21-04-2009 12:49

a tesciowa, w ogole jest malomowna ? czy tylko z Toba ma klopoty podtrzymywania konwersacji? Jak wygladaja jej rozmowy z synem, czyli twoim mezem, czy ma jakies przyjaciolki, ciotki czy sasiadki z ktorymi rozmawia namietnie na tematy im znane?

czy jest to problem tylko na poziomie ty-ona , czy generalnie tesciowa nie lubi mowic za duzo, ceni sobie milczenie, a juz rozmowa z szczebiotliwa synowa doprowadza ja do bolu glowy.

No, aż tak bardzo jej nie zamęczam... Zagajam rozmowę, a po wymianie kilku słów zajmuję się czym innym. Rozmowna jest w takim sensie, że lubi wypowiadać swoje poglądy np. polityczne. Wtedy razem, najczęściej z synem rozmawiają o polityce, albo o tym co było w telewizji. Prawie nigdy natomiast w rozmowach nie są poruszane ważne, rodzinne i aktualne sprawy. Nawet dotyczące jej syna. Nie miał pracy i był w dołku, to nie mówiła o tym. Odnosił sukcesy - też się tym nie interesowała. Tylko tematy neutralne. Czasem mam wrażenie, że obcowanie z nią to jak rozmowa z panią poznaną w autobusie albo z sąsiadką.



imak - 21-04-2009 12:51

a tesciowa, w ogole jest malomowna ? czy tylko z Toba ma klopoty podtrzymywania konwersacji? Jak wygladaja jej rozmowy z synem, czyli twoim mezem, czy ma jakies przyjaciolki, ciotki czy sasiadki z ktorymi rozmawia namietnie na tematy im znane?

czy jest to problem tylko na poziomie ty-ona , czy generalnie tesciowa nie lubi mowic za duzo, ceni sobie milczenie, a juz rozmowa z szczebiotliwa synowa doprowadza ja do bolu glowy.

Przyjaciół nie ma.



mario1976 - 21-04-2009 13:01
O Boże ale horrory czytam :o

Teśc: od 3 mc dzień w dzień po pracy zawodowej robimy KG, malujemy, szpachlujemy etc. Jak ostatnio powiedziałem, ze robimy dzień przerwy to się obraził. Powiedział, że chyba nie mamy czasu na takie zabiegi :wink: .

Teściowa: dzwoni codziennie i pyta co na obiadek zrobić (emerytka), czy pomóc czy nie etc. Jak robi obiad i wie, że to coś co mi średno podchodzi to od razu jest telefon czy aby dam radę to przełknąc czy dla mnie specjalna wersja obiadku :wink: . A gotuje pysznie. Codziennie nowe danko bez odgrzewania i gotowania gara zupy na tydzień.

Moi rodzice to samo. Pomijam fakt sponsorowania nas jak chcieliśmy kredyt zwiększać, udzielania bezzwrotnych pożyczek, meblowania pokoju wnukowi (oczywiście meble takie jak my chcemy, Oni tylko bardzo by chcieli zapłacić).

Wszystko bardzo delikatnie przeprowadzane. Nie narzucają się, nie wypominają....Z racji budowy widujemy się codziennie. Bardzo nas dopingują przy budowie i wspierają. Chwalą nasze wszystkie zakupy. I te bardzo przemyślane....i te głupawa. Jak chcemy coś z żoną zrobić na budowie razem to jest "walka" pomiędzy dziadkami kto przejmie wnuka...

No ale to są ewenementy chyba. Wszyscy, którzy nas znają bliżej twierdzą, ze takiego kwartetu (moim rodzice i tesciowie) ze świecą szukać. Pomijając stosunki między nami to oni świetnie dogadują się między sobą.

Zawsze w żartach....a może to nie żarty - sam nie wiem :wink: - odpowiadam, że na dobrych teściów i rodziców trzeba sobie zapracować.



ewiwa - 21-04-2009 13:16
Mnie się coś wydaje, że taka milcząca oziębłość nie wynika z faktu, że się nie podoba. Raczej, że się podoba za bardzo i zazdrość chwyta za gardło :wink: Przerabiałam to, jak się nie podobało (i to był fakt obiektywny, faktycznie można było mieć zarzuty), to było narzekanie do n-tej potęgi. Każda najmniejsza usterka rozdmuchana do niemożliwości. Ale jak NAPRAWDĘ ładnie (no wiecie, znajomych zatyka, wszyscy chwalą i domeczek jak z katalogu, albo przynajmniej 100 razy lepszy niż poprzednie mieszkanie do remontu :lol: ) to ... cisza. Patrzą, głową kręcą, coś mrukną, hmm. Też mi się wydawało, że to okropne. Niektóre typy tak mają. Jeśli w końcu coś wyduszą, że może być, to oznacza, że bardzo ładnie. Ja się w ogóle nie przejmuje, odpowiedziałam sobie na pytanie, czy dom (mieszkanie, wstawić cokolwiek) jest dla nas, czy dla miny mamusi/teścia/sąsiadki mam wieszać firanki, czy przemalować ściany. Nie należy zapraszając gości oczekiwać fontanny pochwał od nich. Po prostu, nie nastawiamy się na to. I wszystko będzie fajniej. I tak zauważymy po zachowaniu, bo ładne słówka nic nie znaczą. Usłyszałam kiedyś, jak babci się wymsknęło: a u nas taka nędza...
Jeszcze do KiZ. Mówienie do rodziców w 3 os. to u mnie najzupełniej normalny i "jedynie słuszny" :P sposób zwracania się do rodziców, a także rodziny, cioci, babci itd. Zauważyłam to w podstawówce, że wszyscy inni mówią inaczej, a u nas w domu (ale rodzice byli z innego regionu) tak. Rodzice wytłumaczyli mi, że taki jest zwyczaj, ale jak mi bardzo zależy, to trudno, no ale niech mówię jak inni. Nie dało rady, stwierdziłam, że no kurcze blaszka, ale do mamy nie będę się zwracać jak do koleżanki, bo to w końcu moja mama jest nie? :lol: Tak, ja wiem, że to dziwne, ale jakoś cała moja rodzina mamy i ojca tak miała, choć z różnych stron, ale ogólnie z galicyjskiego. Jak się jechało do nich na wakacje, to wszystkie dzieciaki tak gadały i dalej chyba tak. U mnie w rodzinie na pewno, ale w wlkp jest to trochę śmieszne. Dziś widzę, że jest to bardzo piękny zwyczaj, z rodzicami mam wspaniałe relacje, uwielbiam mówić np. "no jak tam tatko się dziś czuje" itp. A do teściów mówię bezosobowo, choinka głupio mi, ale w życiu nie powiem do nich mamo i tato, bo to właśnie jest dla mnie dziwaczne.
Pozdrawiam
Ewa



e-Mandzia - 21-04-2009 13:17
mario1976, w takich warunkach, to Wam cza nie jeden, a ze czy domy wybudować :D

PS
Moi rodzice też tacy byli, ale tata już w zaświatach, matula chora na serce, ale obiadków niedzielnych nie odpuszcza :D gonimy Ją od pielenia, bo się nie oszczędza, ale nie zawsze sie udaje, robi jak nas nie ma.



moniha - 21-04-2009 13:23
a z mezem da sie porozmawiac na tematy rodzinne,?, pewne zachowania chcac nie chcac wynosimy z domu, nie nauczony za mlodu pewnie nie za bardzo lubi obgadac bierzace klopoty( chociazby Twoja relacje z tesciowa). Skupilabym sie bardziej na wypracowaniu "wspolnego frontu" z mezem.

A tesciowa bym olala, nie chce czy nie umie okazac blizszego zainteresowania zyciem swoich bliskij, kij jej w oko.

Jednak:

Jakby mi bardzo zalezalo to zrobilabym rachunek sumienia czy tylko zaiteresowania oczekuje jednostronnie a sama nigdy nic w druga strone, oprocz "lekkiej konwersacji". Jezeli wyszedlby pozytywnie to trudno..strata tesciowej.



miciu - 21-04-2009 13:31
elutek napisał:
KiZ napisał:
imak napisał:
(...)
Mąż ją oprowadzał po pokojach i nie wytrzymał w końcu i pyta "A schody się mamie podobają?" (...)(

Dlaczego mówi do własnej matki w trzeciej osobie?

do mojej teściowej też tak się wszyscy zwracają - w trzeciej osobie

Hihi, do moich teściów też tak się mówi. Aż mi głupio było się przestawić, bo do swoich rodziców mówię na ty

Do mojej Teściowej też się zwracamy (synowie i synowe ) np. "niech mama spojrzy..." gdybyśmy powiedzieli na TY byłaby obrażona do końca swoich dni; Na Ty może do Niej mówić tylko córka i jej dzieci
:evil: Ale już się nauczyłam olewać JEJ WYSOKOść TEśCIOWą :wink:



zielonooka - 21-04-2009 13:32

(...) Chociaż bym przypalała teściowej stopy gorącym żelastwem i nie wiem jak torturowała, to i tak nie wydusi z siebie życzliwego słowa, a już na pewno nie słowa pochwały. (...) No i ja jej się wcale nie dziwię :o :o :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
zdanie - perełka (chyba wkleje do "złotych myśli forumowiczów" :D )



imak - 21-04-2009 13:41

(...) Chociaż bym przypalała teściowej stopy gorącym żelastwem i nie wiem jak torturowała, to i tak nie wydusi z siebie życzliwego słowa, a już na pewno nie słowa pochwały. (...) No i ja jej się wcale nie dziwię :o :o :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
zdanie - perełka (chyba wkleje do "złotych myśli forumowiczów" :D ) :D :D :D No poranne rozgoryczenie już trochę opadło i teraz sama śmieję się z tego co napisałam :lol: Zdanie niezbyt zręczne, ale chodziło mi o to, że w żadnej sytuacji teściowa nie powie nic miłego.



Ew-ka - 21-04-2009 13:49

Jak czytam wasze wypowiedzi to dziękuje niebiosom za moją teściową. Jest wspaniała. Nawet z tego powodu dostała odemnie prezent na dzień teściowej, z komentarzem że życzę każdej synowej takiej teściowej jak ja mam. Ma swoje wady, jak każdy z nas ale i tak ją lubię. lizuska :wink:



malka - 21-04-2009 13:51
Tesciowa - temat rzeka....

Kilka słów o mojej - jest najbardziej zgorzkniałą,egoistyczą,i rozczeniową, despotczna i oschłą kobieta jaka znam.
Przez ostatnie 10 lat była u nas 3 razy (słownie trzy), ale to nie jest akurat złe :D . Generalnie rzadko się widujemy , jeździmy tam na święta (zawsze 2 dzień), 1 litopada (na grób teścia), chrzciny, komunie...niestety duża część rodziny ślubnego mieszka dom koło domu i siłą rzeczy widujemy się przy okazji rodzinnych imprez. Choć w minioną Wielkanoc usłyszeliśmy, że mamy nie przyjerzdzać - ok , mnie to na rękę. Jednak są telefony (ile razy miałam ochotę urwać genitalia Bellowi) z których korzysta niestety (niedzila 8 rano - "czy mój syn juz wyszedł do kościoła " a "chuy.." ci do tego ")
Ale to wszystko pikuś.
Najbardziej przykre jest to, że ona nie potrafi powiedziec jednego dobrego słowa o swoich dzieciach, nigdy żadnego nie pochwaliła, natomiast krytyka nie zchodzi jej z ust. Potrafi uderzyc swoje dorosłe juz dzieci (tuz przed wyjściem na sumę w niedzielę :evil: )
Wychodzi z założenia, że po to rodziła dzieci by mieć wikt i opierunek na starość, a dzieci maja teraz (ma 58 lat) zapewnić jej rozrywki i przyjemności zycia doczesnego., bo ona ich "wychowała"....
Dziękuję,jej tylko, że na "wychowywanie" miał mało czasu (kawka, koleżanki itd) i nie przykładała się do tego specjalnie - dzięki temu mój mąż jest fajnym człowiekiem.

imak - znam ten klimat i przykro mi, że Ty też przez to przechodzisz :( Ja jednak mam wsprcie w mężu - on został bardziej przez nia skrzywdzony, choc nie ukrywam - ze tylu przykrych słów od nikogo nie usłyszalam - ile od niej...

acha...i nigdy nie powiedziałam do niej "mamo" i nie mam w planach tego zmieniać.



elutek - 21-04-2009 13:54
ja jeszcze tak na marginesie :wink: nie wyobrażam sobie, że przyjeżdża /przychodzi/ do mnie gość -
obojętnie czy teściowa, siostra, koleżanka, sąsiadka - a ja myślę o tym,
żeby gdzieś się ulotnić :roll: bo męczy mnie ta osoba /może i ja ją też :roll: /
no i idę do ogródka lub innego pokoju :o

komu i czemu służą takie wizyty?



nastka79 - 21-04-2009 13:55

Jak czytam wasze wypowiedzi to dziękuje niebiosom za moją teściową. Jest wspaniała. Nawet z tego powodu dostała odemnie prezent na dzień teściowej, z komentarzem że życzę każdej synowej takiej teściowej jak ja mam. Ma swoje wady, jak każdy z nas ale i tak ją lubię. lizuska :wink: A ty zazdrościsz takiej synowej :wink: ?



amalfi - 21-04-2009 13:58

ja jeszcze tak na marginesie :wink: nie wyobrażam sobie, że przyjeżdża /przychodzi/ do mnie gość -
obojętnie czy teściowa, siostra, koleżanka, sąsiadka - a ja myślę o tym,
żeby gdzieś się ulotnić :roll: bo męczy mnie ta osoba /może i ja ją też :roll: /
no i idę do ogródka lub innego pokoju :o

komu i czemu służą takie wizyty?
Może służą dręczeniu swoją osobą i samą obecnością jak nic więcej zdziałać się nie może? :lol:



amalfi - 21-04-2009 14:00
Trzeba by w przyszłości postraszyć zięcia (jak będę miała), że jak będzie podskakiwał, to bede go odwiedzać codziennie o 7 rano :lol: :lol: :lol:



imak - 21-04-2009 14:02

ja jeszcze tak na marginesie :wink: nie wyobrażam sobie, że przyjeżdża /przychodzi/ do mnie gość -
obojętnie czy teściowa, siostra, koleżanka, sąsiadka - a ja myślę o tym,
żeby gdzieś się ulotnić :roll: bo męczy mnie ta osoba /może i ja ją też :roll: /
no i idę do ogródka lub innego pokoju :o

komu i czemu służą takie wizyty?
To głupie. Wiem. Ale teściowa ma prawo przyjeżdżać do swojego syna i wnuka. Bez względu na to co ja czuję myślę, że nie mogę jej tego zabronić. W końcu mój dom jest również domem mojego męża. A on, tak jak wspominałam, nie śmie jej urazić. Staram się więc być miła, a jak czuję, że atmosfera jest ciężka, zajmuję się swoimi sprawami. Zwłaszcza, że jej wizyty są dość częste i trwają kilka dni. Gdybym więc bez przerwy towarzyszyła gościowi-teściowej nic bym nie zrobiła. Niestety mój mąż poczuwa się do tego, by z nią siedzieć i w związku z tym niewiele robi w tym czasie w domu. A to potęguje moje niezadowolenie. :(



kania - 21-04-2009 14:02

komu i czemu służą takie wizyty? Chodzi o to, żeby mrukliwy, naburmuszony gośc zadał sobie właśnie takie pytanie :lol:



e-Mandzia - 21-04-2009 14:03

Jak czytam wasze wypowiedzi to dziękuje niebiosom za moją teściową. Jest wspaniała. Nawet z tego powodu dostała odemnie prezent na dzień teściowej, z komentarzem że życzę każdej synowej takiej teściowej jak ja mam. Ma swoje wady, jak każdy z nas ale i tak ją lubię. lizuska :wink: Ooo, odezwała się nie lizuska :wink:
[quote]
....zachwycam sie wszystkim u mojej synowej ,nawet zakalcem w szarlotce,......



kaśka maciej - 21-04-2009 14:08
Imak, Ty chwal Pana, że masz taką milczącą teściową :lol:
Wolałabyś taką: a gdzie byliście, a kto był, a dlaczego, a co robiłaś na obiad, co kupiłaś... I moje ulubione: ile to kosztowało :o

Nie masz źle kobieto :wink:
Odpuść jej i sobie. Pamiętam, że moja była dyrektorka przyszła kiedyś do mnie na hospitację. I w ramach podsumowania lekcji mówi do mnie w te słowa: masz dziurę w ścianie :o :o :lol: No prawda, dziura była. Pan konserwator nigdy nie miał czasu zalepić. No więc ja pytam, czy to uwaga do lekcji :lol: a ona, wykrętnie/pokrętnie, ze jak wchodzi do kogoś to pierwsze co robi to szuka dziury (nomen omen) w całym, czegoś co się jej nie podoba, co jej nie pasi :lol: :lol: Niezła, nie?
Więc teraz możesz myśleć, że twojej teściowej wszystko się u ciebie podoba, bo nic nie mówi :D :wink:



imak - 21-04-2009 14:10

Imak, Ty chwal Pana, że masz taką milczącą teściową :lol:
Wolałabyś taką: a gdzie byliście, a kto był, a dlaczego, a co robiłaś na obiad, co kupiłaś... I moje ulubione: ile to kosztowało :o

Nie masz źle kobieto :wink:
Odpuść jej i sobie. Pamiętam, że moja była dyrektorka przyszła kiedyś do mnie na hospitację. I w ramach podsumowania lekcji mówi do mnie w te słowa: masz dziurę w ścianie :o :o :lol: No prawda, dziura była. Pan konserwator nigdy nie miał czasu zalepić. No więc ja pytam, czy to uwaga do lekcji :lol: a ona, wykrętnie/pokrętnie, ze jak wchodzi do kogoś to pierwsze co robi to szuka dziury (nomen omen) w całym, czegoś co się jej nie podoba, co jej nie pasi :lol: :lol: Niezła, nie?
Więc teraz możesz myśleć, że twojej teściowej wszystko się u ciebie podoba, bo nic nie mówi :D :wink:

No faktycznie :D Nie wiadomo, co gorsze :lol:



elutek - 21-04-2009 14:16
są jeszcze teściowe, które potrafią powiedzieć:
"mój syn 100 lepszych od ciebie mógł mieć" lub: "dobrze, że kościelnego ślubu z tobą nie brał"



malka - 21-04-2009 14:18

są jeszcze teściowe, które potrafią powiedzieć:
"mój syn 100 lepszych od ciebie mógł mieć" lub: "dobrze, że kościelnego ślubu z tobą nie brał"
To by jeszcze znaczyło, że syna docenia

są takie które potrafia powiedzieć " Poroniłaś - to kara za twoje grzechy - a nie mówiełam,ze kościelny slub trzebą brać, a nie tak bez boga dzieci robić"



amalfi - 21-04-2009 14:20

są jeszcze teściowe, które potrafią powiedzieć:
"mój syn 100 lepszych od ciebie mógł mieć" lub: "dobrze, że kościelnego ślubu z tobą nie brał"
To by jeszcze znaczyło, że syna docenia

są takie które potrafia powiedzieć " Poroniłaś - to kara za twoje grzechy - a nie mówiełam,ze kościelny slub trzebą brać, a nie tak bez boga dzieci robić" Albo takie: szkoda, że dziecko do ciebie podobne :-?



nastka79 - 21-04-2009 14:21
:wink: Fajne te teksty, muszę se zapamiętać, chociaż dzieci nie mam :P



malka - 21-04-2009 14:22

:wink: Fajne te teksty, muszę se zapamiętać, chociaż dzieci nie mam :P a co, planujesz wykorzystać w przyszłości :o



nastka79 - 21-04-2009 14:23

:wink: Fajne te teksty, muszę se zapamiętać, chociaż dzieci nie mam :P a co, planujesz wykorzystać w przyszłości :o No pewnie, coby inni nie mieli za łatwo :wink:



Ew-ka - 21-04-2009 14:32
a Wy wiecie wszystkie mundre synowe ,że za kilka latek bedziecie po tej drugiej stronie ? :lol: ja juz przekroczylam te granicę i nie raz sie bije po łapach i gryze w jezyk coby za duzo nie powiedziec . Corce moge powiedziec coś niemiłego ,bo wiem ,ze przyjmnie lub nie z pokorą lub nie moją krytykę lub dobre ady ,ale za 3 min juz jest ok .....ale synowa :roll: ...oooo to juz moze byc obebrane jak zamach na jej godność lub naruszenie terytorim :roll: sama tak odbieralam moja tesciową i wciaz pamietam ,zeby sie nie wtracać ,żeby za dużo nie powiedziec ....wiecej chwalić niz przytykac ale i tak sie pcham jak ta głupia z dobrymi radami ,ale moja Madzia(synowa) mowi wtedy ,ale to nasz tron i wtedy juz wiem ,ze zaczynam przesadzać :lol:
My uciemiężone synowe może będziemy lepszymi teściowymi ,bo przeszłysmy droge przez mękę :D



malka - 21-04-2009 16:30
Ew-ka - Ty nie strasz, Ty lepiej powiedz jak nie powielać chorych wzorców....mam jakieś 20 lat na naukę, może dam radę, co ?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukano 194 wypowiedzi • 1, 2